Głuptactwo

Imbecylizm

Epokowe dzieło B. A. Morela  po raz pierwszy wprowadziło do nauki psychiatrycznej pojęcie zwyrodnienia psychicznego. Morel uczył, że obłędem dziedzicznym są »schorzenia nerwowe, które są dziedziczone bądź jako schorzenia nerwowe identyczne, bądź też jako schorzenia nerwowe postępujące lub przekształcone«. W razie postępującego zwyrodnienia rodziny występuje ono w pierwszej swej fazie pod postacią zwykłego wzmożenia temperamentu nerwowego, anomalii umysłowych i afektywnych oraz dziwactw; do drugiej klasy należy mania instynktowa i impulsywna, mania rozumująca, obłęd moralny, zboczenia zmysłu płciowego, do trzeciej klasy przedwczesne i wrodzone tendencje do złego u osobników mało rozwiniętych intelektualnie; półobłąkani, półprzestępcy — osobnicy ci zapadają często na otępienie wczesne. Wreszcie do klasy czwartej należą »obłędy dziedziczne o typie intelektualnym fizycznym i moralnym wybitnie się zaznaczającym przez wrodzone anomalie chorobowe: głuptactwo, idiotyzm, matołectwo«, po czym taka wyrodniejąca rodzina w końcu wymiera.

Blisko 90 lat, które upłynęły od czasu ukazania się pracy Morela, z natury rzeczy wprowadziły znaczne poprawki do jego nauki: najpierw wieloletnie doświadczenie kliniczne wykazało, że są rodziny, które ulegają w następnych pokoleniach nie postępującej degeneracji, ale — przeciwnie — postępującej regeneracji, a następnie dzisiejsza genetyka stwierdziła już z całą pewnością, że linia dziedziczenia zwyrodnień charakterologicznych jest niezależna od linii dziedziczenia niedorozwoju intelektualnego. Są to dwie sprawy odrębne, i są rodziny, w których z pokolenia w pokolenie przychodzą tylko anomalie charakteru, czyli psychopatie, czyli zwyrodnienia psychiczne w wąskim tego słowa znaczeniu, bez niedorozwoju intelektualnego, i są inne rodziny, w których przeciwnie — dziedziczony jest niedorozwój intelektualny bez anomalii charakterologicznych. W przypadkach rodzin, w których dziedziczone są obrazy mieszane, niedorozwoju i charakterologicznego, i intelektualnego, należy przyjąć dziedziczenie dwóch odrębnych genów.

Jak widzimy, rozwój naszej nauki pogłębi! jeszcze bardziej to odróżnienie zwyrodnienia charakterologicznego od intelektualnego, o którym pouczał już Morel. Pytanie, co jest właściwą przyczyną tego kapitalnego podziału, nie znajduje dotąd odpowiedzi albo raczej nie jest dzisiaj w ogóle stawiane i omawiane, gdyż góruje obecnie w dalszym ciągu ta teoria ewolucji psychicznej, która upatruje jej motor w sublimacji libido i która nie jest w stanie wyjaśnić dwoistego charakteru anormalnej ewolucji aktywności psychicznej. Musimy jak najdobitniej podkreślić, że bynajmniej nie mamy tutaj na myśli braku wpływu popędu płciowego na działalność psychiczną. Wręcz przeciwnie, jesteśmy zdania, że ten wpływ jest, owszem, ogromny. Ale należy jak najściślej odróżniać chwilowy, przejściowy, gwałtowny, żywiołowy wpływ popędu płciowego na bieżący stan psychiczny od wpływów trwałych, ciągłych, kształtujących i różnicujących rozwój psychiczny. Libido jest pojęciem dość nieustalonym, używanym raz w znaczeniu ograniczonym, jak popęd płciowy, innym zaś razem w znaczeniu bardzo obszernym, jako wszelkie siły popędowe ustrojowe, albo nawet wszelkie siły popędowe w ogóle. W tym ostatnim znaczeniu pojęcie to jest bezwartościowe właśnie z powodu swego zbyt ogólnikowego charakteru, w którym mieszczą się niezmiernie rozbieżne rzeczy. Natomiast libido w znaczeniu ograniczonym, jako popęd płciowy, jest jedną z potrzeb fizjologicznych, mających charakter ustrojowy i fazowy i w tym znaczeniu pozostaje zawsze sobą — tak samo jak głód, pragnienie, procesy wydalania, oddychania itd., czyli nie ulega i w samej swej istocie nie może ulegać żadnej ewolucji. Nie można również nazywać ewolucją popędu płciowego przesytu, który doprowadza do poszukiwania coraz silniejszych wrażeń, a przez to do jakichś zboczeń płciowych, ani też erotyki mnemicznej, rozgrywającej się w dziedzinie fantazji, ani wreszcie irradiacji uczuć zadowolenia przy zaspokajaniu popędu, irradiacji normalnej lub doprowadzającej do fetyszyzmu. Popęd płciowy odgrywa niewątpliwie pewną rolę w rozwoju psychicznym, ale nie kształtującą i różnicującą, tj. sublimującą aktywność psychiczną, lecz rolę pierwotnego napędu, który wzmaga ogólną pobudliwość mózgowia i psychizmów, a więc pomiędzy innymi także pobudliwość dynamizmów poznawczych i społecznych. Taką samą rolę ogólnie pobudzającą układ nerwowy odgrywa drugi wielki popęd życiowy do zaspokojenia głodu. Biologicznym celem obu tych popędów jest oczywiście nie wzmaganie pobudliwości nerwowej w ogóle, ale zaspokojenie tych popędów, które mają zatem cele zupełnie swoiste. Znaczenie biologiczne obu tych popędów jest bardzo wielkie, ponieważ od jednego przede wszystkim zależy zachowanie jednostki, wyłącznie zaś od drugiego zależy zachowanie gatunku. Nasuwa się zatem przypuszczenie, że może jednak kliniczny podział anormalnych rozwojów psychicznych na dwie wielkie grupy, niedorozwojów umysłowych i niedorozwojów charakterologicznych, sprowadza się w końcu do jakiś wrodzonych anomalii tych dwóch podstawowych popędów dziedzicznych, ponieważ źródła popędu poznawczego można w sposób mniej więcej uzasadniony poszukiwać w popędzie do zaspokajania potrzeb życiowych jednostki, pierwotne zaś źródło popędu stadnego można upatrywać w konieczności znalezienia sobie partnera do stosunku płciowego. Być może, że ten pogląd jest w pewnej mierze słuszny, ale z jednym zasadniczym zastrzeżeniem: proces wyłonienia się ze starych popędów ustrojowych dwóch młodych popędów, poznawczego i stadnego, odbywa się nie w życiu jednostki, ale w historii gatunków, ponieważ popędy filogenetycznie młode są niewątpliwie dziedzictwem gatunkowym, przekazywanym z pokolenia w pokolenie tak samo, jak stare popędy ustrojowe. Stąd wynika, że „sublimacji libido”, która jest ujmowana jako proces ewolucji osobniczej, nie można utożsamiać z procesem powstawania obu tych młodych popędów, ponieważ one powstają w przebiegu rozwoju gatunków. Zresztą i dzisiejsza genetyka wykazuje ponad wszelką wątpliwość, że dziedziczenie głuptactwa i rodzinne dziedziczenie psychopatii jest zupełnie niezależne od czysto gatunkowej, prastarej, powszechnej cechy popędów samozachowawczych i popędu płciowego. Mówić o sublimacji libido jako o czynniku rozwoju psychicznego mogą więc tylko ci, którzy zamykają oczy na nie dający się przez nią wytłumaczyć dwoisty charakter ewolucji psychicznej normalnej i patologicznej, a także na to, że ewolucja zawsze idzie warstwowo z bezpośrednio podrzędnych mechanizmów na bezpośrednio nadrzędne, i nigdy nie może przeskakiwać żadnego ogniwa rozwojowego — a więc i libido nie może tworzyć bezpośrednio żadnej innej sublimacji psychicznej lub instynktowej oprócz instynktu poznawczego i stadnego, do których powstania przyczynia się wraz ze wszystkimi innymi popędami ustrojowymi instynktu. Musimy zatem powiedzieć, że ten dwoisty charakter ewolucji jest przejawem nie sublimacji libido, ale zróżnicowania popędów instynktowych, poznawczego i syntonicznego, wypływających w przebiegu filogenezy z popędów ustrojowych, do których należy i popęd płciowy.

Można by jednak zarzucić powyższemu ujęciu pewną jednostronność, ponieważ mówi ono o zróżnicowaniu całości psychicznej tylko na aktywność poznawczą i charakterologiczną, podczas gdy sublimacja libido mogłaby się wiązać raczej z ewolucją chronogenną w stadiach rozwoju całości psychicznej. Ale widzieliśmy, że najwcześniejszy okres ewolucji psychicznej fizjologicznie jest zjawiskiem odruchowości warunkowej, dwa zaś następne okresy, mianowicie aktywności intrapsychicznej, fizjologicznie są aktywnością dynamizmów wewnątrzkorowych, prelogicznych i logicznych. Normalna ewolucja piętrowo-chronogenna odbywa się nie wskutek sublimacji libido, ale wskutek biologicznej wędrówki czynności ku coraz wyższym piętrom rozwoju płaszcza mózgowego, ku jego formacjom rozwojowo coraz młodszym, a więc w kierunku od bieguna tylnego ku biegunowi przedniemu.