Stany maniakalne i melancholiczne – źródła nastrojów

Stan melancholiczny

Z dość dużym prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, na podstawie tego, co było mówione poprzednio o nastrojach podkorowych i ich zanikaniu, że są one produkowane przez wzgórza wzrokowe i podwzgórzowe, w których musimy upatrywać pierwotne źródła elementarnych nastrojów dobrego i złego samopoczucia, rzutowanych stąd na korę mózgową. Ale stąd nie wynika bynajmniej, że nastroje nie mogą być tworzone również na poziomach korowych, nawet wszystkich, nawet nie wyłączając piętra czołowego, skoro istnieją drogi wzgórzowo-czołowe, prawdopodobnie wegetatywne, ponieważ w narządzie czołowym nie znajdujemy wcale pól zmysłowych, mających znaczenie dla odruchowości warunkowej. Teoretycznie rzeczy ujmując, są zatem dwie możliwości: albo podrażnienia wszystkich tych dróg wzgórzowo-korowych mają znaczenie tylko napędu, uczulenia, wzmożenia pobudliwości korowej, albo też — oprócz tego znaczenia mnemiczno-mechanicznego — mają jeszcze ponadto także znaczenie mnemiczno-wybiórcze, zespołowe, ponieważ, jako podrażnienia wegetatywno-uczuciowe, wiążą się mnemicznie ze współczesną treścią gnostyczną. Fakty z psychologii życia codziennego wykazują, że nastrój wesoły ekforuje przede wszystkim wspomnienia zabarwione również dodatnio, zaś nastrój smutny przeciwnie, a jeszcze jaskrawiej stwierdza to samo patologia: nastrój maniakalny ekforuje treść tylko dodatnio zabarwioną, aż do urojeń wielkościowych, nastrój melancholiczny treść tylko ujemnie zabarwioną, aż do urojeń samoponiżenia. Zresztą i skądinąd zdaje się być rzeczą niewątpliwą, że nastrój dodatni albo ujemny bywa stwarzany nie tylko przez konstelację ustrojową (podkorową), ale także i przez konstelację psychiczną (korową mnemiczno-zespołową), przy czym te dwie kategorie nastrojów niewątpliwie wpływają na siebie wzajemnie i dość często mogą wykazywać zabarwienie nawet odmienne, jeżeli np. człowieka o dobrym samopoczuciu cielesnym gnębi jakaś troska, albo przeciwnie, człowieka schorowanego raduje powodzenie życiowe jakiegokolwiek rodzaju.

Są to dwie kategorie nastrojów normalnych, pochodzenia obwodowego i korowego, które zawsze, w stanie czuwania, współistnieją obok siebie we wszelkich możliwych nasileniach i odcieniach, we wszelkich możliwych stosunkach wzajemnych, i które są jednym z przejawów dwoistego charakteru czynności psychicznych. Oprócz tych dwóch kategorii nastrojów istnieje jednak jeszcze trzecia kategoria, tym razem nastrojów patologicznych, mianowicie tych, które stwierdzamy w napadach psychozy maniakalno-depresyjnej. Te ostatnie nastroje nie zależą od obwodu i od ogólnego samopoczucia cielesnego, ale także nie są wywołane przez konstelację psychiczną, ponieważ znane są przypadki (rzadkie), w których zdarzenie radosne wywoływało napad depresji, i inne, w których przeżycie smutne wywoływało napad maniakalny. Przyczyna, która wywołuje nastroje chorobowe w psychozie maniakalno-depresyjnej, nie tkwi zatem w żadnym ze źródeł normalnych nastrojów, a więc nie tkwi ani w mechanizmach korowy c h (w konstelacji psychicznej), ani w narządach ustrojowych (konstelacji fizjologicznej), może więc tkwić według wszelakiego prawdopodobieństwa tylko w samym talamicznym ośrodku afektywności protopatycznej i w jego dziedziczonych dyspozycjach. Takie przypuszczenie jest tym bardziej prawdopodobne, że dzisiaj związek konstytucji syntonicznej z pykniczną budową ciała jest już ustalony dla znacznej większości przypadków psychozy maniakalno-depresyjnej, i badania genetyczne wskazują na dziedziczny charakter konstytucji syntonicznej. A ponieważ widzieliśmy, że syntonię należy zaliczyć nie do filogenetycznie starych, ustrojowych popędów instynktowych, ale do młodszych, obok popędu poznawczego, więc stało się możliwym przypuszczenie (patrz rozdział III tomu I), że jak w ewolucji psychicznej osobniczej najmłodsze dynamizmy są najsłabiej zorganizowane, są najmniej odporne, tak samo w filogenetycznej ewolucji instynktów najmłodsze popędy są również najsłabiej zorganizowane i najmniej odporne. Stąd właśnie wynika, że na nieszczęście ludzkości oba młodsze instynkty, syntoniczny i poznawczy, tak bardzo często są dziedziczone w nasileniu na tyle słabym, że doprowadza to w ewolucji psychicznej do jej niedorozwoju, pod postacią głuptactwa lub psychopatii, niedorozwoju intelektualnego lub charakterologicznego. Ale ta niedomoga syntonii wiąże się klinicznie i genetycznie ze schizoidią i ze schizofrenią, podczas gdy psychoza maniakalno-depresyjna wiąże się z jakimś nadmiarem cyklotymii, analogicznym do wielkiego rozwoju inteligencji, w cyklu jej tworzenia przez popęd poznawczy — a nie do bieguna jej — niedorozwoju.

Ze wszystkich tych stosunków zdaje się wynikać, że dziedziczony, talamiczny ośrodek afektywności protopatycznej, pomimo swego charakteru prymitywnego i elementarnego, jest już drugim etapem w rozwoju uczuciowości w ogóle, gdyż nie mógł powstać w rozwoju gatunków z niczego, i przypuszczalnie powstał, jak wszelkie mnemiczne nastawienia, instynktowe i psychiczne, przez engrafię skutków podrażnień dośrodkowych (wrażeń). Mianowicie w danym przypadku przez engrafię wrażeń „fizjologicznych uczuć” przyjemności i przykrości — podobnie jak np. w życiu osobniczym powstają w korze mózgowej odruchowo-warunkowe nastawienia mnemiczne przez engrafię skutków zespołów talamicznych.

Byłoby dużym brakiem, gdybyśmy w omówieniu fizjologicznej strony uczuciowości pominęli poglądy Sherringtona , który mówiąc o teoriach Jamesa, Langego i Sergiego, przypomina, że Bichat już w 1805 r. pisał, że mózg jest siedliskiem poznania i że jedynym siedliskiem wzruszeń są trzewia. Według Sherringtona są trzy sposoby rozstrzygnięcia tego zagadnienia, mianowicie przypuszczenie, że: 1) reakcja trzewiowa jest wtórną odpowiedzią na reakcję psychiczną, 2) że obie te reakcje są równoległe i współtowarzyszące, 3) że proces psychiczny jest wtórny w stosunku do trzewiowego.