Psychofizjologiczne ujęcie ewolucji i dyssolucji

Ewolucja

Ustawodawstwa europejskie przyznają pełnię „woli”, tj. panowania nad swoim zachowaniem się i rozporządzania swoim majątkiem, dopiero młodym ludziom przeciętnie między 20 a 24 rokiem ich życia. Okres rozwoju tych ewolucyjnie i hierarchicznie najwyższych dynamizmów psychicznych trwa zatem nieporównanie dłużej od innych okresów, gdyż kilkanaście lat; zaczyna się już koło 7 roku życia, powodując stopniowo coraz większe zahamowanie dynamizmów prelogicznych przez tworzenie jakościowo nowego sternictwa psychicznego, coraz dalszego od egocentryzmu wszystkich okresów poprzednich. Może się wydawać dziwne, że takie nowe sternictwo przebiegów psychicznych i postępowania człowieka w ogóle może się rozwinąć w tych warunkach dynamicznych, które poznaliśmy i które polegają zarówno na gwałtownym, żywiołowym charakterze popędów uczuciowych, panujących we wszystkich niższych okresach ewolucji psychicznej, aż do dynamizmów prelogicznych włącznie, jak i na stwierdzonej przez starego mistrza francuskiej psychologii Ribota zasadzie, że każde uczucie w miarę swej intelektualizacji słabnie. A ponieważ w ostatnim, długotrwałym, ewolucyjnie najwyższym okresie rozwoju psychicznego proces intelektualizacji i socjalizacji odbywa najdalszą drogę, więc należałoby oczekiwać — w myśl przytoczonej zasady Ribota — coraz dalszego słabnięcia uczuć, które w tym procesie rzeczywiście ulegają intelektualizacji. Tymczasem, wbrew wszelkim oczekiwaniom, właśnie ta słabnąca uczuciowość staje się dynamizmem, który obejmuje zwierzchnie sternictwo i kontrolę nad silną, gwałtowną uczuciowością popędową dynamizmów ewolucyjnie niższych. W tym miejscu musimy podkreślić, że te energetycznie niezrozumiałe stosunki osobniczej ewolucji psychicznej zdają się być jednak znowu jak gdyby powtórzeniem stosunków stwierdzonych przez filogenezę, mianowicie pod tym względem, że i w rozwoju gatunków dwa ewolucyjnie najmłodsze instynkty, poznawczy i gromadny, w niektórych przypadkach nawet u zwierząt biorą górę nad instynktami starymi, pomimo ich gwałtowności i żywiołowości, a u człowieka decydują o ewolucji psychicznej. Wydaje się prawdopodobne, że ta pewna analogia wynika — być może — z pewnej analogii pomiędzy genezą młodych instynktów i młodych dynamizmów psychicznych i jest znowu przejawem rozwoju osobniczego, który w skrócie powtarza filogenezę.

Jakościowa ewolucja dynamizmów psychicznych jest zjawiskiem w najbardziej przekonywający sposób dowodzącym istnienia ich chronogennej lokalizacji. Po rozwinięciu się psychizmów okresu odruchowości warunkowej z popędowości instynktowej, ta ostatnia trwa i działa nadal, pierwsze objawy psychiczne jak gdyby narastają, nawarstwiają się nad popędowością uczuciową instynktu. Po rozwinięciu się intrapsychicznych dynamizmów prelogicznych działania odruchowości warunkowej i jej psychizmów bynajmniej nie zanika, ale trwa nadal obok myślenia prelogicznego, które z kolei znowu działa nadal nawet w okresie panowania najwyższych dynamizmów sprzężonych. Mamy tu zatem do czynienia z procesem narastania coraz to nowych dynamizmów psychicznych, które pracują synergicznie ze wszystkimi dynamizmami ewolucyjnie starszymi.

W tej chronogennej lokalizacji coraz to nowych warstw psychicznych znajdujemy wyjaśnienie wielu zagadnień psychologicznych, a wśród nich jedno z najbardziej podstawowych, mianowicie kwestii, czemu uczuciowość coraz bardziej intelektualizowana i coraz słabsza opanowuje jednak zwierzchnie sternictwo w psychizmach i zachowaniu się osobnika. W aktywności psychicznej i w ogóle w biologii działa zasada oszczędzania energii. Stąd wynika, że we wszystkich przypadkach, w których powtarza się pewna tendencja do hamowania lub pewna pobudka do określonego czynu, takie hamowanie lub taka dążność ulegają z czasem automatyzacji, przebiegają bez tego wysiłku, który początkowo był tu konieczny i dochodził często do bardzo wysokiego stopnia. Im dalej się posuwa automatyzacja, tym bardziej gasną wszystkie te motywy, które nas początkowo pobudzały do dokonania wysiłku psychicznego. Ale gaśnięcie to nie jest całkowite, jak o tym świadczą przypadki, w których okoliczności tak się składają, że z tych lub innych względów występują jakieś opory, jakieś tendencje, sprzeciwiające się akcji zautomatyzowanej. Wtedy w jej obronie budzą się przygasłe dawniejsze motywy, które kiedyś tę akcję stworzyły po raz pierwszy, stają w obronie starego układu sił i ich harmonii, nie pozwalają jej burzyć i budzą w starych warstwach chronogennych tym więcej sił nastawień dawniejszych, im gwałtowniejsze są opory i natarcia sił tendencji nowych. W wyniku tego zmagania albo nowe siły i tendencje zostają pokonane i stary porządek zostaje utrzymany, albo przeciwnie, nowe tendencje odnoszą zwycięstwo, i wtedy — jak się okazuje — cały dawny ład, cały dawny układ sił musi być z gruntu przeorany na nowo dlatego, że na szczytowym piętrze ewolucji jest rzeczywiście jednolitym układem sił sprzężonych tak ściśle, że każda zmiana poszczególnego składnika musi wywołać odpowiednią zmianę wszystkich innych składników, musi burzyć dawniejszą ich hierarchię i harmonię dopóty, dopóki nie nastąpi harmonia nowa, dopóki nie zostanie zorganizowany nowy układ energetyczny sił sprzężonych, tj. tendencji uczuciowych sprzężonych. Okazuje się zatem, że słabość uczuć zintelektualizowanych jest tylko pozorna, jest przejawem biologicznym oszczędzania energii, gdyż w razie konieczności tendencja uczuciowa potrafi obudzić wielkie siły drzemiące w dawniejszych warstwach chronogennych i występujące do burzliwej walki z nowym intruzem, mącącym stary ład. Mamy zatem tutaj, na najwyższym poziomie ewolucji psychicznej, do czynienia ze stosunkami stanowiącymi krańcowe przeciwieństwo wszystkich tych popędów uczuciowych niższych, które działają w sposób izolowany i żywiołowo gwałtowny.

Pójdziemy teraz za -przykładem Jacksona, który odróżnił, jak sam podkreśla, zupełnie dowolnie 4 warstwy najwyższych ośrodków nerwowych: A, B, C i D, pomimo tego, jak znowu sam podkreśla, że ośrodki nie są ułożone warstwami. Ale, jak wiemy, Jackson ujmuje ewolucję i dyssolucję właściwie nie anatomicznie, ale dynamicznie, i pod tymi literami swego wzoru ma na myśli raczej ewolucyjnie niższe i wyższe czynności nerwowe i psychiczne, a nie stosunki anatomiczno-topograficzne. „Ulec dyssolucji”, np. stracić A, i zostać zredukowanym na niższy poziom ewolucji, np. B, C, D, są to wyrażenie równoznaczne. Ponieważ od roku 1874, w którym Jackson pisał te słowa, minęło już blisko 70 lat, więc spróbujmy w dowolnie obrane warstwy rozwojowe Jacksona tchnąć trochę nowoczesnego życia przez utożsamienie ich z dynamizmami psychicznymi w kolejności ich rzeczywistego rozwoju. W ten sposób najwyższą warstwę A musielibyśmy utożsamić z hierarchicznie i rozwojowo najwyższym dynamizmem nerwowym i psychicznym, czyli uczuciowości czołowej sprzężonej, intencjonalnej, myślenia przyczynowo-logicznego, słowem z dynamizmem, który zgodnie z zasadami Jacksona jest najbardziej złożony, najsłabiej zorganizowany, najbardziej dowolny i najbardziej odległy od odruchu. Drugą od góry warstwę B musielibyśmy utożsamić z dynamizmem intrapsychicznym pierwotnym, czyli prelogicznym. Trzecią warstwę C z elementarną funkcją psychiczną odpowiadającą odruchowości warunkowej dziecka od 3 miesiąca do 3 roku życia. Wreszcie czwartą warstwę D należy wtedy utożsamić z podkorowymi dynamizmami popędowości instynktowej. Jeżeli więc proces patologiczny uniemożliwia funkcjonowanie najwyższej warstwy A (pierwszy stopień głębokości dyssolucji), to pozostałe warstwy B, C i D pozostają nienaruszone i zdolne do funkcjonowania, wskutek czego każda psychoza, jak to podkreśla Jackson, wykazuje dwojaki zespół objawów, mianowicie 1) objawów negatywnych, które są jedynymi, wywołanymi przez chorobę (ubytek A), i 2) objawów pozytywnych lub hiperpozytywnych, które są przejawem wyzwolenia aktywności urządzeń nerwowych zdrowych (B, C i D), pozbawionych hamulca A. Pierwszy stopień głębokości dyssolucji wyrażałby się zatem wzorem —A +B + C + D, albo nawet —A +B” +C + D, czyli zanikiem dynamizmów czołowo-logicznych, zachowaniem albo nawet hiperfunkcją dynamizmów prelogicznych i wreszcie zachowaniem dynamizmów psychicznych odruchowo-warunkowych i dynamizmów instynktowych. Postępując w tym kierunku dalej, musimy wyrazie drugi stopień głębokości dyssolucyjnej wzorem —A—B + C + D, albo przy hiperfunkcji C wzorem: — A — B + C” + D, tj. zanikowi ulegają dwa ewolucyjnie wyższe dynamizmy psychiczne, natomiast dynamizm psychiczny odruchowo-warunkowy i dynamizmy instynktowe zostają zachowane, albo nawet dynamizm psychiczny najniższy C wykazuje wzmożenie. Trzeci stopień głębokości wyraża się wzorem —A—B—C + D lub —A—B—C + D” w razie hiperfunkcji warstwy D, tj. instynktu. Wreszcie czwarty stopień głębokości wyrażałby się wzorem —A— B—C—D, oznaczającym zanik wszelkiej aktywności psychicznej i wszelkich reakcji instynktowych.

Tak, teoretycznie rzeczy biorąc, powinna wyglądać dyssolucja, jako proces odwrotny do procesu ewolucyjnego. Zadaniem tej pracy w dalszych rozdziałach będzie dążność do stwierdzenia, czy obrazy patologiczne, spostrzegane w klinice psychiatrycznej, potwierdzają takie teoretyczne ujęcie dyssolucji psychicznej i jej stopni głębokości, czy też zmuszają do jakichś odchyleń od takiego ujęcia, albo może nawet do całkowitego zarzucenia go.

Ale zanim przejdziemy do tej kontroli klinicznej, musimy jeszcze rozważyć, czym jest dyssolucja ujmowana z punktu widzenia nie psychopatologicznego, ale jako proces odwrotny do procesu ewolucji czynności nerwowych w ogóle, a zwłaszcza psychofizjologicznych.

Widzieliśmy, że Jackson uważał mózg nie za „narząd duszy”, a za „narząd zmysłowo-ruchowy”, który jednak był dlań równocześnie „substratem anatomicznym, czyli fizyczną podstawą świadomości”; za ewolucyjnie najgłębszy poziom tego substratu uważał rdzeń kręgowy i rdzeń przedłużony z ich procesami najbardziej automatycznymi, najmocniej zorganizowanymi i najmniej dowolnymi, jak np. oddychanie i inne biologicznie najważniejsze czynności, wskutek czego zanik czynności tego poziomu jest równoznaczny ze śmiercią organizmu.