Stany maniakalne i melancholiczne – napady

Psychoza

Podstawowe cechy charakterystyczne samych napadów psychozy maniakalno-depresyjnej może najlepiej ujmuje G. Dumas , który określa je jako napady, pobudzenia i depresji układu nerwowego, w zakresie ustrojowym (w napadach manii przyspieszenie ważnych funkcji fizjologicznych: oddychania, krwiobiegu, przewodu pokarmowego, trofiki, i w napadach melancholii zwolnienie tych funkcji), ale także w zakresie intelektualnym, afektywnym i ruchowym. Wszystkie hipotezy o patogenezie są wątpliwe: o rozszerzeniu naczyń mózgowych w manii, o zwężeniu w depresji (Meynert), o autointoksykacji przez zaburzenia wydzielania wewnętrznego (Stransky), o roli jadów (Krapelin). Tinel i Santenoise twierdzą, że wszelkie napady psychozy periodycznej, i maniakalne, i depresyjne, są poprzedzane przez wagotonię, ujawniającą się w zwolnieniu rytmu serca pod wpływem ucisku na gaiki oczne, przy czym zwolnienie to jest najwybitniejsze na szczycie samego napadu, podczas gdy w okresach pomiędzy napadami regułą jest hipowagotonia. W tym ujęciu konstytucja cyklotymiczna odpowiadałaby wago-współczulnemu zaburzeniu, które jest zależne od zaburzeń gruczołowo-dokrewnych i które powoduje zaburzenie przemiany materii.

Dumas słusznie podkreśla podstawowe cechy wspólne: »I w napadach manii, i w napadach depresji, stwierdzamy zmniejszenie lub zanik syntetycznych funkcji inicjatywy, kierownictwa i tłumienia, a także trudność wszelkiego wysiłku umysłowego, często już sygnalizowaną w melancholii, mniej widoczną, chociaż równie niezaprzeczalną w manii«, w której gonitwa myślowa wciąż dezorganizuje syntezę i przeszkadza wysiłkowi celowemu, może wskutek nadmiernego przyspieszenia procesów przemiany materii i krwiobiegu w mózgu. Ale niezależnie od tłumaczenia fizjologicznego, pierwotny charakter trudności wysiłku daje się wykazać doświadczalnie: »Byliśmy zdziwieni — mówią Binet i Simon — stwierdzając u maniaka prawie zupełną jego niezdolność do wysiłku, pomimo jego nadmiaru i swobody zachowania; maniak, tak szybki w gonitwie myśli, staje się krańcowo powolny i zakłopotany w myśli wytyczonej, nawet jeśli wkłada w zadanie dobrą wolę i czyni wysiłek«.

Wyzwolenie automatyzmów istnieje w napadach i manii, i melancholii. W manii wzmożenie automatyzmu intelektualnego, afektywnego i ruchowego, jest zawsze wyraźne. Mniej wyraźne jest w napadach melancholii, w których automatyzm jest powolny i biedny wskutek depresji ciążącej na chorym. Ale urojenia melancholików litaniczne, stereotypowe, absurdalne, nędzne, pomimo słabych wysiłków do syntezy, okazywanych w niektórych urojeniach, upoważniają nas do mówienia o automatyzmie uczuciowym i ideo-ruchowym u większości melancholików z urojeniami. „ Ale to tłumaczenie przez porażenie funkcji syntezy i przez wyzwolenie automatyzmu jest bardzo ogólne, dające się zastosować do stanów majaczeniowych, do hebefreno-katatonii, do okresów podniecenia i depresji w porażeniu postępującym, w którym funkcje syntezy są nie tylko porażone, ale zniszczone, i do niektórych innych psychoz, więc dla każdej z tych spraw należy znaleźć scharakteryzowanie mniej banalne i umożliwiające tłumaczenie indywidualne. Otóż psychozę periodyczną cechuje afektywność euforyczna lub melancholiczna, obok braku cech dementywnych, ale w obu przypadkach chorzy są całkowicie opanowani przez stan afektywny, decydujący o ich inicjatywie i kierunku ich działania”. Binet i Simon spotykali chorych, »którzy w ciekawy sposób wyrażali swoje intuicyjne ujęcie siły, która ich opanowała. Maniak czuje potok, który go unosi, melancholik czuje bezwład, który go przygniata, niechęć do życia, której nie może przezwyciężyć; obaj mówią, że są pod przymusem, unoszeni, opanowani«, ale ta świadomość opanowania występuje tylko w rzadkich i krótkich chwilach, w słabych nasileniach napadu.

Zagadnienie pochodzenia tych nastrojów nie jest jeszcze wyjaśnione. Dumas przypuszcza, że radość jest funkcją podniecenia nerwowego, i jest równocześnie pochodzenia obwodowego (James—Lange) i ośrodkowego, teoria cenestezji mózgowej, którą wysunął William James, tłumaczy halucynacyjnym charakterem wzruszenia te przypadki ekstazy, które wykraczają poza jego teorię obwodową. »Jeżeli rzeczywiście istnieje — mówi James — wzruszenie czysto duchowe, to byłbym skłonny tłumaczyć je tym mózgowym poczuciem obfitości i łatwości, tym poczuciem aktywności myśli, która nie znajduje przeszkód; zgodziłbym się na to, że jeśli istnieją przykłady wzruszeń niezależnych, to należałoby ich szukać w tych uniesieniach spekulacyjnych«. Analogiczne jest tłumaczenie smutku biernego i smutku czynnego. Smutek bierny jest świadomością cielesnego przygnębienia, ale nie możemy twierdzić na pewno, że nie ma w nim żadnej przykrej cenestezji mózgowej, związanej z depresją organiczną. W smutku czynnym dokuczliwa cenestezja mózgowa może się wiązać ze świadomością skurczów mięśniowych, duszności, płaczu i krzyków. Ale istnieją radości bierne i osłupienia bolesne, które D u m a s sprowadza również do cenestezji mózgowej. Ta ostatnia jednak wszelkich wzruszeń nie może wyjaśnić, i jest koniecznością przyjęcie drugiej ich postaci, zależnej od sensacji obwodowych, mięśniowych, oddechowych, krążeniowych, cieplnych itd., które decydują, np. w gniewie lub strachu, o porażeniu, o podnieceniu, o przyspieszeniu lub zahamowaniu funkcji życiowych, o napaści, o ucieczce itd.

Dumas rozróżnia w większości wzruszeń trzy składniki: 1) elementy afektywne, przyjemne lub przykre, które zdają się być pochodzenia mózgowego, 2) elementy afektywne, związane z wrażeniami organicznymi, 3) elementy czuciowe, tworzone przez wrażenia organiczne, trzewiowe, stawowe, mięśniowe itd. Jest rzeczą jasną, że zależnie od przewagi elementów obwodowych lub elementów mózgowych mamy do czynienia, w zakresie tego samego rodzaju wzruszenia, z bardzo różnymi jego postaciami, które jeszcze się wiążą przejściowymi obrazami.

Teorię wzruszeń Lapicque’a podaje Dumas w następującej skróconej postaci. Określony neuron, wraz ze swym prądem nerwowym, pozostaje w związku z licznymi neuronami, z których każdy ma swoją własną chronaksję. Jeżeli prąd, który przebiega ten pierwszy neuron aż do jego różnych biegunów wysyłających, jest umiarkowany, to podrażnienie udzieli się wyłącznie temu lub tym neuronom następczym, które są izochroniczne, dostosowane do pierwszego neuronu tak, jak mięsień jest dostosowany do swego nerwu; jeżeli prąd staje się silniejszy, obudzi ponadto inne neurony, wykazujące pewien heterochronizm, później zaś, gdy wzrasta jeszcze bardziej, budzi jeszcze inne neurony, coraz bardziej heterochroniczne. W ten sposób, przez ustosunkowanie się chronaksji, można sobie wyobrażać pierwotne nastawienia przebiegu podrażnień w ośrodkach nerwowych i w rdzeniu, oddzielonym od ośrodków wyższych — mechanizm dobrze znany, polegający na zlokalizowaniu odruchów, gdy podrażnienie jest słabe, i ich uogólnianiu się w miarę coraz większego nasilania się podrażnienia. Ale w całym układzie nerwowym, w chwili gdy podrażnienie jednocześnie wchodzi w styczność z wielu neuronami, na ogół te ostatnie nie są w stanie obojętnym i niezróżnicowanym, który tutaj założyliśmy, gdyż w tej samej chwili odbierają inne podrażnienia, pobudzające bądź do aktywności, bądź też do spoczynku. Stąd wynika, że pierwotne nastawienie przez chronaksję może w swych wynikach ulegać mniejszej lub większej zmianie. To odchylenie od normalnego przebiegu stanowi może najciekawszą część funkcjonowania nerwowego; mechanizm tego odchylenia nie jest znany, ale jego istnienie jest pewne.

Lapicque w tych .stosunkach znajduje wyjaśnienie ogólnego promieniowania podrażnienia wruszeniowego. Jeżeli w którymkolwiek punkcie, na skutek wrażenia gwałtownego i nagiego, prąd nerwowy dochodzi do nasilenia niezwykłego, nastawienie — zależne od homochronizmu — zostaje jak gdyby przekroczone; prąd nerwowy przechodzi na neurony najbardziej heterochroniczne, w organizmie zostają uruchomione różne narządy. Samo wzruszenie jest psychologicznym odbiciem tej anormalnej zmiany. Widzimy tutaj, jak przyczyną wzruszenia może się stać jakiekolwiek podrażnienie przez to, że jest bardzo żywe.