Stany maniakalne i melancholiczne – psychofizjologia uczuć

Melancholia

SWidzieliśmy w rozdziale poprzednim, że psychofizjologia uczuć zajmuje pokaźne miejsce w dziele Sherringtona o „scalającej akcji układu nerwowego“. Chociaż Sherrington jest mnemistą, jednak nie próbuje fizjologicznie wyjaśnić uczucia, gdyż bez hipotezy jest to dzisiaj niemożliwe, ale nie pomija zagadnienia uczucia po prostu milczeniem, jak to czyni wielu innych fizjologów, z Pawłowem i Lapicque’iem na czele. Przeciwnie, nawet podkreśla wielkie znaczenie uczuciowości w reakcjach, uważa ją za cechę charakterystyczną, która różnicuje pewne kategorie reakcji, i kładzie nacisk na fakt, że zwiększenie siły tonu uczuciowego zwiększa nasilenie reakcji ruchowej.

Ten ostatni fakt jest jednym więcej dowodem na to, że uczucie jest realną energią w znaczeniu nie tylko psychicznym, ale i fizjologicznym, że uczucie jest nie tylko psychodynamizmem, ale i neurodynamizmem. A ponieważ uczucia korowo-psychiczne „czyste”, to jest nie związane w zespole ze składnikiem poznawczym, w ogóle nie istnieją, a nawet popędy podkorowego instynktu człowieka mają jakiś ogólnikowy kierunek, więc energia reprezentowana przez to uczucie nie jest nigdy zupełnie ślepa, ale jest siłą biologiczną, mającą cel biologiczny, do którego dąży — czyli jest tym „zamiarem”, do którego musiał zawsze powracać Goldstein, gdy szukał czynnika scalającego, koordynującego aktywność układu nerwowego.

Skąd się ta siła bierze, jeżeli jest siłą „wewnętrzną”, niezależną od bieżących dośrodkowych podrażnień i wrażeń? Sherrington nie waha się dać odpowiedź i na to pytanie, gdyż mówi o pamięci uczuć, i o „umysłowym rozszerzeniu czasu teraźniejszego wstecz ku przeszłości i w przód ku przyszłości”, o przewidywaniu (antycypacji).

Otóż każdy „zamiar” jest przewidywaniem, antycypacją tego co ma się stać w przyszłości, antycypacją opartą na doświadczeniu przeszłości, zdeponowanej osobniczo-mnemicznie w korze, lub gatunkowo-mnemicznie w mechanizmach podkorowych. Ta engrafia jest, jak sądzimy, natury energetycznej i właśnie dlatego zamiary, czyli nastawienia gnostyczno-afektywne, są realną siłą nie tylko psychologicznie, ale i fizjologicznie. Sherrington mówi tylko o „wzmacnianiu nasilenia reakcji” przez ton uczuciowy, ale nie mówi o tej sile, która decyduje o wyborze i o pierwotnym motorze reakcji, nie wzmocnionym. Wynika to stąd, że nie uznaje uczuciowości i świadomości podkorowej, uważa bezmózgie zwierzę za bezduszną maszynę, a przez to odbiega bardzo od poglądów ewolucyjnych i od zasad Jacksona, na których opiera się cała ta nasza praca.

Trzeba postawić zagadnienie całej uczuciowości w ogóle tak wyraźnie, jak Henry Head stawiał ją dla uczuciowości protopatycznej, dla tonu afektywnego, „produkowanego” dla podrażnień epikrytycznych i ustrojowych przez talamiczny ośrodek afektywności protopatycznej. Trzeba powiedzieć, że korowa rozlana reprezentacja układu wegetatywnego afektywnego, nierozerwalnie spleciona z korowym przedstawicielstwem układu epikrytycznego, dyskryminacyjnego, poznawczego, według wszelkiego prawdopodobieństwa tak samo „produkuje” uczuciowość korowo-psychiczną, jak ośrodek talamiczny produkuje uczuciowość podkorowo-protopatyczną. Ale ośrodek talamiczny posiada w stanie utajonym lub czynnym tylko uczuciowość gatunkową, odziedziczoną, protopatyczną, z natury swojej zupełnie niezmienną — i dopiero rzutowanie zespołów talamicznych na korę pozaczołową tworzy nowe zespoły poznawczo-uczuciowe, będące mnemiczną podstawą odruchowości warunkowej. Od dawna wiadome jest, że układ wegetatywny jest ogólnym sternictwem i kontrolą wszelkich czynności ustrojowych. Od niedawna, od czasu prac Hessa i Orbeliego wiadomo jest, że układ wegetatywny jest ogólnym sternictwem i kontrolą także układu zwierzęcego i jego czynności. A teraz, trzeba będzie powoli oswajać się z dalszą myślą, idącą wciąż w tym samym kierunku, mianowicie, że układ afektywno-wegetatywny korowy, zawsze spleciony z gnostycznym, jest ogólnym sternictwem i kontrolą także każdego biegu myśli i każdego „zamiaru”, bez względu na to, na jakim poziomie ewolucyjnym cyklu życiowego człowieka odbywa się ten bieg myśli i powstaje ten zamiar — czy na poziomie pozaczołowo-warunkowym, czy na poziomie prelogicznym, czy też na poziomie czołowo-logicznym. Na wszystkich tych poziomach neurodynamiczny odpowiednik psychologicznego stanu zainteresowania i uwagi wiąże jedną myśl z drugą, odtrąca inną, poszukuje właściwej, jednym słowem rzeczywiście tak steruje i kontroluje rozwiązanie każdego biegu myślowego i każdego zamiaru, jak gdzie indziej układ wegetatywny rządzi aktywnością ustrojową lub aktywnością układu zwierzęcego ruchowego. Czy w sferze psychofizjologicznej odbywa się ta regulacja tak samo za pomocą zmian natury chronaksyjnej, a więc za pomocą Izo- i heterochronizmu, jak np. w odruchach rdzeniowych, czy też w jaki inny sposób? Być może, tak samo, ale oczywiście nic o tym jeszcze dzisiaj powiedzieć nie można.

Nie tylko cala uczuciowość korowo-psychiczna człowieka i zwierzęcia, ale nawet wszelkie nastawienia podkorowo-instynktowe najniższych kręgowców lub zwierząt bezkręgowych są związane zawsze, bez wyjątku, z jakimś składnikiem poznawczym. Jest to zrozumiałe, ponieważ każde uczucie, bez względu na jego poziom ewolucyjny, jest zawsze podmiotową oceną wartości jakiegoś przedmiotu, nowe uczucie powstaje właśnie przez irradiację dawniejszego uczucia na jakiś przedmiot nowy, decyduje o reakcji nań.

Znamy tylko jeden jedyny wyjątek z tej ogólnej reguły: nastroje w psychozie maniakalno-depresyjnej, w których przedmiot jest czymś wtórnym i drugorzędnym, zaś nastrój jest objawem pierwotnym i istotnym, jest jedynym przykładem „czystego” uczucia przyjemności lub przykrości, wzmożonego lub obniżonego samopoczucia, niezależnie od konstelacji fizjologicznej ustroju i niezależnie od konstelacji psychicznej, która zresztą — przeciwnie — staje się także zupełnie zależną od nastroju. Ten jedyny wyjątek możliwy jest tylko u człowieka, pomimo tego że nie dotyczy uczuciowości i aktywności korowo-intrapsychicznej, którą stwierdzamy również tylko u człowieka, ale dotyczy jego instynktu.