Stany maniakalne i melancholiczne – uczucia przyjemności i przykrości

Stany maniakalne

Rozmyślnie przystępujemy do omówienia stanów maniakalnych i melancholicznych na ostatnim miejscu, po omówieniu wszelkich innych podstawowych stanów psychopatologicznych — po pierwsze dlatego, aby rozpatrzeć te chorobowe nastroje już na tle innych zaburzeń psychicznych, powtóre dlatego, że mamy wielkie wątpliwości, czy w ogóle należy zaliczać stany maniakalne i melancholiczne do kategorii dyssolucji. Dyssolucja, jak ją pojmował Jackson, i jak ją ujmujemy również, zaczyna się zawsze w górze, na szczytowym poziomie ewolucji, ponieważ jest przeciwieństwem tej ostatniej, a nie na tym poziomie instynktowo-ustrojowych dołów, na których znajdujemy się przy omawianiu nastrojów psychozy maniakalno-depresyjnej.

Rzeczywiście, ujmując to zagadnienie z punktu widzenia ewolucji biologicznej, znajdujemy się tutaj na tym poziomie rozwoju uczuciowości, od którego jeszcze niższym poziomem jest już tylko hipotetyczne, ale jednak prawdopodobnie istniejące „fizjologiczne uczucie” przyjemności i przykrości, o którym mówią Monakow i Mourgue, Ariens Kappers i inni, jako o uczuciu, towarzyszącym — nawet u istot żyjących jednokomórkowych — wszelkim reakcjom dodatnim (przyciąganie — klisis) lub ujemnym (odtrącanie — ekklisis).

We wszystkich przypadkach, w których przypuszczamy istnienie podmiotowego stanu, nazywanego uczuciem, obracamy się oczywiście tylko w granicach przypuszczeń, i nigdy poza te granice nie wyjdziemy. Ale z drugiej strony pewien nadmiar powątpiewania może być także szkodliwy, i zdaje się, że będziemy najbliżsi prawdy, jeżeli uczucie będziemy uważali za swoisty rodzaj wrażenia, posiadającego na wyższych szczeblach rozwojowych  swój własny układ wegetatywno-czuciowy do-środkowy, którego częścią odśrodkową, ruchową, jest układ współczulny i przywspółczulny, częścią zaś ośrodkową są mechanizmy wegetatywne, produkujące stany uczuciowe. Poznaliśmy na podstawie mózgu prawdopodobny mechanizm fazowego powstawania ustrojowych uczuć potrzeb fizjologicznych (przez sumowanie się skutków podrażnień), a także ogólny, talamiczny ośrodek afektywności protopatycznej, produkujący zabarwienie uczuciowe, dodatnie lub ujemne, zarówno wrażeń ustrojowych, jak i zmysłowych. Skąd mógł powstać u zwierząt wyższych i u człowieka ten gatunkowy, dziedziczny ośrodek afektywności protopatycznej? Nie wiemy tego, ale można przypuszczać, że powstał w przebiegu filogenezy w takiej samej drodze, jak w ogóle wszelkie inne instynktowo-mnemiczne nastawienia, czyli przez engrafię podrażnień (wrażeń) dopływających z obwodu. W tym przypadku jednak wrażenia te nie miały charakteru zmysłowego ani czucia głębokiego, ale charakter „fizjologicznego uczucia” przyjemności lub przykrości, które w rozwoju gatunku uległo sumowaniu się i engrafii w ośrodku talamicznym.

Z tych dwóch uczuć, powszechnych u wyższych ssaków i u człowieka, ontogenetycznie przejawiają się wcześniej uczucia ujemne, niezadowolenia i gniewu, które są jedynymi uczuciami, występującymi u noworodka ludzkiego i u ssaków bezmózgich. Wyraźne objawy zadowolenia i radości wykazuje noworodek ludzki dopiero po paru miesiącach życia, i tylko te psy lub małpy, które nie są pozbawione swych półkul mózgowych. Być może, że w jakimś związku z tymi faktami pozostaje spostrzeżenie kliniczne, że dziecięca postać psychozy maniakalno-depresyjnej przejawia się w sferze ruchowej dzieci, a nie w ich patologicznych nastrojach — ale dzisiaj jesteśmy jeszcze bardzo dalecy od możności wyjaśnienia tych stosunków.

Zdaje się być rzeczą już bardzo prawdopodobną, że — pomimo braku patologicznych nastrojów w dziecięcej postaci psychozy maniakalno-depresyjnej — psychoza ta jest zaburzeniem dziedziczonych, podkorowych mechanizmów afektywności protopatycznej. Przemawia za tym cały szereg argumentów, nie tylko natury klinicznej, jak np. żywiołowy, ustrojowy charakter nastroju ujemnego lub dodatniego, a niekiedy (w cyklotymiach) zupełnie zmechanizowanego, zmieniającego się np. co 24 godziny, ze ścisłą regularnością, nie spotykaną w ogóle w swoistych czynnościach korowo-psychicznych — oczywiście poza naprzemiennością stanów snu i czuwania, wynikającą zresztą również z mechanizmów podkorowych.

Widzieliśmy już, że pierwszym autorem, którego anatomiczne badania wskazywały na podkorową lokalizację pierwotnych uczuć przyjemności i przykrości u człowieka, był znany angielski neurolog Henry Head  ze swym współpracownikiem, którzy stwierdzili w 24 przypadkach uszkodzeń talamicznych ściśle jednostronne przejawy wzmożonej uczuciowości na różne psychiczne stany przyjemności lub przykrości. Ponieważ »stany afektywne mogą się nasilać, gdy wzgórze wzrokowe jest zwolnione spod kontroli kory mózgowej, więc możemy stąd wnioskować, że aktywność głównego ośrodka talamicznego zajmuje się przede wszystkim afektywną stroną wrażeń« albo innymi słowy, że wzgórza wzrokowe »odpowiadają na wszystkie podniety, które są w stanie wywołać przyjemność lub przykrość, albo świadomość zmiany w ogólnym stanie. Ton uczuciowy wrażeń epikrytycznych i trzewiowych jest produktem aktywności talamicznej«.

Do uczucia protopatycznego należy także cenestezja, czyli ogólne samopoczucie ustrojowe. »Wzgórze wzrokowe i okolice podwzgórzowe, a zwłaszcza tylny odcinek wzgórza, ów wielki, wielojądrzasty zbiornik, do którego napływają podrażnienia proprio- i exteroceptywne, a także móżdżkowe, wysyła swe podrażnienia do całej kory z przewagą niektórych jej okolic, i otrzymuje znowu od niej podrażnienia korowe, uzmysławiając przez całą swoją budowę mechanizm, który wiąże ustrój ze światem zewnętrznym trwałymi stosunkami, i który ma przez to miarodajne znaczenie dla wrażeń, uczuć i afektów, dla całego zachowania się i samopoczucia ogólnego, służąc w równej mierze świadomości, uwadze i aktywności psychicznej« (A. Jakob). »Do tego tylnego odcinka wzgórza promieniują również włókna z ośrodków podwzgórza współczulnych i przemiany materii, które niewątpliwie są regulatorami całego aparatu dokrewnego i wpływają decydująco obok uczucia głodu i pragnienia także na popędowe życie płciowe«.

Ten sam autor silnie podkreśla, że już anatomicznie uzmysłowiona w tych ośrodkach koordynacja licznych zmysłowych, czuciowych i współczulnych wrażeń ma niewątpliwie jak największe znaczenie dla ogólnego zachowania się zwierząt, dla ogólnego stanu świadomości i dla tego tonu uczuciowego, który Jacob wraz z Tilneyem i Rileyem nazywa ogólnym samopoczuciem (general sense of wellbeing). Także można przyjąć, że stąd w decydujący sposób regulowane jest prymitywne życie popędowe, ważne dla zachowania osobnika i gatunku, czyli innymi słowy, że tu jest sternictwo życia instynktowego, a więc zarówno poszczególnych „potrzeb fizjologicznych” organizmu, jak i uczuciowa ocena ogólnego stanu organizmu przez samopoczucie ogólne. Scala ono w sobie całość sytuacji energetycznej zewnętrznej i wewnętrznej, ocenia najbardziej ogólnikowo wartość biologiczną wszystkich segmentarnych zespołów podrażnień, zlewających się we wzgórzu wraz ze swymi różnorodnymi składnikami, z których tylko minimalna ilość podrażnień „wybranych” przez obudzenie uczucia przykrości czy przyjemności przekracza próg świadomości, zostaje „spostrzegana”, „uświadamiana”, co jednak bynajmniej nie znaczy, że wszystkie inne, nieuświadamiane wrażenia, są w ogóle bez żadnego znaczenia dla naszych stanów psychicznych. Przeciwnie, należy przyjąć, że wielka masa współczesnych podrażnień subminimalnych, wrażeń nieuświadamianych osobno, przede wszystkim ustrojowych, ale także i zmysłowych, nie zostaje wprawdzie zróżnicowana i rozpoznawana przez naszą świadomość, jednakże wpływa na stan samopoczucia ogólnego, dobrego lub złego, na odczuwanie wrażeń znużenia, wyczerpania, rześkości, czucia się „nieswojo”, czucia nieokreślonych dolegliwości itp. (tak zwane uczucia cenestetyczne).

Narząd wzgórzowo-podwzgórzowy „produkuje” zatem ten stan ogólnego samopoczucia, dobrego lub złego, które w normalnych warunkach jest zależne od fizjologicznej konstelacji na obwodzie, zaś w napadach psychozy maniakalno-depresyjnej ulega patologicznemu wyzwoleniu i nasileniu. Ratner  na podstawie całego szeregu obserwacji broni tezy, że psychoza maniakalno-depresyjna jest diencefalozą. Za podkorowym pochodzeniem tej psychozy przemawia eksperyment, dokonywany przez neurochirurgów na ludziach przy trepanacji czaszki, mianowicie występowanie obrazów maniakalnego podniecenia podczas drażnienia przedniej części podwzgórza, zaś stanów zahamowania kory mózgowej podczas drażnienia tylnego odcinka podwzórza, wodociągu Sylwiusza i opuszki (O. Foerster).

Wreszcie za tym poglądem przemawiają także eksperymenty na zwierzętach: psy, u których Jean Camus  wywoływał uszkodzenia podstawy mózgu, wykazały bezpośrednio potem stan nieprawdopodobnego podniecenia, które bynajmniej nie miało charakteru bolesnego, przeciwnie, dawało chwilami przejawy radości, nie wykazywało zaburzeń równowagi, a kończyło się głębokim snem. W przypadkach, w których tylna część podwzgórza była zwalniana przez Barda spod kontroli ośrodków wyższych przez odcięcie całego mózgu, z pozostawieniem tylko tylnej części podwzgórza, zwierzęta reagowały napadami wściekłości na nieznaczne podniety. Nie tylko odhamowanie podwzgórza, ale i drażnienie go przez prąd elektryczny (doświadczenia Ransona  dawało obraz pobudzenia wzruszeniowego, które w doświadczeniach swych nad królikami Jankowska i Zandowa otrzymywały nawet przez proste mechaniczne uszkodzenie okolicy podwzgórzowej.

Wszystkie powyższe dane zdają się w sposób zgodny i solidny przemawiać za prawdopodobieństwem twierdzenia, że mechanizmy, produkujące protopatyczne uczucia przyjemności i przykrości, ogólne samopoczucie dobre albo złe, wzmożone albo obniżone, mieszczą się rzeczywiście we wzgórzach wzrokowych wraz z ich okolicą podwzgórzową.