Stany maniakalne i melancholiczne – psychofizjologia uczuć

Melancholia

Ten jedyny wyjątek daje się wytłumaczyć tylko tymi skutkami biologicznej wędrówki czynności ku przodowi, o których mówiliśmy w poprzednich artykułach, a które polegają na zanikaniu w filogenetycznym rozwoju u najwyższych ssaków, i w największym stopniu u człowieka, obu bocznych członów w tych typowych trójczłonowych nastawieniach mnemicznych instynktu, które stwierdzamy u zwierząt niższych, a więc zanikanie członu gnostycznego i kinestetycznego. Rezultatem tego zanikania jest to, że u noworodka ludzkiego pozostaje tylko uczuciowość protopatyczna, ujemna lub dodatnia, i reakcje wyłącznie afektywne, bez żadnych możliwości rozpoznawczych i bez żadnych sprawności ruchowych.

Przypuszczaliśmy, że talamiczny ośrodek afektywności protopatycznej Heada powstaje w filogenezie przez zlanie się ze sobą wszystkich tych nastawień instynktu z zabarwieniem afektywnym ujemnym, które po utracie bocznych członów stają się ogólnym przedstawicielstwem „czystej” przykrości, a także przez zlanie się ze sobą wszystkich tych nastawień instynktu z zabarwieniem afektywnym dodatnim, które po utracie bocznych członów stają się ogólnym przedstawicielstwem „czystej” przyjemności. Sama hipotetyczna geneza tego ośrodka afektywności dziedziczonej, który jest filogenetycznie najpóźniejszym tworem długiego procesu wędrówki czynności ku przodowi, ułatwia zrozumienie nie tylko charakteru „młodych” popędów instynktowych, ale i ich słabszej organizacji, ich częstej anormalności dziedziczonej, przejawiającej się w psychopatiach i w głuptactwach w tej klasyfikacji powszechnej, która jest najsilniejszą kliniczną podporą naszych zapatrywań.

Wszystkie podkorowe mechanizmy instynktu są z natury swej odruchowe, mogą być uruchomiane tylko wyłącznie pod wpływem zadziałania bodźców obwodowych. Ośrodek afektywności protopatycznej u człowieka na pewno nie stanowi pod tym względem żadnego wyjątku — przejawy doznawanej przykrości albo przyjemności u noworodka występują tylko pod wpływem bodźców obwodowych; ciągły początkowy sen noworodka ludzkiego zostaje przerywany tylko przez takie bodźce obwodowe, zewnętrzne lub ustrojowe, które budzą dostatecznie silne uczucie przykrości. I tutaj zatem patologiczne nastroje psychozy maniakalno-depresyjnej stanowią jakiś niezrozumiały wyjątek, ponieważ występują, przynajmniej w niektórych przypadkach, bez zadziałania bodźców obwodowych. W każdym razie możliwość takiego endogennego występowania nastroju w psychozie maniakalno-depresyjnej, niezależnego od konstelacji ustrojowej i konstelacji psychicznej, zdaje się świadczyć o tym, że jak kora mózgowa jest akumulatorem energii nerwowej osobniczo nabywanej, tak wzgórza wzrokowe (wraz z podwzgórzem) są akumulatorami energii nerwowej, przekazywanej dziedzicznie z pokolenia w pokolenie, podobnie jak u zwierząt niższych są przekazywane poszczególne trójczłonowe mnemiczne zespoły instynktowe.

W zmianach cyklu życiowego człowieka i w jego ewolucji psychicznej nie bierze żadnego udziału nastrój wypływający z konstelacji fizjologicznej organizmu, ponieważ ten nastrój przez całe życie człowieka jest wciąż jednakowo zależny od stanu obwodu, od stanu narządów ustrojowych, których funkcje — od chwili ich wykształcenia — nie ulegają żadnej ewolucji. Natomiast o nastrojach psychicznych u noworodka nie można oczywiście w ogóle mówić, a nawet trudno jest o nich mówić u dziecka w jego pierwszym, odruchowo-warunkowym okresie jego rozwoju psychicznego. Właściwy nastrój korowo-psychiczny może powstawać dopiero wtedy, gdy życie intrapsychiczne dziecka stoi już na pewnym poziomie rozwojowym. Mamy więc prawo mówić o rozwoju nastrojów psychicznych, ponieważ wiążą się one z różnymi konstelacjami psychicznymi, z różną ich treścią, na różnych piętrach korowo-psychicznych. Wzruszenia psychiczne, jeżeli dłużej trwają, zawsze są równocześnie nastrojem, dodatnim lub ujemnym, przyjemnym lub przykrym, i w tym się właśnie przejawia pochodzenie wszelkich psychicznych wzruszeń z pierwotnego źródła podkorowej uczuciowości protopatycznej, dlatego właśnie przyjemność i przykrość mają charakter uczuć powszechnych.

James, mówiąc o „wzruszeniu czysto duchowym”, dodaje „jeżeli ono rzeczywiście istnieje”. I my również jesteśmy przekonani, że wzruszenia „czysto duchowe” w ogóle nie istnieją, gdyż każde uczucie i każda aktywność psychiczna musi mieć swój odpowiednik w jakimś neurodynamizmie globalnym. Ale istnienie wzruszeń, zupełnie niezależnych od konstelacji ustrojowej w danej chwili, wydaje się nam niewątpliwe.

Otóż w tym rozdziale wzruszenia i nastroje korowo-psychiczne już nas nie zajmują. Ulegają one ewolucji, a zatem w pewnych warunkach i dyssolucji piętrowej, prędkiej lub powolnej, o których mówiliśmy w innych rozdziałach. Ale objawy dobrego, a szczególnie złego samopoczucia, a więc nastrój elementarny dodatni albo ujemny, wykazuje już noworodek prawidłowy, i nawet anencefal, zatem nastroje pochodzenia ustrojowego należy lokalizować podkorowo i zaliczać do funkcji instynktowych, nie ulegających zmianie aż do śmierci, poza słabnięciem pobudliwości. Skoro wszelkie funkcje podkorowe nie ulegają ewolucji, to tym samym nie mogą ulegać dyssolucji. A ponieważ widzieliśmy w rozdziale poprzednim, że patologiczne nastroje w napadach psychozy maniakalno-depresyjnej są pochodzenia według wszelkiego prawdopodobieństwa podkorowego, są pierwotnym — nie wyzwolonym — zaburzeniem samopoczucia ogólnego protopatycznego, więc tym samym są zjawiskiem biegunowo przeciwstawnym do pierwotnego źródła każdej dyssolucji. Każda bowiem dyssolucja zaczyna się od niedomogi hierarchicznie i ewolucyjnie najwyższego piętra aktywności korowo-psychicznej, czyli od piętra czołowego, zaś źródło psychozy maniakalno-depresyjnej mieści się w ogóle poniżej wszystkich pięter aktywności korowo-psychicznej. Są to zatem rzeczywiście dwa krańcowo przeciwstawne bieguny skali ewolucyjnej, wskutek czego zaliczanie napadów psychozy maniakalno-depresyjnej do obrazów dyssolucyjnych byłoby dużym błędem.