Objawy negatywne w schizofrenii

Schizofrenia

Jak widzimy, Bleuler stoi na stanowisku asocjacjonistycznym i sądzi, że myślenie dereistyczne, czyli archaizm, występuje przy każdym osłabieniu procesu kojarzeniowego, który w jego pojmowaniu jest jakąś siłą dynamiczną, tłumiącą i kontrolującą życie afektywne. Zapatrywanie takie jest do dzisiejszego dnia w ogóle szeroko rozpowszechnione wśród autorów, jakkolwiek z punktu widzenia dynamicznego nie daje się przyjąć, ponieważ hamulcem siły dynamicznej jakiegokolwiek afektu może być nie kojarzenie, ale tylko dynamizm afektu silniejszego. Afekt, jako podmiotowa ocena wartości jakiegoś przedmiotu dla danego osobnika, dodatnia lub ujemna, jest z natury rzeczy zawsze tak nierozerwalnie splątany w psychice w jedność zespołową z przedmiotem ocenianym, jak w stosunkach anatomicznych korowy układ wegetatywny z korowym układem zwierzęcym. Tak jest na wszystkich piętrach kory mózgowej i tak jest we wszystkich stadiach rozwoju psychicznego. W żadnej warstwie rozwoju psychicznego nie istnieje skojarzenie, które byłoby dokonane bez udziału jakiegoś uczucia, dodatniego lub ujemnego.

Zresztą Bleuler, pomimo swych poglądów asocjacjonistycznych, chcąc zobrazować rozwój choroby, mówi nie o różnych stopniach zaburzeń kojarzeniowych, ale o różnych stopniach zaburzeń afektywnych. Tak więc w ciężkich postaciach schizofrenii, według słusznego twierdzenia Bleulera, najbardziej rażącym objawem jest „otępienie afektywne” chorych, którzy dziesiątkami lat siedzą w zakładach, nie wykazując żadnego afektu, bez względu na to, co się dokoła nich dzieje, obojętni nawet na napaści, na chłód, głód i pragnienie, nie troszczący się nawet o własne urojenia. W mniej ciężkich przypadkach widzimy jeszcze przejawy uczuciowe, niekiedy dość liczne, ale jakościowo ograniczone. Najczęściej zdarza się drażliwość, patologicznie przesadna. Wszystko, co się negatywistycznym chorym nie podoba, wywołuje łatwo ich wściekłość i daje powód do bijatyki. Lekkie i utajone przypadki schizofrenii traktowane są zwykle poza murami zakładów po prostu jako wrażliwi i kapryśni ludzie, z którymi należy się raczej ostrożnie obchodzić. Czasem u kobiet całkiem zobojętniałych jest jeszcze zupełnie czynna miłość macierzyńska. Przy bliższym obcowaniu z przeciętnymi chorymi w zakładzie można spostrzegać u nich wiele afektów, np. zadowolenie przy uroczystościach i zabawach zakładowych, radość z dowcipów, nawet zadowolenie z przedstawień artystycznych. Ale oczywiście subtelne wrażenia, oparte na złożonych procesach, wykazują większy upadek niż wrażenia elementarne. Zdaje się, że etyka nie jest specjalnie zaatakowana, chociaż odbija się na niej ogólne zobojętnienie i tępota.

Ale nawet w przypadkach, w których stwierdzamy żywsze afekty, na ogół cale zachowanie zdradza charakter zupełnego zobojętnienia, zwłaszcza dla spraw ważnych, dla najbardziej życiowych interesów, dla własnej przyszłości chorych i ich rodziny. W początkowym okresie choroby, w przypadkach zupełnie lekkich i w postaciach późnych osłabienie uczuć nie zawsze daje się stwierdzić, w poszczególnych przypadkach można nawet spostrzegać przewrażliwienie w różnych kierunkach. Bywają także schizofrenicy czynni, którzy z wielką gorliwością ulepszają świat lub przynajmniej zdrowie ludzi itp. Ale przy głębszym wniknięciu i w tych wszystkich przypadkach znajdujemy przynajmniej częściowe ubytki w życiu uczuciowym, zobojętnienie na pewne ważne sprawy, czasowe obniżenie wzruszeniowości albo sprzeczności w grze subtelniejszych uczuć. Niekiedy nie można mówić o zwykłej obojętności dlatego, że istnieje wyraźny nastrój euforyczny lub depresyjny, albo lękowy. Ale i tutaj daje się stwierdzić zesztywnienie afektywne, ubytek zdolności modulowania uczuć, który jest w ogóle jedną z najpewniejszych oznak tego schorzenia. W każdym razie uczuciowość nigdy nie zanika doszczętnie i przez dotknięcie pewnych zespołów często można uzyskać wcale żywe i odpowiednie reakcje uczuciowe, a nawet w schizofrenicznych urojeniach myślenie jest silniej opanowane przez afekty, aniżeli u zdrowych. Zazwyczaj przejawy afektywne mają u schizofreników coś nie-naturalnego, przesadnego albo teatralnego, dlatego ich radość lub ból nie budzą w nas oddźwięku, jak również chory często nie reaguje na nasze afekty, wskutek czego mówi się o ubytku uczuciowego oddźwięku, który jest ważną cechą schizofrenii. Z idiotą, który nie wypowiada ani jednego słowa, czujemy się duchowo bardziej związani, aniżeli ze schizofrenikiem, który jest nawet dobrze pod względem intelektualnym zachowany, ale uczuciowo jest niedostępny. Utratę zdolności stykania się z rzeczywistością w ogóle nazywa Bleuler autyzmem ”który umożliwia” chorym życie w urojonym świecie prześladowczym lub spełnienie wszelakich ich pragnień.

Jak widzimy, gdy Bleuler mówi o zaburzeniach afektywnych w schizofrenii, jego pogląd na ogół zgadza się z poglądem Krapelina i z dyssolucyjnymi zasadami Jacksonaa: ubytek w życiu uczuciowym schizofrenika rozpoczyna się od zanikania uczuć bardziej subtelnych i złożonych, od zanikania zainteresowania najważniejszymi sprawami życiowymi, coraz głębszego zobojętnienia i stępienia uczuciowego, zatracenia kontaktu uczuciowego z ludźmi i w ogóle z rzeczywistością, przy zachowaniu przez czas długi elementarnych reakcji uczuciowych pod postacią drażliwości, wściekłości, skłonności do bijatyk itp. Obraz ten rzeczywiście stwierdza ubytki w uczuciowości wyższej (objawy negatywne) i zachowanie lub nawet przewrażliwienie w zakresie uczuciowości niższej (objawy pozytywne).

Bleuler podkreśla wprawdzie wielkie znaczenie tych zaburzeń uczuciowych w schizofrenii, ale jak sama jej nazwa wskazuje, na pierwszy plan „podstawowych” objawów tego schorzenia wysuwa jednak zaburzenia natury kojarzeniowej, nie uczuciowej. Z punktu widzenia dynamicznego i dyssolucyjnego „podstawowy” objaw, a więc ten, który jest wywołany bezpośrednio przez proces chorobowy, musi być zawsze objawem negatywnym, tak samo jak aktywność psychiczna podrzędna, wyzwolona, musi być z natury rzeczy zawsze pozytywna. Zobaczymy w następnych rozdziałach, że ujęcie procesu rozszczepieniowego przez Bleulera nie da się pogodzić z zasadami dyssolucji jacksonowskiej, a to tym bardziej, jeżeli do podstawowych objawów schizofrenii zaliczymy — jak to czyni Bleuler — oprócz rozkojarzenia i zaburzeń afektywnych, także ambiwalencję i „podwójne orientowanie się”.

Poza objawami podstawowymi Bleuler odróżnia jeszcze „funkcje złożone”, do których zalicza przede wszystkim autyzm i coraz głębsze pogrążanie się chorego w urojonym świecie myśli prześladowczych lub zaspokojonych pragnień. Oba te światy, realny i urojony, są dla chorych jednakową rzeczywistością, niekiedy świat autystyczny jest dla nich bardziej rzeczywisty niż realny, który jest „pozorny”, prawdziwi ludzie są „maskami”. Czasem chorzy umieją świadomie odróżniać oba te światy. W przypadkach średnio ciężkich na pierwszy plan występuje, zależnie od konstelacji, to jeden świat, to drugi.

Wreszcie do trzeciej kategorii zalicza Bleuler „objawy dodatkowe“, jak omamy, urojenia, zespoły maniakalne lub katatoniczne. Gdzie istnieją objawy dodatkowe, tam przede wszystkim one określają zachowanie się i postępowanie. Złudzenia zmysłowe występują najczęściej wtedy, gdy chorzy są pozostawieni samym sobie, rzadziej właśnie przy pracy. Niezbyt rzadko omamy są w pewnym stopniu zależne od woli; chorzy stawiają pytania, na które otrzymują odpowiedzi, znajdują sytuacje, w których omamy występują, i inne, które ich uwalniają od omamów. Złudzenia różnych zmysłów kombinują się ze sobą bardzo łatwo, zwłaszcza w ostrych zespołach.

Zaburzenia osobowości omawia Bleuler nie w objawach podstawowych, ale w „funkcjach złożonych” i w „objawach dodatkowych”. W pierwszych mówi o stopniowym traceniu przez schizofreników kontaktu z rzeczywistością i coraz większym pogrążaniu się w świecie urojeniowym, zaś w objawach dodatkowych mówi o utracie uczucia aktywności i o niezdolności kierowania myślami, wskutek czego nie tylko świat zewnętrzny, ale i chory sam sobie wydaje się obcym (depersonalizacja) wskutek zaburzeń kojarzeniowych i chorobowych wrażeń cielesnych. Wspomnienia chorego zostają rozszczepione na dwie lub więcej części, jedne wspomnienia przypisują sobie rzeczywistemu, inne sobie urojonemu (urojenia autopsychiczne). »Obiektywnie cierpi osobowość wskutek wielkiej samodzielności poszczególnych zespołów. W zwykłych warunkach może się pacjent wydawać normalnym. Ale jeżeli zatrącić o jego urojenia, to jest zupełnie inny, ma inny charakter, inną logikę, inny rzut oka. Uczucia i popędy, a nawet skojarzenia, które górują w jednym obrazie, w innym są odcięte, a natomiast jest przestawienie na inne. Oba produkty rozszczepienia osobowości mogą żyć obok siebie«.

Jeżeli Krapelin jako podstawowe objawy otępienia wczesnego wysuwa zaburzenia uczuciowości i „woli”, zaś Bleuler raczej rozkojarzenie myśli, to wiedeński autor, Berze , wysunął jeszcze trzecią koncepcję, dotyczącą tego najbardziej podstawowego zaburzenia, które uszkadza wszystkie postacie czynności świadomej, które jest — jak się wyraził Jung — »zaburzeniem zupełnie środkowym«, jest »zaburzeniem, które się rozpoczyna tam, gdzie płynie źródło życia wszelkich funkcji umysłowych«. Otóż Berze to „zupełnie środkowe zaburzenie” nazywa „niedomogą aktywności psychicznej”, czyli „hipofunkcją właściwego narządu myślenia”, albo jeszcze inaczej „hipofrenią”. Ta niedomoga występuje nie tylko w przypadkach doprowadzających do otępienia, ale i w przypadkach nie noszących charakteru dementywnego. Według Berzego — i to przede wszystkim wyróżnia jego pogląd od poglądów dwóch poprzednio wymienionych autorów — niedomoga ta nie daje się sprowadzić do żadnego innego zaburzenia psychicznego, np. do zaburzenia w obrębie aktywności albo do nienormalnego „działania kompleksowego”. Słowem, nie jest objawem wtórnym, ale pierwotnym ubytkiem psychicznym, którego podstawa może być już tylko cielesna, którego przyczyny można znaleźć tylko albo w mniejszej wartości narządu, wynikającej już z jego założenia, albo w funkcjonalnej lub „anatomicznej” zmianie narządu, powstałej wskutek procesu chorobowego. B e r z e nie określa w sposób bardziej kategoryczny tej zmiany, ale jednak wyraża przypuszczenie, że pierwotna niedomoga aktywności psychicznej, występująca najjaskrawiej w otępieniu wczesnym, może pozostaje w związku z tym, że »aktywność psychiczna pełna, tj. wystarczająca dla zachowania nieuszkodzonego życia duchowego, jest związana ii uzależniona od fizjologicznego stanu czuwania, który także ze strony cielesnej daje się dobrze scharakteryzować, a więc ogólny ubytek aktywności zależy widocznie od zaburzenia tego nerwowego narządu, od którego funkcji zależy powstawanie i zachowanie fizjologicznego stanu czuwania, a także naprzemienność stanów czuwania i snu«. Zaburzenia nerwowe w otępieniu wczesnym powstają wskutek obniżenia aktywności psychicznej albo inaczej: »hipofreniczne zaburzenia aktywności należy wyprowadzać z hipofrenicznych zaburzeń afektywności« — albo ze zmniejszenia nasilenia uczuć. „Nieświadome afekty” Bleulera-Junga dla Berzego nie istnieją.

Trzydzieści lat, które upłynęły od czasu ukazania się pracy Berzego, nie przyniosły jeszcze rozstrzygnięcia poruszonego przezeń zagadnienia, pomimo gorliwego poszukiwania cielesnych swoistych przyczyn, począwszy od B u s c a i n a, który uważał otępienie wczesne za przewlekłe zatrucie amidowymi produktami rozpadu, i przez wielu innych autorów po nim, którzy znajdowali różne, rzekomo charakterystyczne dla schizofrenii zaburzenia przemiany materii albo nawet zmiany anatomiczne. Żaden z tych wysiłków nie znalazł dotąd potwierdzenia, chociaż do ostatnich czasów ponawiane są próby znalezienia swoistych dla schizofrenii zmian, natury bądź psychicznej, bądź cielesnej. „Schizofrenia-somatoza“ ma zdaniem niektórych autorów zawsze poprzedzać wystąpienie „schizofrenii-psychozy”, podobnie jak w porażeniu postępującym zmiany anatomiczne wyprzedzają bardzo znacznie występowanie zaburzeń psychicznych.