Psychopatie – popędy instynktowe

Psychopata (1)

Aktywności intelektualnej, rozsądkowi, rozumowi przeciwstawia zwykle psychologia — charakter, uczuciowość. Również psychiatria ubytkom intelektualnym przeciwstawia różnego rodzaju nabyte stany psychopatologiczne. Ten zasadniczy podział, mający widocznie jakieś głębokie swoje uzasadnienie, pomimo tak często podkreślanej jedności i niepodzielności funkcji psychicznych, znajdujemy znowu także i w anormalnych ewolucjach aktywności psychicznej, które z konieczności klinicznej musimy dzielić na anomalie rozwoju intelektualnego, czyli głuptactwa różnej głębokości, i anomalie rozwoju charakterologicznego, czyli psychopatie lub zwyrodnienia psychiczne.

Zagadnienie głuptactwa jest względnie proste. Jeżeli mówimy wyłącznie o samej tylko stronie intelektualnej, abstrahując od cech charakterologicznych, to musimy powiedzieć, że właściwie istnieje jedno tylko głuptactwo o różnym stopniu głębokości. Natomiast w klasyfikacjach psychopatii znajdujemy często kilkanaście, a niekiedy nawet kilkadziesiąt typów charakterologicznych, bardzo różnorodnych i bardzo odmiennych, pomimo tego, że bywają spotykane w tej samej rodzinie. Ogromna większość psychopatów, tak samo jak głuptaków, jest pochodzenia dziedzicznego; zachodzi więc pytanie, jak można tę mnogość i różnorodność obrazów psychopatycznych sprowadzić do elementów genicznych, i czy tę wielkość można sprowadzić do jakichś popędów instynktu, analogicznie do naszego intelektu i zasobów wiedzy, które musieliśmy sprowadzić do popędu poznawczego, czyli instynktu ciekawości.

Rozglądając się z tą myślą wśród popędowości instynktowej musimy przede wszystkim zwrócić uwagę na filogenetycznie stare popędy instynktowe, mające na celu zaspokajanie potrzeb fizjologicznych w ogóle, a zwłaszcza dwóch biologicznie najważniejszych: zaspokajania głodu (samozachowanie) i zaspokajania popędu płciowego (zachowanie gatunku). Okazuje się jednakże, że ten najważniejszy popęd samozachowawczy, który w tak dużej mierze wypełnia życie ssaków, a zresztą i człowieka, i który jest motorem największej ilości reakcji, zwanych przez Sherringtona „antycypującymi”, właściwie sam przez się nie wykazuje w cyklu życiowym ani tych ssaków, ani człowieka w ogóle żadnej ewolucji, pozostaje zawsze tą samą dążnością do zaspokajania wciąż tej samej fazowej potrzeby ustrojowej. Oczywiście reakcje antycypujące z wielkim i wzrastającym doświadczeniem mogą ulegać różnym udoskonaleniom; ale popęd sam przez się i jego zaspokajanie nie ulegają żadnej zmianie i nawet zasadniczo nie mogą jej ulegać, jeśli tu pominiemy zmiany biologiczne zupełnie drugorzędnego znaczenia, np. jakieś wybredzanie smakowe. Pośrednio jednak popęd do zaspokajania głodu przyczynia się w wysokiej mierze do udoskonalenia reakcji antycypujących, mianowicie przez pobudzanie i uczulanie instynktu poznawczego do wybiórczej engrafii zespołów, ułatwiających zdobywanie środków do zaspokajania fazowych potrzeb ustrojowych (biologiczna rola odruchowości warunkowej).

Widzieliśmy już, że zupełnie analogicznie przedstawia się sprawa również z zaspokajaniem popędu płciowego: jego rola w życiu zwierzęcia i człowieka jest ogromna; jego rola jako dynamizmu pobudzającego i uczulającego instynkt poznawczy i sprawności ruchowe w reakcjach antycypujących jest nie mniejsza niż popędów samozachowawczych, a niekiedy może je nawet przewyższać — ale ani sam popęd płciowy, fazowo występujący, podobnie jak uczucie głodu, ani sposób jego zaspokajania żadnej ewolucji nie ulegają i nawet zasadniczo w warunkach normalnych ulegać jej nie mogą, ponieważ fazowe, prawie rytmiczne potrzeby organizmu, oczywiście, pozostają na ogół wciąż te same, tylko ich nasilenie z wiekiem słabnie. Właśnie ta zasadnicza niezmienność potrzeb ustrojowych i filogenetycznie starych instynktów zdaje się być przyczyną, dla której te popędy, pomimo ich jak największej biologicznej niezbędności dla życia osobnika i gatunku, nie odgrywają żadnej bezpośredniej roli w ewolucji psychicznej: ani nie kształtują osobowości psychicznej normalnej, ani nie tworzą żadnych swoistych typów psychopatycznych, znowu pomimo istnienia całego szeregu zboczeń seksualnych. Okazuje się, że niedorozwój psychiczny może wykazywać tylko taka cecha psycho-biologiczna, która w warunkach normalnych ulega rozwojowi psychicznemu; ani głód, ani pragnienie, ani pożądanie płciowe nie ulegają ewolucji psychicznej, więc nie mogą wykazywać niedorozwoju psychicznego . Popęd poznawczy i popęd syntoniczny, przeciwnie, ulegają w warunkach normalnych ewolucji, mianowicie coraz większemu różnicowaniu: intelektualizacji, socjalizacji, słowem coraz większej psychizacji, stąd jest zrozumiałe, że ewolucja każdego z tych dwóch popędów może istotnie wykazywać w pewnych przypadkach niedorozwój. Widzieliśmy, że właśnie dzięki ewolucji tych dwóch młodych popędów wywierają one decydujący wpływ na rozwój psychizmów normalnych i zróżnicowanie ich aktywności na intelektualną i charakterologiczną, a w patologii zmuszają klinicystów do różnicowania niedorozwojów psychicznych na głuptactwo i psychopatię, a także do różnicowania zmian wstecznych na dementywne i nie-dementywne.

Freudyści rozwój psychiczny uważają za „sublimację libido”. Niestety, libido jest pojęciem niejasnym, jedni psychoanalitycy widzą w niej popęd płciowy, inni wszelkie siły napędowe organizmu. Jeżeli napęd życiowy utożsamić z popędami ustrojowymi instynktu, to należy się zgodzić na ich „sublimację”, ale w tym tylko rozumieniu, że popędy filogenetycznie młode istotnie wyrastają ze starych popędów instynktowych: popęd poznawczy — jako niezbędne narzędzie do poznawania życiowo najważniejszych bodźców, i popęd gromadny — jako stopniowo rozwijający się z dodatnich uczuć do partnera lub partnerki współżycia płciowego i do potomstwa (najwcześniejszy popęd do małej, najwcześniejszej i najbliższej „gromady”). I dalszy rozwój ludzkiego popędu syntonicznego ze zwierzęcego instynktu gromadnego jest już również łatwo zrozumiały. Można więc istotnie powiedzieć, że instynkt płciowy ulega rzeczywiście „sublimacji” aż do instynktu gromadnego, stadnego i dalej do jego ludzkiej postaci — syntonii. Ale tutaj, dla należytego zrozumienia sytuacji, konieczne jest jedno kategoryczne zastrzeżenie: ten proces sublimacji odbywa się rzeczywiście, jednakże nie w rozwoju osobniczym, ale w długiej historii rozwoju gatunków.

Młody instynkt ciekawości i młody instynkt stadny gromadny, skoro się już należycie rozwinęły w przebiegu filogenezy ze starych instynktów ustrojowych, uniezależniły się od nich i oderwały stając się popędami samodzielnymi przez irradiację uczuć ustrojowych na nowe przedmioty, które zaciekawiają i budzą instynkt poznawczy albo budzą współ dźwięczenie uczuciowe, mogące już nie mieć nic wspólnego z popędem płciowym. Właśnie oderwanie się tych instynktów filogenetycznie młodych od instynktów starych, od fazowych, zawsze jednakich potrzeb fizjologicznych, umożliwia olbrzymi rozwój, zwłaszcza człowiekowi, u którego to oderwania się, ta „sublimacja” postępuje najdalej. „Sublimacja” tendencji w życiu osobniczym dziecka, ich uspołecznienie kierowane jest nie przez libido, ale przez te wpływy wychowawcze i środowiska ludzkiego, które budzą, rozwijają i kształtują popęd syntoniczny, popęd do współdźwięczenia uczuciowego w ogóle. Podobnie, jak widzieliśmy w pierwszym tomie tej pracy, popęd poznawczy zaczyna wyzwalać się spod sternictwa popędów ustrojowych już w drugim półroczu życia, dąży już zatem do poznania „sublimowanego”, tj. niezależnego od potrzeb fizjologicznych, a zależnego wyłącznie od „instynktu ciekawości”. Dopiero w dalszym, późniejszym rozwoju psychicznym, gdy wszelkie tendencje zaczynają się sprzęgać ze sobą, popęd poznawczy w znacznej mierze zostaje uzależniony ponownie, jednakże już nie od potrzeb fizjologicznych, ale od potrzeb konstelacyjno-psychicznych w ogóle, a w szczególności od tendencji syntonicznych, z którymi ściśle się wiąże tak zwana ambicja. Ze sprzężonego charakteru dynamizmów psychicznych wyższych wynika, że jeśli mówimy o sterującej roli jakiegoś popędu na tym poziomie, to mamy na myśli jego przewagę, ale nie wyłączność.

Zresztą, jest obojętne, czy powstanie instynktu poznawczego i instynktu gromadnego wyobrażamy sobie tak czy inaczej. Ale dla należytego zrozumienia tych pierwszorzędnej wagi stosunków konieczne jest pamiętanie zawsze o dwóch rzeczach: 1) popędy poznawczy i stadny są dziedziczonymi cechami instynktu, są cechami gatunkowymi, 2) oba te popędy stanowią dużą siłę, w jej znaczeniu energetycznym, i porównawczo z siłą popędów ustrojowych stanowią siłę, która wzrasta wraz ze szczeblem rozwoju biologicznego i która tym samym jest największa u człowieka. Nie potrafimy oczywiście mierzyć energii ich aktywności. Możemy tylko powiedzieć, że według wszelkiego prawdopodobieństwa ta ich energia — tak samo zresztą jak energia wszelkich procesów psychofizjologicznych — należy do kategorii zjawisk oligodynamicznych, czyli absolutna jej wartość jest minimalna. Tutaj nie zależy nam jednak na wartości absolutnej, ale idzie o wartość porównawczą w stosunku do popędów ustrojowych.