Jacksonowska teoria dyssolucji – cz.2/2

Psychiatria

Bleuler nie widziałby trudności w przyjęciu, że zaburzenie kojarzeń jest natury podwójnej, ujemne i dodatnie, zaś Jackson cieszyłby się z zobrazowania nareszcie w sposób konkretny w świetnej pracy Bleulera tego, czego nie mógł przeczuwać, mianowicie aktywności leżącej pod osobowością. Bleuler uzupełnia Jacksona, wprowadzając pojęcie inwolucji osobowości, której zasady zapożyczył od Freuda. Autorzy francuscy dochodzą do wniosku, że »w psychologii pojęcie dyssolucji powinno być podwójne: 1) proces zmniejsza pojemność funkcjonalną nerwową, która zapewnia poprawne myślenie, zmniejsza aktywność psychiczną; 2) redukuje osobowość na niższy stopień reakcji globalnej; zniekształca osobowość«. Można by to nazwać zasadą podwójnej dyssolucji, która zawiera cechy ujemne i dodatnie Jacksona, a także cechy pierwotne i wtórne Bleulera. Można zarzucić P. Janetowi, że chorobową regresję osobowości uważał zbyt wyłącznie za dyssolucję tylko pojemności, tj. jako serię ubytków czynności, nie włączając do swego systemu gry tendencji wszystkich elementów konkretnych osobowości.

Autorzy francuscy podkreślają, że według Jacksona — o ile można sądzić z jego wywodów — dyssolucję lokalne, występujące zależnie od wypadkowych uszkodzeń, wywołują czynnościową regresję, która nie ma swego identycznego równoważnika w fazach ewolucji. Ale ewolucja jest według Eya i Rouarta nie tylko skomplikowaniem funkcji, powodującym większą ich złożoność i większą skuteczność. Każdemu stopniowi, każdej fazie odpowiada własny sposób ogólnego reagowania umysłowości, inaczej mówiąc, cech właściwych danemu poziomowi, które studiowała psychologia genetyczna, ujmowana według teorii albo Freuda albo Janet a. Tak więc dyssolucja pociąga za sobą i umniejszenie pojemności, i regresję do minionego stadium ewolucji osobowości. W sferze, czynności czysto odruchowych dyssolucja może także powodować przynajmniej zbliżenie się do czysto archaicznych sposobów reakcji, np. w przypadkach powrotu do odruchu wyprostnego paluchowego, “który Mieczysław Minkowski, mylnie przez autorów francuskich nazywany Michałem, określa jako regresję do prymitywnego sposobu zachowania. Na tych niskich poziomach nie można mówić o całościowej reakcji, cechującej osobowość. Natomiast w zakresie funkcji psychicznych dyssolucja wywołuje i regresję zdolności, i inwolucję ku niższemu poziomowi ewolucji osobowości. Regresja zdolności nie odtwarza ściśle stadium minionego, ale zbliża się doń (zaburzenia mowy, spostrzeganie itd.). Inwolucja osobowości, która jest właśnie całościową, nie może być zupełnie utożsamiona z pewną historyczną fazą rozwoju onto- lub filogenetycznego, ponieważ nosi piętno regresji ubytkowej i co więcej, jako sposób reagowania osobowości wdanym momencie, nie może — nawet pomimo amputacji jej wyższych instancji — wrócić do sposobów reagowania przeszłości. To jest przyczyna, dla której, pomimo tych analogii, stwierdzanych pomiędzy stanem majaczeniowym a umysłowością dziecka lub człowieka pierwotnego, nie można wnioskować o istnieniu tożsamości.

Ey i Rouart osobny rozdział poświęcają w swej monografii zagadnieniu iluzji w ujęciu Jacksona i własnym. Iluzją nazywa Jackson to, co w języku pospolitym byłoby nazwane popełnieniem błędu uważania jednej rzeczy za inną, i sądzi — na co wielokrotnie kładzie nacisk, że choroba nie jest bezpośrednią przyczyną iluzji lub jakiegokolwiek innego stanu psychicznego, chociaż jest przyczyną pośrednią, gdyż niszczy lub „uniemożliwia walkę” niektórym elementom nerwowym lub niektórym okolicom ośrodków wyższych; nie tylko iluzje, ale wszystkie pozytywne objawy umysłowe (wyłączając wrażenia cielesne) są przejawem aktywności niżej położonych i nienaruszonych urządzeń ośrodków wyższych. Chory majaczący nie „widzi szczura” za pośrednictwem „struktur tkankowych” uszkodzonych, jak również afatyk nie mówi „nie” lub nie przeklina „za pośrednictwem” rozmiękczonej części swego mózgu. Wszystkim iluzjom z konieczności towarzyszą stany negatywne w pewnym stopniu, chory, który „widzi szczura”, „nie widzi muchy”. Stan umysłowy i odpowiedni stan fizyczny, jest podwójny. Jakson sądzi, że iluzje są powodowane przez podrażnienia obwodowe (ento- lub epiperyferyczne), często bardzo proste, albo przez proste warunki zewnętrzne, przy czym zawsze należy pamiętać o tym, że stany umysłowe, zdrowe lub chorobowe, są przejawami najlepiej dostosowanych stanów aktywności tych’ urządzeń, które w danej chwili są najwyższe; iluzje, wywołane przez podrażnienie obwodowe, są końcowym wynikiem gwałtownego wysiłku, wypływającego „z dołu”, ale ukazującego się u „szczytu”. W przypadku dyssolucji pozostający układ nerwowy jest „mniej wysoki”, wtedy „szczyt” jest na niższym poziomie zwykle; osobowość jest pomniejszona.

Jackson podaje, że podobne złudzenia występują w pewnych szczególnych stanach zdrowia; w stanach „marzeń” „widzimy w ogniu postacie”, wskutek przejściowego osłabienia świadomości przedmiotów mamy zaciemnione zrozumienie otoczenia, a właściwie jego szczegółów: nie widzimy załamań i szczegółów węgla, który się pali, te załamania i szczegóły wywołują w nas obraz postaci — jest to większa „irradiacja”. Sen jest dyssolucją normalną, marzenie senne jest analogiczne do naszego elementu pozytywnego. Wynik ten jest złożony, gdyż warunki obwodowe wywołują efekt nie tylko bardziej nasilony, ale także bardziej wypracowany. Stąd byłoby błędem sądzić, że w określonych przypadkach złudzeń niezbędnie muszą być chorobowo zmienione określone okolice mózgu, np. mózgowe ośrodki słuchowe w przypadku „słyszenia głosów”, które jest przecież czymś więcej niż słyszeniem poszczególnych dźwięków. Gdy istnieje ogólna „redukcja” mózgu, przyczyna, dla której jeden chory zawsze „słyszy glosy”, zaś inny zawsze ma widziadła, zależy, zdaniem Jacksona, od podrażnień płynących z oczu lub uszu albo z najniższych ośrodków, reprezentujących bardziej bezpośrednio te narządy obwodowe, i nie koniecznie zależy od uszkodzeń mózgowych ośrodków wzrokowych lub słuchowych.

Ey i Rouart, omawiając te poglądy Jacksona na iluzje, a także na omamy, w których Jackson widzi ten sam mechanizm, znajdują, że prawdziwe zagadnienie sprowadza się do mechanizmów i twórczej wartości dyssolucji lokalnych i dyssolucji jednokształtnych, ponieważ jacksonowska teoria akcji pośredniej, zastosowana do aktywności halucynacjinej, nie mogłaby się godzić z poglądem na tworzenie objawów przez bezpośrednią akcję uszkodzenia, poglądem wymaganym przez doktrynę automatyzmu umysłowego, doprowadzoną do przesady przez Clerambault. Neojacksoniści francuscy są tak dalecy od psychofizjologicznego ujmowania zagadnienia, że uważają za metaforę wyrażenie Jacksona, że w dyssolucji pewne urządzenia nerwowe niżej leżące pozostają nienaruszone, metaforę, mającą wyrazić tę aktywną rolę, którą odgrywa w iluzji pozostała aktywność psychiczna, i która według Jacksona nie istnieje w tym, co on nazywa wrażeniem czystym, zaś Ey i Rouart zjawiskami zmysłowymi najbardziej „hallucinosiques”, cechującymi się rzutowaniem materii nie opracowanej wcale lub mało i stąd wcale nie wcielonej do osobowości lub mało wcielonej. Jeżeli się nawet przyjmie dyssolucje funkcjonalne lokalne (Mourgue) i prymitywne produkcje czuciowe, zależne od podrażnienia (de Clerambault, Quercy), jako zaburzenia rzeczywiście zmysłowe, to takie zjawiska (halucynozy) mogą wywołać iluzje (wierzenie urojeniowe) osobnika tylko w takim przypadku, jeżeli „na szczycie”, jak się wyraża Jackson — powstaje zmniejszenie aktywności psychicznej. Materia zmysłowa sama przez się nie wystarcza dla wywołania złudzeń i omamów. Claude i Ey wykazali, że taka produkcja zmysłowa nie jest konieczna, ponieważ aktywność halucynacjina nie zawiera innej „zmysłowości” poza tą, która jest głęboko związana z wykonywaniem pamięci, wyobraźni, mowy wewnętrznej itd. Ey i Rouart podkreślają, że Jackson niepotrzebnie mówi o prądach i irradiacjach, ponieważ warunki psychiczne takiej aktywności, chociaż by były konieczne, pozostają te same bez względu na kształt figur; jedyną rzeczą, do której mogłyby mieć zastosowanie prawa aktywności komórkowej, jest degradacja aktywności, a nie jeden z jej poszczególnych wyników albo suma ogólna lub częściowa jej wyników. Pojęcie energii nerwowej nabiera w psychologii znaczenia konkretnego, jest to całość jakości życia instyktowo-afektywnego, które w pracach Jacksona w ogóle nie występuje. Stąd, aby wypełnić tę lukę, Jackson wciąż przywołuje na pomoc pojęcie odpływającego promieniowania, nadmiernego podrażnienia ośrodków niższych, co go częściowo wyprowadza poza jego własną koncepcję.