Regresja dementywna a inteligencja

Demencja (2)

Jest rzeczą jasną, że dla wykrycia tej różnicy musimy poddać dyssolucyjnej analizie nie te przed chwilą wzmiankowane przypadki pograniczne pomiędzy schizofrenią a demencją, ale przypadki możliwie najbardziej typowe i czyste, pozwalające wyłuskać najistotniejsze cechy tych spraw. Widzieliśmy w rozdziałach o dyssolucji schizofrenicznej, że jedyną istotną i powszechną cechą każdego przypadku schizofrenii jest chorobowa niedomoga hierarchicznie najwyższej uczuciowości, z objawami wyzwolenia i wzmożenia dynamizmów podrzędnych. Natomiast co jest istotną i powszechną cechą każdego przypadku otępienia umysłu? Przecząco łatwo jest powiedzieć, że na pewno nie jest nią chorobowa niedomoga hierarchicznie najwyższej uczuciowości, ponieważ są takie przypadki otępienia, w których uczuciowość wyższa pozostaje na ogół na poziomie przedchorobowym. Istotną i powszechną cechą każdego przypadku dementywnego jest niewątpliwie chorobowy ubytek w sferze intelektualnej. Ale przy dążności do bliższego określenia tego ubytku powstają wielkie trudności. Bo rzeczywiście, czy jest rzeczą uzasadnioną nazywanie intelektualnie otępiałym osobnika, który jest naprawdę naukowcem, ale wykazuje ubytki „inteligencji praktycznej”? Albo odwrotnie? Albo jest człowiekiem inteligentnym i teoretycznie, i praktycznie, ale wykazuje „otępienie wzrokowe” lub „otępienie mowy”? A nawet: czy należy dzielić aktywność psychiczną na intelektualną i uczuciową, jeżeli wiemy na pewno, że wszelka aktywność psychiczna, a więc i intelektualna, odbywa się zawsze pod wpływem oddziaływania dynamizmów uczuciowych, i wiemy również na pewno, że na poziomie korowo-psychicznym nie ma w ogóle żadnego uczucia, które by nie było intelektualizowane, związane z jakimś składnikiem poznawczym?

Pomimo tych wszystkich wątpliwości zachodzi kliniczna konieczność odróżniania dyssolucji uczuciowo-schizofrenicznej od ubytków w otępieniu intelektualnym. Podobną konieczność widzieliśmy już w psychologicznym podziale aktywności psychicznej na „sferę” intelektualną i „sferę” uczuciową, a także w klinice psychiatrycznej w jej klasyfikacji niedorozwojów psychicznych. Tutaj musimy rozpatrzeć, na czym polega regresja psychiczna w stanach dementywnych i jaki jest jej stosunek do dyssolucji schizofrenicznej. Więc przede wszystkim: czy znajdujemy odpowiedź na te wszystkie pytania w tych nowszych ujęciach stanów otępienia przez Troszyna, Delaya, Benary’ego, Goldsteina, Kleist a? Niestety, odpowiedzi tej nie znajdujemy, i przyznajemy się otwarcie, że sami również odpowiedzi szczegółowej udzielić nie możemy.

Możemy jednak stwierdzić, że w sprawie stanowiska stanów otępienia w klasyfikacji dyssolucyjnej nasz pogląd znacznie odbiega od poglądu i Jacksona, i Eya i Rouarta. Widzieliśmy, że ci trzej autorzy zgodnie zapatrują się na otępienie umysłu, jako na najgłębszy stopień dyssolucji, który autorzy francuscy umieszczają na ostatnim punkcie swojej klasyfikacji stanów psychopatologicznych, a którą przytaczamy tutaj dla jej przypomnienia. Otóż „prowizoryczna hierarchia” poziomów „dyssolucji jednokształtnych” jest według autorów francuskich następująca: 1) struktury nerwicowe, 2) paranoiczne, 3) oniryczne, 4) dyzestetyczne, 5) maniakalno-melancholijne, 6) splątaniowo-osłupieniowe, 7) schizofreniczne, 8) dementywne.

Jak widzimy, stany otępienia są w tej skali dyssolucją najgłębszą i bezpośrednio sąsiadującą ze stanami schizofrenicznymi, które zatem są przed-ostatnim stopniem głębokości dyssolucyjnej. Zdaje się jednak, że bliższe umotywowanie tej skali przedstawiałoby duże trudności, zwłaszcza wstawienie stanów onirycznych pomiędzy paranoiczne a dyzestyczne, stanów zaś maniakalno-melancholijnych i splątaniowo-osłupieniowych pomiędzy stany dyzestetyczne a schizofreniczne. Ale w tym miejscu zajmiemy się tylko zagadnieniem stosunku dyssolucji schizofrenicznej do procesu dementywnego.

Więc przede wszystkim, mówiąc o dyssolucji schizofrenicznej, albo lepiej prelogicznej przewlekłej, zaliczamy do niej i struktury paranoidalne, i struktury dyzestetyczne, ponieważ stanowią jedną całość pod względem dyssolucyjnym. Mianowicie wszystkie te stany cechują się z jednej strony mniejszą lub większą niedomogą dynamizmów czołowo-sprzężonych, zwłaszcza ich ewolucyjnie najwyższej uczuciowości, zaś z drugiej strony wyzwoleniem dynamizmów prelogicznych, tym bardziej fantastycznych, im słabsza jest kontrola dynamizmów nadrzędnych. Innymi słowy, sprawy natury schizofrenicznej są bardzo typową dyssolucją piętrową w tym znaczeniu, że są rzeczywiście procesem zanikania jakościowo-odrębnych dynamizmów piętrowych w kolejności odwrotnej do ich ewolucji.

Gdyby stany otępienia umysłu były dalszym pogłębianiem się dyssolucji schizofrenicznej, jakby należało oczekiwać na podstawie prowizorycznej hierarchii poziomów dyssolucji jednokształtnych Eya i Rouarta, to powoli rozwijające się otępienie umysłu powinno by właściwie zawsze, wypływać ze słabszego stopnia dyssolucji, t j. z obrazu prelogicznego, i w ogóle każdy następujący człon szeregu musiałby wypływać z każdego poprzedzającego człona, podobnie jak w ewolucji mamy stosunek wręcz odwrotny. W rzeczywistości wiemy dobrze, że organiczne stany dementywne bynajmniej nie rozwijają się z obrazów schizofrenicznych, ale bądź zaczynają się od razu od stanów dementywnych słabszych, które z czasem coraz bardziej się pogłębiają, bądź też wykazują pewien okres wstępny o charakterze nerwicowym, ale nigdy schizofrenicznym. Ale gdybyśmy chcieli nawet uwzględnić stopień głębokości zmian wstecznych każdej z tych spraw osobno, i porównywać lekką dyssolucję schizofreniczną z lekkim otępieniem organicznym, średnią ze średnim, i wreszcie głęboką dyssolucję schizofreniczną z głęboką demencją — to bynajmniej nie potrafimy uzasadnić większego pogłębienia dyssolucji w otępieniu intelektualnym aniżeli w schizofrenii. Dla należytego zorientowania się w sytuacji mówimy tu oczywiście o „czystych” przypadkach otępienia intelektualnego, w których żadne obrazy prelogiczne nie wikłają czystości obrazu otępienia. Musimy wtedy dojść do wniosku, że regresja w stanach otępienia jest nie płytsza i nie głębsza, ale jakościowo inna aniżeli w schizofrenii. Gdyby dyssolucja dementywna była dalszym pogłębieniem dyssolucji schizofrenicznej, to oprócz schizofrenicznych ubytków w uczuciowości wyższej musiałaby z natury rzeczy wykazywać także niedomogę myślenia prelogicznego. W rzeczywistości zaś w stanach dementywnych wszelkie urojenia i w ogóle objawy aktywności prelogicznej są tylko powikłaniem, występującym dość często, ale mającym zupełnie drugorzędne znaczenie nie tylko dyssolucyjne, ale i kliniczne. Pierwotną, swoistą, istotną cechą organicznego procesu dementywnego jest, jak wie o tym każdy klinicysta, postępujące zniedołężnienie psychiczne w ogóle, a intelektualne w szczególności. Albo inaczej: w przypadkach „czystych” stanów dementywnych są ubytki i jest pozostała aktywność psychiczna, tak samo zatem jak w schizofrenii, ale i ubytki, i pozostałość mają inny charakter, mianowicie w organicznym otępieniu ani ubytek nie ma charakteru ubytku wyłącznie charakterologicznej aktywności piętra najwyższego, ani pozostałość nie ma cech wyzwolonej aktywności prelogicznej, czyli w organicznym otępieniu regresja nie ma cech odwrotności ewolucji piętrowej. Jest rzeczą jasną, że z punktu widzenia dyssolucyjnego jest to różnica jak największego znaczenia, różnica, która musi budzić podejrzenie, że proces dementywny w ogóle nie jest dyssolucją w znaczeniu jacksonowskim, tj. odwrotności ewolucji piętrowej, ale jest jakąś zmianą wsteczną innego rodzaju, nie piętrową. I rzeczywiście, wsteczną zmianą o charakterze piętrowym, dyssolucyjnym, może być jedynie i wyłącznie taka zmiana, która się zaczyna o d energetycznych ubytków w dynamizmach ewolucyjnie najwyższych, ale nie od materialnych ubytków w „fizycznej podstawie świadomości”.

Być może, że zbliżymy się najbardziej do stosunków rzeczywistych, jeżeli w tym miejscu przypomnimy charakterystyczne zmiany wsteczne natury starczej, w granicach jeszcze fizjologicznych lub już patologicznych otępienia starczego. Można by powiedzieć, że taka inwolucja starcza jest względnie najnormalniejszym ze wszystkich procesów dementywnych i dlatego najlepiej się nadaje do ich studiowania, jak to słusznie zaznacza Delay, chociaż — o ile można sądzić z dostępnego nam podczas wojny streszczenia — dochodzi w tych studiach do wniosku wręcz przeciwnego aniżeli my, ponieważ mówi o kolejności ubytków, odwrotnej do ewolucji warstw, przy czym zdaje się tu mówić o warstwach piętrowych. Natomiast my tę piętrową dyssolucję, zbliżoną nieco do schizofrenicznej, w każdym razie świadczącą o myśleniu prelogicznym, uważamy w przypadkach otępienia umysłu za zjawisko mniej charakterystyczne, bo nie powszechne, a więc nie swoiste. Natomiast objawem swoistym i powszechnym w stanach dementywnych jest wzmagające się upośledzenie pamięci czasów nowych, upośledzenie, które w granicach jeszcze fizjologicznych przejawia się u starców we wzmożonym roztargnieniu, zaś w otępieniu starczym przybiera niekiedy postać wyjątkowo charakterystyczną. Tak np. staruszka, wzmiankowana przez Bleulera, w ciągu 90 lat swego życia mieszkała w czterech miejscowościach i w pewnym okresie była przekonana, że mieszka w poprzedniej miejscowości, opuszczonej przez nią już przed laty, potem sądziła, że jest w jeszcze wcześniejszym miejscu zamieszkania, a wreszcie, że jest w miejscu swego pobytu za lat dziecięcych. Bleuler nie podaje bliższych szczegółów o tej staruszce, ale można przypuszczać, na podstawie innych zbliżonych do tego przypadków, że powyższe przekonania staruszki nie były przejawem jakiegoś myślenia prelogicznego, ale po prostu przejawem pogłębiającego się upośledzenia pamięci całych lat i dziesiątków lat. Tu jest zatem regresja warstw chronogennych, będąca odwrotnością kolejności ich narastania, ale 1) ta regresja bynajmniej niema charakteru piętrowego, w którym niewydolne dynamizmy sprzężone ustępują miejsca dynamizmom prelogicznym, 2) natomiast ma charakter jednostajnie, chociaż coraz rozleglej ubytkowy w znaczeniu zanikania z pamięci coraz większej ilości warstw chronogennych, począwszy od ostatnich, przy czym pozostałe warstwy psychiczne mogą nie wykazywać żadnych wyraźniejszych zmian psychicznych, poza narastającym zniedołężnieniem. Mamy tu zatem do czynienia ze wzrastającym zanikaniem z pamięci warstw chronogennych, ale nie z tą piętrową dyssolucją, która zmienia zasadniczą jakość aktywności psychicznej i przekształca dynamizmy przyczynowo-logiczne na prelologiczne.

Wsteczne pogłębianie się upośledzenia pamięci czasów (warstw) ostatnich może być nazywana także swego rodzaju dyssolucją, ponieważ odbywa się również w kolejności odwrotnej do narastania tych warstw w znaczeniu ich mechanicznego nawarstwiania się. Nawarstwienie to nazywamy mechanicznym dlatego, aby je przeciwstawić nawarstwianiu wybiórczemu. W obu przypadkach nawarstwienie jest engrafią zespołów podrażnień (wrażeń), napływających z obwodu. Ale w nawarstwianiu mechanicznym działa zapamiętywanie mechaniczne niezróżnicowane, nieuświadamiane sumowanie energetycznych skutków podrażnień. W drugim przypadku działa pamięć wybiórcza, świadoma, taka, w której jedno z podrażnień budzi jakieś specjalne zainteresowanie, a więc pracę uwagi, która różnicuje jedno wrażenie spośród innych mechanicznych, zaopatrując je w „ton” uczuciowy, tworzy w sposób wybiórczy engrafię specjalnych nastawień poznawczo-uczuciowych, stanowiących o rozwoju całej aktywności psychicznej. Celowość biologiczna pracy uwagi jest wyraźna natomiast celowość biologiczna pamięci mechanicznej nieuświadamianej jest na pierwszy rzut oka mniej wyraźna — zdaje się ona należeć do wielkiej rubryki zjawisk sumowania się skutków podrażnień i stanowić dla pięter nadrzędnych napęd neurodynamiczny, który wraz z czynnikami chemiczno-hormonalnymi krwi i płynu mózgowo-rdzeniowego utrzymuje na wystarczającym poziomie pobudliwość kory mózgowej i pobudliwość jej nastawień mnemicznych zróżnicowanych, przez co umożliwia aktywność korowo-psychiczną tworząc jej elementarną podbudowę energetyczną (fale alfa). Jest to funkcja akumulatora energii korowej, stwierdzana jako jedyna funkcja kory ryby chrzęstno-kostnej. Jedynym więzadłem poszczególnych wrażeń w engrafii mechanicznej jest czas (współczesność lub następczość), zaś w engrafii wybiórczej takim wiązadłem jest praca uwagi, funkcji tendencji uczuciowej.