Głuptactwo a psychopatia

Imbecylizm (2)

Genetycy niemieccy ostatnio podkreślają pogląd, według którego głuptactwo i psychopatia nie są ani nozologiczną, ani biologiczną jednością, ale są „najbardziej krańcową odmianą osobowości”, mianowicie odmianą ujemną, mniejszej wartości, przeciwstawianą drugiemu biegunowi osobowości, dodatniemu intelektualnie lub charakterologicznie. Luxemburger mówi tu wyraźnie o „odchyleniach od normy w obie strony”, w stronę anormalności „ujemnych” lub „dodatnich”. Mamy tu zatem do czynienia z ujęciem dwubiegunowym, które zaczyna znowu wchodzić w modę.

Holender J. de Boer proponuje ostatnio nawet klasyfikację typów osobowości na podstawie funkcji afektywnych biegunowych, w których odróżnia dwubiegunowość, związaną w jedną całość, od „rozstawionych biegunów”, w których pojedyncze części prowadzą odrębne życie. Zdaje się, że te wywody o dwubiegunowości zawierają istotnie pewne jądro prawdy, ale większą wartość będą miały dopiero wówczas, gdy będą w dostatecznej mierze uwzględniać: 1) płaszczyznę obu biegunów, tj. ten poziom ewolucyjny, na którym każdy z biegunów pozostaje, i 2) stronę jakościową każdego z biegunów. Bieguny: głuptactwo i wybitna inteligencja stanowią dwa rozwojowe krańce tej samej jakości, tego samego procesu rozwoju intelektualnego, odbywającego się pod wpływem popędu poznawczego. Podobnie się ma rzecz z biegunami: niedomoga syntonii i silny popęd syntoniczny. Ale bieguny: intelekt i uczuciowość są już niewspółmierne, są to już dwie odrębne jakości, a nawet bieguny: mania i melancholia, pomimo jednakowego poziomu i pomimo ich wiązania się w jedną całość kliniczną, budzą duże trudności w próbach wyjaśnienia ich dwubiegunowego charakteru.

Zachodzi więc konieczność nieco bliższego rozpatrzenia zarówno głuptactwa jak i psychopatii z punktu widzenia głębokości niedorozwoju, ponieważ pomimo jedności psychiki obie te sprawy nie dają się ułożyć w jednej, wspólnej skali stopniowanej głębokości niedorozwoju psychicznego. Musimy niedorozwój intelektualny i charakterologiczny rozpatrywać w skalach odrębnych, niewspółmiernych na wszystkich poziomach ewolucji, pomimo coraz ściślejszego splatania się składnika poznawczego i uczuciowego ze sobą na wszystkich poziomach rozwoju w ich nastawieniach mnemicznych. Właśnie to splatanie się obu tych składników w nierozerwalnych jednościach czynnościowych, które nazywamy zespołami gnostyczno-uczuciowymi, jest przyczyną, dla której wszelki podział aktywności psychicznej na intelektualną i uczuciową nazywany jest sztucznym. Rzeczywiście podział ten jest niedokładny, ponieważ intelekt jest tworzony właśnie przez popęd poznawczy, który oczywiście należy, jak wszelkie inne popędy, do uczuciowości, zaś w sferze psychicznej nie znajdujemy żadnego uczucia, które by się nie wiązało z jakimś przedmiotem, a więc z jakimś składnikiem poznawczym; przeciwstawienie intelektu, rozsądku itp. uczuciowości jest zatem przeciwstawieniem produktów popędu poznawczego wszelkim innym uczuciom. Ale sztucznym podział ten nie jest w żadnym razie — przeciwnie, jest bardzo naturalnym, ponieważ: 1) pośrednio wypływa z anatomofizjologicznego podziału układu nerwowego dośrodkowego na drogi epikrytyczno-zmysłowe i drogi Wegetatywno-afektywne, i 2) bezpośrednio wypływa z tego popędu poznawczego i popędu gromadnego, które w biegu filogenezy zostają stworzone w mechanizmach podkorowo-instynktowych jako dziedziczne nastawienia mnemiczne. Istnieje wreszcie jeszcze jedna podstawowa różnica biologiczna pomiędzy popędem poznawczym a syntonią jako ludzką postacią popędu gromadnego, mianowicie popęd syntoniczny i jego przeciwieństwo, czyli schizoidia, związane są genetycznie z określoną budową ciała, natomiast ani popęd poznawczy i intelekt, ani ich niedorozwoje lub wybujałości nie są w ogóle związane z żadną budową ciała. Najważniejszym jednak chyba dowodem zróżnicowania i samodzielności dwóch tych popędów, poznawczego i syntonicznego, jest fakt, że głuptactwo jest dziedziczone niezależnie od psychopatii, i psychopatia niezależnie od głuptactwa, pomimo często spotykanych przypadków ich mieszaniny. Również „głuptactwo i schizofrenia nie mają ze sobą nic wspólnego” . Istotą głuptactwa jest, jak mówi ostatnio Luxemburger, »niedostateczny rozwój cielesnych podstaw tego, co nazywamy rozsądkiem«. Zdaje się jednak, że takie określenie, jeżeli nie jest ogólnikowym zaznaczeniem psychofizjologicznego stanowiska, nie daje się dostatecznie uzasadnić: przyczyną głuptactwa jest albo niedomoga popędu poznawczego instynktu, albo niedostateczny rozwój lub wczesne uszkodzenie kory mózgowej, albo wreszcie niedomoga napędu hormonalnego w stopniu zmniejszającym pobudliwość układu nerwowego. Otóż popęd poznawczy, jako cecha dziedziczona, ma niewątpliwie jakiś swój cielesny substrat, ale przede wszystkim w znaczeniu charakteru neurodynamicznego, a nie materialnego; niedomogę napędu hormonalnego, np. w matołectwie, doprowadzającym do głuptactwa, trudno jest również nazwać »niedostatecznym rozwojem cielesnym podstaw tego, co nazywamy rozsądkiem«. Głuptactwo należy pojmować — wciąż według tego samego autora — jako »niedowartościową odmianę osobowości ludzkiej, cechującą się brakiem rozsądku, chociaż i całość osobowości głuptaka odchyla się ku stronie niedowartościowej«. Głuptactwo nie jest jednostką nozologiczną ani biologiczną, ale przedstawia wraz z psychopatią najkrańcowszą odmianę osobowości; nie jest chorobą i nie jest zniekształceniem, więc nie ma sensu mówić o biegu jego dziedziczenia. Genetycznie ujmując, powstaje to, co pojmujemy pod dziedzicznym głuptactwem, przez spotkanie się różnych założeń dziedzicznych, przedstawiających się jako podstawowe cechy osobowości. Biologicznie dziedziczne przedstawienie głuptactwa ma swe „uzasadnienie w biegu dziedziczenia albo lepiej — w różnych biegach dziedziczenia tych mało znanych założeń. Recesywny bieg dziedziczenia głuptactwa uważa Luxemburger za mało prawdopodobny i sądzi, że na razie musimy pracować z fikcją jednolitego genotypu „głuptactwa”.

Przypuszczenie, że „podstawowe cechy osobowości, które się znajdują w obrazie dziedziczonego głuptactwa, są dziedziczone przeważnie w sposób ukryty i posiadają swoją podstawę geniczną zarówno w autosomie jak i w płciowym chromosomie”, łatwo wyjaśnia większą częstość głuptactwa u mężczyzn. Wielu innych autorów myśli o czynnikach związanych z płcią albo o polimerii, albo o genosomalnych genach ubocznych. Luxemburger sądzi, że »cechy, z których się składa głuptactwo, są dziedziczone osobno i kombinują się swobodnie«. Inteligencja gnostyczna i praktyczna są zjawiskami złożonymi a nie podstawowymi cechami osobowości. Stąd bezcelowość poszukiwania biegu dziedziczenia inteligencji gnostycznej lub praktycznej; możliwe to będzie dopiero po sprowadzeniu przejawów psychicznych do rzeczywistych podstawowych funkcji cielesnych. Ostatecznie dochodzi ten autor do wniosku, że dzisiaj nie można mówić o „biegu dziedziczenia głuptactwa”, że »można przypuszczać, że istotne podstawowe cechy osobowości, które w niedowartościowej swej postaci dają obraz głuptactwa, dziedziczą się przeważnie recesywnie i są zakotwiczone nie tylko w autosomach, ale także w płciowych chromosomach« Autor zaleca ostrożność w zagadnieniu prawdopodobieństwa przejawiania się głuptactwa, chociaż Smith wykazał na bliźniętach, że partner bliźniaczego głuptaka prawie zawsze jest również głuptakiem w jakimkolwiek stopniu. Ale to jeszcze nic nie mówi o istnieniu zamkniętego genotypu „głuptactwo” ani o jednolitości genetycznej, dowodzi tylko, że poza fenotypem „głuptactwo” przyczynowo tkwi coś dziedziczonego i silnie przebojowego. Naszym zdaniem to „coś” jest właśnie niedomogą popędu poznawczego w pewnych „obarczonych” rodach. Jeżeli poza fenotypem dziedziczonego głuptactwa nie tkwi niedomoga napędu hormonalnego, gdyż wiemy przynajmniej co do matołectwa, że jest osobniczo nabywane, i nie tkwią takie dziedziczone anatomiczne zmiany kory mózgowej (H. Higier), które by mogły wyjaśnić głuptactwo, jak choroba Bourneville’a i choroba Tay-Sachsa, które mają swój odrębny bieg dziedziczenia, to owym „czymś dziedziczonym i silnie przebojowym” może już być tylko popęd poznawczy, instynkt ciekawości Pawiowa, w warunkach normalnych tym bardziej żywiołowy i przebojowy, im wyżej wśród ssaków stoi dany gatunek, im dalej idący w biegu wędrówki czynności ku przodowi jest zanik bocznych członów nastawień mnemicznych instynktu, a zwłaszcza jego składnika gnostycznego. Luxemburger dodaje, że w dziedziczonych chorobach umysłowych »prawie bez wyjątku mamy znaczne wahania manifestacji«, których prawie nie ma głuptactwie. Wyliczenie za pomocą „odważonego środka” przypadków nie dziedziczonych daje 20 do 23%, czyli dzisiaj można uważać 75 do 80% wszystkich przypadków głuptactwa prostego za wywołane dziedzicznie.