Jacksonowska teoria dyssolucji – cz.1/2

Zdrowie psychiczne

Anglicy nazywają Hughlingsa Jacksona „ojcem neurologii angielskiej“, a byłoby rzeczą sprawiedliwą, gdybyśmy go nazywali ojcem neurologii w ogóle, a zwłaszcza psychiatrii, psychiatrii jako nauki, a nie sztuki leczenia. Rzeczywiście, John Hughlings Jackson, urodzony 4 kwietnia 1835 roku, zmarły w październiku 1911 roku , pozostawił po sobie trwałą spuściznę w kilku działach neurologii. On pierwszy wprowadził w neurologii używanie wziernika i wykazał, że tarcza zastoinowa może istnieć pomimo normalnej ostrości wzroku, nie tylko przy guzach mózgu, które znowu mogą istnieć — nie dając tarczy zastoinowej. Jackson wspomina, że jednostronne napady padaczkowe opisane były po raz pierwszy przez Bravais’go w 1824 roku; pomimo tego na wniosek Charcota padaczka jednostronna została nazwana „jacksonowską”, ponieważ Jackson pierwszy wyciągnął z niej wnioski o lokalizacji sfery ruchowej w korze mózgowej, czyli postawił drugi z kolei krok w sprawie tej lokalizacji, którą zainicjował w dniu 18 kwietnia 1861 roku referat P. Broca w paryskim Towarzystwie Antropologicznym o zaburzeniach mowy przy uszkodzeniu trzeciego lewego zwoju czołowego. Jackson uważał wyjaśnienie Broca przez „utratę pamięciowych obrazów słów” za błędne, ponieważ chory, pozbawiony mowy, nie jest jednak pozbawiony wyrazów, gdyż rozumie, co się do niego mówi i posiada mowę emocjonalną. Sittig przykładowo podkreśla niektóre myśli Jacksona z dziedziny afatycznej, które dzisiaj jeszcze brzmią zupełnie nowocześnie, np. „mówić znaczy tworzyć zdania”, „jednością mowy jest zdanie”, nie wyraz. Jackson odróżniał różne stopnie mowy, a najbardziej dowolną, najwyższą postacią jest mowa intelektualna, którą traci afatyk ruchowy, podczas gdy stopień niższy, mowy emocjonalnej, może być zachowany. Najmniej dowolnym, a bardziej automatycznym stopniem jest rozumienie mowy. Jackson dobrze już rozpoznał i opisał agnozję (imperception) i apraksję (1866), a także funkcje móżdżku, który reguluje te skurcze mięśniowe, które są potrzebne dla zachowania postawy w przestrzeni (toniczny wpływ móżdżku), podczas gdy półkule mózgowe regulują te skurcze mięśniowe, które powodują zmianę postawy, jako reakcję na bodźce następujące po sobie (fazowy wpływ półkul mózgowych).

Dla psychiatry najważniejsze są jednak nie neurologiczne prace Jacksona, ale jego nauka o ewolucji i dyssolucji, którą autor obejmuje wprawdzie i neurologiczne czynności, ale którą obrazuje i wyjaśnia jednak przede wszystkim na przykładach psychiatrycznych. W nauce tej Jackson wychodzi z dwóch podstawowych założeń: 1) funkcją układu nerwowego jest nagromadzenie energii i wydawanie jej, a więc wyraźnie dynamiczny pogląd na układ nerwowy, w którym zresztą — z fizjologicznego punktu widzenia — widział tylko procesy, reprezentujące wrażenia, i procesy, reprezentujące ruchy; pomiędzy tymi dwoma rodzajami procesów nie ma żadnej ostrej różnicy; nie należy więc mózgu, ujmowanego fizjologicznie, uważać za narząd duszy, a raczej za narząd zmysłowo-ruchowy; 2) budowę układu nerwowego należy ujmować ewolucyjnie i rozróżniać w nim trzy poziomy. Najgłębszy poziom składa się z rdzenia kręgowego i przedłużonego, i obejmuje procesy najbardziej automatyczne, najbardziej proste i zorganizowane, najmniej dowolne, jak np. oddychanie. Procesy te na wyższych poziomach występują w koordynacji coraz bardziej złożonej, przy czym drugi poziom Jackson widzi w ciele prążkowanym z przynależnymi doń zwojami Rolanda; wreszcie trzeci, najwyższy poziom widzi Jackson w zwojach leżących przed zwojami przedrolandowymi. W tej budowie warstwowej widział Jackson nie czyste sumowanie, dodawanie się prostych wrażeń i ruchów, ściślej mówiąc procesów, które je reprezentują, ale integrację w sensie Spencera, tj. przeróbkę, ujednolicenie w warstwach wyższych.

Powyższe ujęcie dzieła Jacksona podaliśmy tu z pracy Sittiga, który dokonywał swych tłumaczeń przy pomocy prof. Henry Heada, ucznia Jacksona, i zasługuje na pełne zaufanie. Head w Anglii pierwszy (w 1914) stanął na stanowisku Jacksona, po nim najwybitniejsi fizjolodzy i neurolodzy, jak Sherrington, Ramsay Hunt, Wilson i inni, we Francji Mourgue (1921), Foix, Lhermitte, Claude i jego szkoła, w Szwajcarii Moliakow, w Austrii Pick.

Praca niniejsza, będąca dalszym ciągiem „Ewolucji aktywności korowo-psychicznej”, wychodzi również z podstawowych założeń dyssolucyjnych genialnego neurologa angielskiego, które są — naszym zdaniem — jedyną drogą, na której przyszłość stworzy pierwsze prawdziwe naukowe podstawy psychopatologii, uwzględniając oczywiście wszelkie nowsze zdobycze wiedzy, mogące rzucić pewne światło na to zagadnienie.

Jackson  zaraz w pierwszym swym wykładzie z 1886 roku wyjaśnia swój zasadniczy punkt widzenia na stosunek klasyfikacji dyssolucyjnej do klinicznej. »Wychodzę z założenia, że taka klasyfikacja (według dyssolucji) nie posiada bezpośredniej wartości, ale jednak sądzę, że posiada ona dużą wartość pośrednią z punktu widzenia klinicznego. W naszym zawodzie musimy mieć dwa rodzaje klasyfikacji. Łatwo jest wykazać ich wartość. Istnieje klasyfikacja, a raczej pewne układanie roślin przez rolnika dla celów praktycznych, i istnieje klasyfikowanie roślin przez botanika dla celów postępu biologii. Twierdzę, że klasyfikowanie postępującego zaniku mięśniowego na wymienionej podstawie nie jest bardziej niewłaściwe niż zestawienie bambusa ze zwykłym trawnikiem, lub dwóch różnych rodzajów paproci w ogrodzie botanika. Taka klasyfikacja roślin byłaby śmieszna na folwarku lub w ogrodzie warzywnym, tak samo jak śmieszna byłaby klasyfikacja chorób układu nerwowego według zasady dyssolucji w zakładzie lub na salach szpitalnych. Nie znam żadnej innej podstawy, na której można by studiować i porównywać przypadki zaburzeń psychicznych, choroby ośrodków najwyższych, z nie-psychicznymi chorobami układu nerwowego, tj. chorobami ośrodków niższych«. W innym miejscu pisze Jackson:    »Często nalegałem, abyśmy nasze badania, dotyczące naukowego studium chorób układu nerwowego, prowadzili uważając te ostatnie za dyssolucję (odwrotność ewolucji) takiej lub innej części układu nerwowego.

Przypuszczam, że zasada, którą wygłosiliśmy, sprawdzi się we wszystkich chorobach nerwowych, począwszy od tych, które wywołują uszkodzenia obwodowego układu nerwowego, aż do tych, które są wywoływane przez uszkodzenie wyższych ośrodków nerwowych, począwszy od wywołanych przez uszkodzenie np. pni nerwowych mięśnia oka, aż do chorób psychicznych. Nigdy nie wyrażałem opinii, że choroby nerwowe powinny być klasyfikowane w klinice według zasady dyssolucji, ale wręcz przeciwnie, podkreślałem konieczność korzystania na terenie klinicznym w dalszym ciągu z naszej doświadczalnej nomenklatury różnych przypadków według typów klinicznych. W szczególności nigdy nie nalegałem na konieczność klasyfikowania psychoz według typów, otrzymywanych przez ich studium jako dyssolucji ośrodków mózgowych wyższych. Próba dzielenia chorych zakładowych według zasady dyssolucji byłaby równie absurdalna, jak absurdalne byłoby organizowanie plantacji ogrodu warzywnego według systemu naturalnego botaników«. Jak widzimy, Jackson tu ponownie podkreśla, że w dyssolucji widzi jedyną podstawę do naukowego badania wszelkich chorób układu nerwowego, cielesnych i psychicznych. Ponieważ tą podstawą jest dyssolucja, rozumiana jako odwrotność ewolucji, więc ujmowanie pierwszej jest zależne przede wszystkim od ujmowania tej ostatniej. Stąd wynika obowiązek określenia, jak się pojmuje ewolucję, jeśli się chce mówić o dyssolucji. Jackson spełnił ten obowiązek bardzo sumiennie i podał swe zasady ewolucji, o których wkrótce będziemy mówić i które do dnia dzisiejszego zachowują swoje znaczenie w dużej mierze. Chcąc sobie wyrobić właściwe wyobrażenie o poglądach Jacksona, nie należy myśleć anatomicznie o tych „ośrodkach mózgowych najwyższych i niższych”, o których autor ten wciąż mówi, pojmując je jednak nie topograficznie, ale dynamicznie i ewolucyjnie, mówi o nich tylko dla podkreślenia swego przekonania o istnieniu „substratu anatomicznego, czyli fizycznej podstawy świadomości” »W każdej psychozie istnieje chorobowe uszkodzenie pewnej mniejszej lub większej ilości ośrodków mózgowych wyższych, albo, co jest synonimem, uszkodzenie poziomu najwyższego z całości aktywności mózgowej, albo też, co jeszcze wciąż jest synonimem, uszkodzenie substratu anatomicznego, czyli fizycznej podstawy świadomości. Może istnieć przy tym dające się stwierdzić anatomiczne uszkodzenie elementów nerwowych, albo też utrata funkcji z powodu jakichś procesów patologicznych, nie dających się wykryć anatomicznie, ale dających się wywnioskować z objawów«.

Z tych wywodów Jacksona wynika, że autor ten ujmuje dyssolucję z punktu widzenia ewolucyjnego, hierarchicznego, dynamicznego, a nie topograficznego. Jeszcze jaskrawiej uwypukla się ten punkt widzenia w trzech ewolucyjnych zasadach Jacksona, które chociaż dotyczą różnych punktów widzenia, sprowadzają się jednak mniej więcej do tego samego: 1) Ewolucja jest przejściem od tego, co jest najbardziej zorganizowane, tj. od ośrodka dobrze zorganizowanego, najniższego, do ośrodków wyższych, mniej dobrze zorganizowanych. Innymi słowy, proces się toczy począwszy od ośrodków względnie dobrze zorganizowanych w chwili porodu ku ośrodkom wyższym, które się organizują przez całe życie. 2) Ewolucja jest przejściem od tego, co jest najprostsze, do tego, co jest najbardziej złożone, od ośrodków najniższych do najwyższych, czyli składających się z coraz większych ilości elementów czuciowych i elementów ruchowych, ale powiązanych ze sobą w sposób mniej doskonały niż ośrodki niższe, o mniejszej ilości elementów, ale lepiej powiązanych. 3) Ewolucja jest przejściem od tego, co jest najbardziej automatyczne, do tego, co jest najbardziej dowolne. Potrójny wniosek, do którego dochodzimy, jest ten, że najwyższe ośrodki, reprezentujące szczyt ewolucji nerwowej i stanowiące „pochodzenie umysłu”, czyli fizyczną podstawę świadomości, są najmniej zorganizowane, najbardziej złożone i najbardziej dowolne. Wszystkie te funkcje nerwowe, niższe i wyższe, są zatem czynnościami fizjologicznymi, z których wyższe różnią się od niższych tym, że „organizują się przez całe życie”, a więc — według naszej terminologii — są zjawiskami mnemiczno-osobniczymi, co zasadniczo wyróżnia aktywność psychofizjologiczną od czynności „czysto” fizjologicznych, i co powoduje ich wzajemny stosunek hierarchiczny, czynności psychofizjologicznych nadrzędnych i podrzędnych. Topograficznie Jackson w dostępnych mi pracach nie precyzuje nigdzie lokalizacji „ośrodków mózgowych wyższych”, o których wciąż mówi, rozumiejąc je jako synonimy „fizycznej podstawy świadomości” albo „najwyższego poziomu aktywności mózgowej”; ma to więc charakter nie anatomiczny, ale ogólnikowego zajęcia stanowiska psychofizjologicznego, wskazania na konieczność myślenia zawsze o anatomofizjologicznych odpowiednikach procesów psychicznych. Z innych ustępów prac tego autora wiemy, że w tylnej korze mózgowej lokalizował on „ośrodki zmysłowe”, zaś ku przodowi od bruzdy Rolanda „ośrodki ruchowe”. Ale znowu gdzie indziej znajdujemy u Jacksona także inne ujęcie, natury już topogennej, nie topograficznej, któremu i dzisiaj musimy przyznać słuszność bez żadnych zastrzeżeń. »Urojenie (wiara chorego) porażeńca, który się uważa za cesarza Europy, powstaje w przebiegu aktywności urządzeń nerwowych zupełnie zdrowych, prawdopodobnie mechanizmów płatów tylnych, i tych urządzeń na poziomie płatów przednich, które nie zostały uszkodzone. Niezrozumienie chorego, że jest urzędnikiem X. Y. w mieście jakimś, powstaje wskutek choroby płatów przednich«. Jackson ujmuje zatem zjawiska psychiczne w sposób dynamiczny całościowy, jako jedność czynnościową, odrzucając jej podział na sfery. Jeżeli wyrażenie Jacksona „ośrodki mózgowe” wyższe i niższe zamienimy na „piętra mózgowe”, ewolucyjnie wyższe i niższe, z ich uczuciowością bardziej subtelną, czyli sprzężoną, lub bardziej popędową, czyli izolowaną, to możemy i dzisiaj uznać za słuszne w zupełności wywody wielkiego mistrza neurologii.