Ewolucja i dyssolucja świadomości

Swiadomosc

W pierwszym tomie tej pracy o „Ewolucji aktywności korowo-psychicznej” mało mówiliśmy o świadomości, która jest jednym z najbardziej mglistych i rozbieżnie ujmowanych pojęć psychologicznych, i z wielu względów jest trudna do ujęcia psychofizjologicznego. Jednakże psychiatria jest zmuszona tak często mówić o zaburzeniach świadomości różnego rodzaju, że w pracy o dyssolucji nie możemy już dłużej zwlekać z zajęciem jakiegoś stanowiska wobec tego zagadnienia.

Bleuler uchyla się od określenia pojęcia świadomości, chociaż omawia gruntownie wszelkie jej zaburzenia. Antoni Mikulski  nie poświęca jej w swoim „Podręczniku Psychologii” żadnego osobnego rozdziału. Radziwiłłowicz  nie określa świadomości, ale mówi o różnych jej celach i o trzech rodzajach jej działalności: doznawaniu, uczuciu i usiłowaniu, pomiędzy którymi »zachodzi ten stosunek, że uczucie stanowi ogniwo pośrednie pomiędzy pozostałymi dwoma«. Radziwiłłowicz odróżnia cztery stopnie zaburzeń świadomości według wzrokowych porównań (zamglenia, przyćmienia, zamroczenie i utrata świadomości) i tyleż według głębokości snu (odurzenie, senność, czyli somnolencja, śpiączka, czyli sopor, i zapaść, czyli koma). Jak widzimy, Radziwiłłowicz właściwie utożsamia świadomość z psychiką. Francuscy psychiatrzy  podkreślają, że właściwie język francuski nie posiada wyrazu, który by odpowiadał pojęciu świadomości, rozumianej w szerokim znaczeniu tego wyrazu; francuskie „troubles de la consience” nie odpowiadają także niemieckim „Bewusstseinstorungen”. Objawy wegetatywne ubytku aktywności psychicznej na szczycie dyssolucji, na granicy normy i patologii, można by nazwać raczej „troubles hyponoides”, ponieważ wyrażają załamanie się aktywności noetycznej (intelektualnej). Również Larousse określa wyraz „conscience” przede wszystkim jako znajomość, pojęcie, a więc jako termin należący do sfery poznawczej; dalsze znaczenia „sumienie”, „moralność” używane są również raczej w znaczeniu oceny moralnej aniżeli siły uczuciowej. Stąd wynika konsekwentne stosowanie terminu „zaburzeń świadomości” przez Francuzów nie tylko do stanów ostrych, ale także i do stanów zupełnie przewlekłych (patrz np. Blondel) . Edward Bradford Titchener  używa wyrazów dusza i świadomość w tym samym znaczeniu, odrzucając pojmowanie świadomości jako postrzeganie przez duszę własnych swych stanów (Locke, Dugald Steward), ponieważ »postrzeganie owo jest obserwowaniem tego samego rodzaju co obserwowanie świata zewnętrznego«. Dla Tittchenera „świadomość zatem będzie przekrojem, częścią potoku duszy, „sumą zjawisk” psychicznych, zachodzących „obecnie”, w danej teraźniejszości, w przeciwstawieniu do duszy, która jest »sumą zjawisk psychicznych, zachodzących w ciągu życia jednostki«. Określenie świadomości, dawane przez psychiatrów niemieckich są bardziej zawiłe. Jahrreis  w rozdziale o zaburzeniach świadomości pisze: »Pod wyrazem świadomość w znaczeniu psychiatrycznym rozumiemy zwykle bynajmniej nie po prostu świadomość, ale pewien szczególny stopień jasności, pełni, ruchliwości, tempa przebiegu i hierarchicznego uporządkowania przeżycia wewnętrznego i funkcji psychicznych. Takie określenie wskazuje na ten fakt, że człowiek czuwa, jest wewnętrznie przytomny i zachowanie jego jest odpowiednie« »Świadomość nie jest jakąś odrębną własnością, która się dołącza do poszczególnego przeżycia psychicznego, ale życie psychiczne jest zawsze złożone, i ta złożoność jest świadomością«. Wbrew temu poglądowi, dla innego autora niemieckiego, którego poglądy nieco szczegółowiej tu podamy ze względu na jego anatomiczne stanowisko i zupełnie odrębne ujęcie, świadomość nie jest złożonością i nie jest nawet czuwaniem, ale przeciwnie, jest czymś najelementarniejszym, stojącym hierarchicznie poniżej czuwania. W rozdziale o „istocie, czuwaniu i świadomości” K. Kleiist  pisze: »Zaburzenia jaźni wypływają tylko częściowo z kory mózgowej, a mianowicie zwłaszcza z mózgu

oczodołowego, częściowo zaś z urządzeń głębszych, które się znajdują w międzymóżdżu, w których założona jest jaźń popędowa i uczuciowa, i do których zagłębiają swe korzenie także wyższe twory jaźni, mianowicie twory jaźni cielesnej, autystycznej, społecznej i religijnej«. Kleist  umieszcza w tych samych urządzeniach międzymóżdża złudzenia, zaburzenia zapamiętywania, przytomność, intuicyjnie pierwotne postacie myślenia, sugestywność. »Zadaniem sugestywności jest stworzenie i utrzymanie „jedności istoty” przez odpowiednie włączanie i wyłączanie wyobrażeń, uczuć, popędów itd.«. Czynnościami „istotnymi” nazywa Kleist  w ogóle wszystkie powyżej wymienione podkorowe zjawiska psychiczne i odróżnia je od „charakteru”, cechującego zjawiska korowe, i od uzdolnień korowych: charakter i uzdolnienia są wiązane w osobowości przez przeżycia własne. Na jeszcze głębszych stopniach psychicznych do „istoty” dołączają się zjawiska i zaburzenia czuwania i snu, jak również świadomości, które także anatomicznie leżą głębiej, mianowicie w ogonowej części międzymóżdża, w śródmóżdżu i tyłomużdżu. Zaburzenia świadomości są najgłębsze i najpierwotniejsze, inne zaburzenia są Wyższe. W patologii Kleist  odróżnia brak świadomości od utraty świadomości. Brak świadomości uważa za ogniskowy objaw opuszkowy (na granicy między opuszką a górną częścią rdzenia szyjnego), stwierdzony doświadczalnie przez Breslauera, zaś klinicznie przez Reichardta, w jego znanym przypadku nakłucia podpotylicznego. Nie w każdym przypadku utraty świadomości znajdowane są rozległe, bezpośrednie uszkodzenia całej opuszki i śródmóżdża, muszą tu zatem mieć miejsce funkcjonalne wyłączenia, wychodzące z wegetatywnych jąder opuszki i śródmóżdża. Stąd świadomość i brak świadomości, czuwanie i sen, są zjawiskami pokrewnymi, które zależą od funkcjonalnych stanów urządzeń wegetatywno-nerwowych, mianowicie w opuszce i śródmóżdżu dla świadomości i jej braku, zaś w międzymóżdżu dla snu i czuwania. W obu przypadkach aktywność (świadomości lub czuwania) zdaje się być zależna od aktywności współczulnej (grzbietowe jądro nerwu błędnego zdaje się mieć urządzenia nie tylko parasympatyczne, ale i współczulne), zaś brak świadomości lub sen powstają przez zanik tej aktywacji wskutek uszkodzenia jąder wegetatywnych albo przez przełączenie na aktywację parasympatyczną.

Pozytywem utraty świadomości jest ogniskowo-śródmóżdżowa świadomość pierwotna, którą można spostrzegać u anencefalów, posiadających tylko opuszkę, lub opuszkę wraz z śródmóżdżem, i która nie polega na odróżnianiu konkretnych wrażeń zmysłowych, ale tylko na jakościowo różnych i afektywnie zabarwionych stanach ogólnych i zachowaniu się, zbliżonym od odruchowego. Wrażenia trzewiowe, jak głód lub uczucie nasycenia, doprowadzają do ruchów niezadowolenia lub zadowolenia, bodźce skórne działają tylko na większych powierzchniach i przy większym nasileniu — poza ssaniem i chwytaniem — zresztą stosunki te w ogóle są bardzo zbliżone do stosunków u noworodka, w których przeważają przeżycia bliskie jaźni, zaś świat przedmiotowy zaledwie zaczyna się od nich wyróżniać.

Przypadek Gampera „istoty śródmóżdżowej” przemawia przeciw współudziałowi śródmóżdża w naprzemienności snu i czuwania, ponieważ ta istota śródmóżdżowa, pomimo zupełnie nienaruszonej istoty szarej śródmóżdża, przeważnie spała, nie wykazywała żadnej automatycznie periodycznej zmiany stanów snu i czuwania, i budziła się tylko przejściowo i odruchowo przy zadziałaniu podniet wewnętrznych lub zewnętrznych. Kleist  sądzi, że ta naprzemienność snu i czuwania zależna jest od przyśrodkowej okolicy istoty szarej wzgórz wzrokowych (nucleuss, reuniens i paramedianus) wraz z comissura media, i uważa ośrodek Mauthnera w tylnej części wzgórzowej okolicy szarej za „ośrodek czuwania” (nucleus reuniens) którego zniszczenie powoduje senność, zaś nucleus paramedianus, leżący w przedniej części ściany komory, za „ośrodek snu”, ponieważ jego zniszczenie wywołuje, według Economo, trwały stan czuwania. Z tych anatomicznych stosunków wyprowadza Kleist  wniosek, że »czuwanie jest, w przeciwieństwie do świadomości i do stanu czujności, psychicznym istnieniem na wyższym stopniu, zarówno w znaczeniu psychologicznym, jak i w anatomicznym. Anatomo-fizjologicznie odbywają się procesy czuwania i spania na poziomie międzymóżdża, podczas gdy świadomość należy do opuszki, zaś stan czujności do śródmóżdża. Psychologicznie czuwanie jest szerszym, pojemniejszym i delikatniej podzielonym polem aktywności psychicznej aniżeli świadomość i czujność. Po raz pierwszy w czuwaniu występują wyraźne uczucia, popędy, poruszenia i dążenia, podczas gdy świadomość pierwotna zawiera tylko ich stopnie wstępne, jak widzimy u anencefala. Związane z jaźnią uczucia i popędy, dążności i poruszania, w czuwaniu wyraźniej niż w świadomości pierwotnej wyróżniają się od subtelnych i częściowo już przedmiotowych wrażeń zmysłowych, które powstają we wzgórzach i w ciałach kolankowych. Czuwanie bardziej się zwraca do tych wrażeń zewnętrznych aniżeli świadomość pierwotna. Natomiast życie wyobrażeniowe nie cechuje jeszcze czystego czuwania, ponieważ spostrzegamy fazy czuwania już u oseska, który jeszcze nie rozporządza żadnymi wyobrażeniami«.

Widzimy zatem, że jedni autorzy uważają świadomość za życie psychiczne najbardziej złożone, hierarchicznie najwyższe, zaś inni przeciwnie spychają ją na najniższy szczebel psychologiczny i anatomiczny. Mamy tu dobry przykład chaosu panującego przy operowaniu terminami i pojęciami psychologicznymi.

Nasze stanowisko wypływa z tych danych psychofizjologicznych i ewolucyjnych, o których była mowa w pierwszym tomie tej pracy. Fizjologia i psychologia wskazują na to, że hierarchicznie różne piętra osi mózgowo-rdzeniowej wykazują jakościowo odmienne jedności czynnościowe, przy czym każda aktywność nadrzędna tworzy się z bezpośrednio jej podrzędnej. Chronogenne nawarstwianie się nowych psychicznych jedności czynnościowych na stare odbywa się, jak na to wskazuje ich ewolucja, równolegle do wznoszenia się na wyższe anatomiczne piętro osi mózgowo-rdzeniowej. A ponieważ po powstaniu nowych dynamizmów psychicznych stare bynajmniej nie zanikają, więc zgodnie z zasadami ewolucyjnymi Jacksona złożoność nowo powstających dynamizmów jest coraz większa, oddalanie się od charakteru odruchowego również coraz większe, i trwałość organizacji coraz mniejsza. Zwiększa się pojemność i dowolność aktywności psychicznej, a złożoność staje się szczególnie wielka nie tylko wskutek większej złożoności nowych dynamizmów, ale przede wszystkim wskutek funkcjonowania tych nowych dynamizmów równocześnie z dalszym funkcjonowaniem dawniejszych, skąd wynika konieczność synergii, współpracy wszystkich tych dynamizmów, ewolucyjnie starszych i młodszych. Z tej współpracy wynika nie tylko możliwość, ale konieczność współistnienia każdej synergicznej aktywności psychicznej dynamizmów sprzecznych, przeciwstawnych, stwarzających częstokroć te sytuacje paradoksalne, o których była mowa w „Ewolucji aktywności korowo-psychicznej”. Tak właśnie istnieją obok siebie i działają — i aktywność podkorowo-instynktowa, i aktywność korowo-psychiczna: pozaczołowo-warunkowa, pozaczołowo-prelogiczna i czołowologiczna. Każda z aktywności korowo-psychicznych ma swój zakres poznania, swoją własną uczuciowość, swój własny rodzaj uwagi, a także swój własny rodzaj świadomości. Uczuciowość, świadomość, uwaga ulegają ewolucji, ponieważ jej ulega wszelka aktywność psychiczna i wszelkie jej rodzaje i cechy.

Na wszystkich szczeblach ewolucji ustrojowym warunkiem świadomości jest stan czuwania. Nie ma świadomości bez czuwania, a zresztą prawdopodobnie nie ma czuwania bez świadomości takiej czy owakiej, jeżeli pod tym ostatnim wyrazem rozumiemy każde doznawanie, nawet ustrojowe, a nie tylko złożone przeżycie psychiczne. Przy takim ujmowaniu czuwanie i świadomość są zupełnie tym samym zjawiskiem psychologicznym, tylko świadomość jest jego stroną przedmiotową, psychologiczną, zaś czuwanie fizjologiczną, jest przeciwieństwem snu, bez względu na to, jak to przeciwieństwo wygląda psychologicznie, czy jest bardzo elementarne, czy też bardzo złożone. Stąd wynika wrażenie, że czuwanie nie ma i nie może mieć ewolucji, tak samo, jak jej nie ma jego przeciwieństwo, sen. W rzeczywistości musimy twierdzić, że czuwanie, jako fizjologiczna strona świadomości, oczywiście musi mieć również swoją ewolucję, taką samą jak świadomość, musi być najpierw aktywnością tylko opuszki i śródmóżdża, do której dołącza się kolejno aktywność międzymóżdża, następnie kory pozaczołowej odruchowo-warunkowej, dalej kory pozaczołowej z jej elementarną aktywnością wewnątrzkorową, a wreszcie aktywność czołowo-logiczna, czyli ewolucja w przestrzeni, topogenna, jest zupełnie równoległa do rozwoju, a raczej tożsama z rozwojem chronogennym aktywności psychicznej i jej poszczególnych stadiów, jakościowo odrębnych.