Głuptactwo a psychopatia

Imbecylizm (2)

Można powiedzieć, że nauka o dziedziczeniu anomalii psychicznych jest naturalnym pomostem pomiędzy nauką o dyssolucji i regresji a kliniczną wiedzą o etiologii zaburzeń psychicznych. Wiemy już od dawna, że fenotyp psychiczny i fenotyp cielesny organizmu ludzkiego są zawsze wypadkową działania dwóch sił: sił przekazywanych dziedzicznie z pokolenia w pokolenie i sil świata zewnętrznego. W przypadkach dziedzicznego przekazywania anomalii psychicznych musimy ich etiologię upatrywać w dziedziczności, i twierdzenie, że w takich przypadkach „etiologia jest nieznana”, jak to do dzisiejszego dnia spotyka się czasem w literaturze w zastosowaniu np. do psychozy maniakalno-depresyjnej lub schizofrenii, jest ostrożnością nadmierną, doprowadzającą do błędnego ujęcia faktycznego stanu rzeczy.

Oczywiście, w różnych przypadkach przebojowość dziedziczonej cechy anormalnej może być różna, większa lub mniejsza, i jeśli jest mniejsza, to cecha ujawnia się tylko po zadziałaniu czynników chorobotwórczych zewnętrznych, których omawianie wykracza poza ramy tej pracy.

Natomiast z punktu widzenia nauki o ewolucji i dyssolucji musimy zakończyć ten rozdział o głuptactwie podkreśleniem raz jeszcze bardzo znamiennego faktu, którego znaczenie może nie było dotychczas należycie oceniane, a mianowicie, że w niedorozwojach psychicznych nie znajdujemy niedomogi jakiegoś ustrojowego popędu instynktowego, filogenetycznie starego, np. popędu do zaspokojenia głodu lub płciowego, ale właśnie niedomogę jednego z filogenetycznie młodych popędów, mianowicie „instynktu ciekawości”, według terminologii Pawłowa, czyli popędu poznawczego, który odgrywa tak wielką rolę w normalnej ewolucji psychicznej, że jest jednym z dwóch motorów dynamicznych tworzących nowy świat życia intrapsychicznego, wyzwolonego od bieżących wrażeń i ustrojowych, i zmysłowych. Bogactwo tego życia intrapsychicznego zależy indywidualnie od bogactwa i kierunku zainteresowań pochodnych pierwotnego instynktu poznawczego. Brak rozleglejszych zainteresowań, wynikający bądź z dziedzicznej niedomogi popędu poznawczego, bądź napędu hormonalnego, albo wreszcie z anatomicznych braków narządu rozwoju psychicznego, czyli kory mózgowej, powoduje głuptactwo mniejszego lub większego stopnia, w którym życie intrapsychiczne może się ograniczać tylko do fragmentarycznej reprodukcji świeżych lub dawniejszych wspomnień, bez jakiejkolwiek ciągłości myślenia, stawiającego jakieś zagadnienie i dążącego do jego rozwiązania, a nawet bez tego fantazyjnego przekształcania reprodukowanych wspomnień, które cechuje wypowiedzi małego dziecka normalnego (patrz wypowiedzi Osi w „Ewolucji aktywności korowo-psychicznej”). Rozleglejsze zainteresowania mogą powstawać w ewolucji psychicznej tylko wtedy, jeżeli popęd poznawczy jest o tyle silny, że może działać samorzutnie, bez żadnego poparcia instynktów ustrojowych w ogóle, a w szczególności najważniejszych, a więc instynktu zaspokajania głodu i popędu płciowego. W przebiegu ewolucji psychicznej wygląda to tak, jak to już wzmiankowaliśmy w tym rozdziale, jak gdyby w warunkach rozwoju normalnego popęd poznawczy wyzwalał się z zależności od popędów ustrojowych, a w niedorozwojach intelektualnych nie mógł się z niej wyzwolić, nie był w stanie działać samorzutnie. Samo istnienie popędu poznawczego, jako siły niezależnej, autonomicznej, z natury rzeczy ujawnia się wyraźnie tylko w przypadkach wyzwolenia od dynamizmów ustrojowych. Okazuje się, że mutacji, o której wspominaliśmy w tym rozdziale, ulegają wyłącznie popędy filogenetycznie młodsze, które zdają się być zatem słabiej zorganizowane niż popędy stare, jak gdyby zasady ewolucji Hughlingsa Jacksona rozciągały się nie tylko na ewolucję osobniczą, ale i na ewolucję gatunków. Być może, że ta słabsza organizacja popędów instynktowych młodszych zależy od ich charakteru dziedzicznych nastawień energetyczno-mnemicznych, charakteru zupełnie odmiennego od popędów ustrojowych, starych. Być może stare dziedziczą tylko swoją aparaturę anatomiczną, ale ich czynnościowa aktywacja, tworząca popęd np. zaspokajania głodu lub popęd płciowy, nie jest bynajmniej dziedziczną pamięcią instynktu, lecz jest przejawem fizjologicznej konstelacji odpowiednich narządów na obwodzie, które energią swoich podrażnień dośrodkowych powodują naładowanie swoich ośrodków nerwowych, co psychologicznie jest równoznaczne z odczuwaniem potrzeby fizjologicznej. Mamy tu zatem do czynienia z fazowym procesem sumowania się skutków podrażnień dopływających, a nie ze stałym nastawieniem energetyczno-mnemicznym. Jest rzeczą zrozumiałą, że elementarny fizjologiczny proces fazowego ładowania ośrodków nerwowych jest zorganizowany nieporównanie mocniej i nie poddaje się mutacjom tak łatwo jak przekazywane z pokolenia w pokolenie mnemiczne nastawienia dziedziczonej popędowości młodszej, mianowicie instynktów poznawczego i stadnego, syntonicznego.

Odmienny mechanizm powstawania i działania tych instynktów młodszych powoduje jeszcze inne ich różnice w porównaniu do starych instynktów fazowo-ustrojowych. Te ostatnie — zwłaszcza instynkt płciowy i zaspokajania głodu — cechują się pewnego rodzaju brutalną żywiołowością i gwałtownością, nie stwierdzaną w popędach poznawczym i syntonicznym, które wprawdzie w myśl prawa Ribota „słabną w miarę swej intelektualizacji”, ale pomimo tego pozornego słabnięcia obejmują rolę górującą nad instynktami starymi i kierują nimi. Można więc powiedzieć, że nie tylko osobniczy rozwój uczuciowości, ale i gatunkowy rozwój popędowości instynktowej prowadzi od tego, co jest elementarne, silnie zorganizowane, bardziej odruchowe i gwałtowne, do tego, co jest bardziej złożone, bardziej zintelektualizowane, słabiej zorganizowane, mniej odruchowe i gwałtowne, a jednak obejmujące sternictwo zachowania się. Albo innymi słowy istnienie dziedzicznych postaci głuptactwa i psychopatii dowodzi, że gatunkowy rozwój instynktów ulega prawom ewolucyjnym Jacksona tak samo, jak osobniczy rozwój psychiczny.