Neurologiczny pogląd na funkcje psychiczne

Ludzki mózg

Ale jeżeli uwzględnimy należycie charakterystyczne cechy dynamizmów prelogicznych, stanowiących przejście od warunkowych psychizmów niemowlęcia do najwyższych dynamizmów psychicznych, to musimy przypuścić, że i ich odpowiedniki anatomo-fizjologiczne zajmują przestrzennie również jakieś miejsce pośrednie pomiędzy narządem czołowym a pozaczołowym narządem odruchowości warunkowej, ponieważ staraliśmy się wykazać w „Ewolucji aktywności korowo-psychicznej”, że istnieje równoległość pomiędzy rozwojem czynności psychicznych w czasie a rozwojem ich substratu anatomicznego w przestrzeni i w czasie, albo inaczej: pewnym stadiom ewolucji czynnościowej odpowiadają pewne określone części układu nerwowego ośrodkowego. Jest to wyraźny dowód, że poszczególne piętra kory mózgowej „produkują” — używając wyrażenia Heada — swoiste cechy poszczególnych stadiów rozwojowych psychicznych. Rzeczywiście, wydaje się najbardziej prawdopodobne, że tym anatomicznym substratem, pośredniczącym pomiędzy narządem odruchowości warunkowej a narządem psychofizjologicznego sternictwa czołowego, są neurologicznie „nieme” pola na skrzyżowaniu płatów ciemieniowych, skroniowych i potylicznych, które, jako substrat aktywności intrapsychicznej prelogicznej, nie dają w razie uszkodzeń żadnych objawów neurologicznych. Zdaje się, że rozstrzygnięcia tego niezmiernie ważnego zagadnienia należałoby oczekiwać przede wszystkim od badania zaników płatowych, ponieważ nie powodują one z odległości (per diaschisin) uszkodzenia funkcji innych płatów. Rzeczywiście, Gaus , a za nim także Spatz i Onari twierdzą, że najbardziej zanikają te części kory mózgowej, które czynnościowo stoją najwyżej, genetycznie zaś są najmłodsze. Niestety, sprawy tej dzisiaj bynajmniej nie możemy jeszcze uważać za rozstrzygniętą.

Ale jeżeli teraz obejmiemy całość stosunków ewolucyjnych aktywności korowo-psychicznej, to musimy przypuszczać, że aktywność niemych pól na skrzyżowaniu płatów ciemieniowych, skroniowych i potylicznych jest aktywnością wewnątrzkorową, która rozwija się stopniowo z mnemicznych składników odruchowości warunkowej i która — po należycie dokonanej już ewolucji własnej — staje się później źródłem, z którego stopniowo zaczynają się rozwijać dynamizmy wewnątrzkorowe i wewnątrzpsychiczne najwyższe, czołowe.

Wiemy już na pewno, że powstawanie nowych, hierarchicznie wyższych dynamizmów nie powoduje bynajmniej zaniku dynamizmów niższych, tylko je nieco tłumi i reguluje. Trzeba raczej, przeciwnie, podkreślić, że prawidłowe funkcjonowanie dynamizmów wyższych jest w ogóle niemożliwe bez aktywności dynamizmów niższych: twórcze myślenie przyczynowo-logiczne byłoby zupełnie niemożliwe bez pewnej dozy fantazji, a obie te kategorie dynamizmów wewnątrzkorowych i wewnątrzpsychicznych nie mogłyby w ogóle funkcjonować bez równoczesnej regulacji stosunków ustrojowych i zwierzęcych, dokonywanej przez piętra mechanizmów opuszkowych podkorowych i odruchowości warunkowej. Stąd wynika konieczność pełnej synergii wszystkich mechanizmów, współczesnego działania wszystkich dynamizmów piętrowych, bez którego nie ma prawidłowej aktywności wewnątrzkorowej wyższej. Natomiast mechanizmy ewolucyjne niższe — przeciwnie — już w warunkach normalnych istnieją i działają bez wyższych, jak to właśnie stwierdzamy we wszystkich niższych stadiach rozwoju aktywności psychicznej, a stąd jest zrozumiałe, że także w przypadkach dyssolucji chorobowej, rozpoczynającej się zawsze od niedomogi zwierzchnich dynamizmów sterniczych, najmniej odpornych na wszelkie szkodliwości, dynamizmy korowo-psychiczne podrzędne nie tylko mogą funkcjonować, ale mogą wykazywać wzmożenie swej działalności, wyzwolonej od hamulców nadrzędnych.

To ostatnie twierdzenie wydaje się zapewne każdemu psychiatrze czymś prawie samo przez się zrozumiałym, bo przecież jest rzeczą jasną, że jeśli zwierzchnie sternictwo psychiczne działa prawidłowo i dobrze reguluje dynamizmy podrzędne, to człowiek jest psychicznie zdrowy, i tylko wtedy można go uważać za psychicznie chorego, jeśli zwierzchnie sternictwo psychiczne zawodzi, wykazuje niedomogę. Ale to samo twierdzenie, ujęte nie psychologicznie, ale ze strony anatomo-fizjologicznej, może budzić duże wątpliwości, zwłaszcza u neurologów, przyzwyczajonych do myślenia w kategoriach anatomicznych. Prof. Opalski, który jest nie tylko neurologiem, ale i anatomopatologiem układu nerwowego, podkreśla w takich razach raczej wszystkie te bardzo liczne przypadki chorobowe, w których schorzenie zaczyna się rzeczywiście od filo-genetycznie starszych, a nie nowszych części układu nerwowego. Ale ten argument, podkreślający stosunki somatyczno-neurologiczne, wskazuje — naszym zdaniem — tylko raz jeszcze na odmienność stosunków psychofizjologicznych, tj. globalno-dynamicznych, na tę odmienność, której zasadniczo nie uznają ci autorzy, którzy stoją na stanowisku neurologicznym — jak Kleist  — nie tylko w zakresie zaburzeń somatycznych, ale i psychopatologicznych, i nie zdają sobie sprawy z tego, że jedności czynnościowe każdego piętra nadrzędnego nie są sumą podrażnień, dopływających do piętra podrzędnego i że globalne fale alfa, które zdają się być odmienne w tylnym i przednim biegunie kory mózgowej, nie są prostą sumą podrażnień w lukach odruchowych kory mózgowej.

Dla ułatwienia czytelnikowi porównania obu poglądów, neurologicznego i psychofizjologicznego, w naszym rozumieniu, przytoczymy tutaj poglądy Karola Kleist a, ucznia Wernickego, który właśnie należy do kierunku asocjacjonistycznego i neurologicznego w psychiatrii i opiera swoje wywody na bardzo bogatym i świeżym materiale własnym i bibliograficznym.

Kleist  uważa, że psychologia asocjacjonistyczna, czyli elementów, błędnie sądziła, że »może ogarnąć cale życie psychiczne elementami wrażeniowymi i prawami kojarzeniowymi«, ale zwalcza niepodzielność jaźni i jednolitość świadomości (Bergson i inni) i stoi kategorycznie na stanowisku „rozkładalności zjawisk psychicznych na elementy”. Kleist  w swoich pracach rozwija dalej poglądy Meynerta, a przede wszystkim Wernickego, który rozróżniał trzy dziedziny świadomości: somatopsychiczną, lokalizowaną w głębokich warstwach kory mózgowej, allopsychiczną, czyli świadomość świata zewnętrznego, lokalizowaną w warstwach pośrednich kory mózgowej, i wreszcie autopsychiczną, czyli świadomość własnej osobowości, stanowiącą syntezę dwóch poprzednich i lokalizowaną w powierzchownych warstwach kory. »Dzisiejszy kierunek neurologiczny jest w stanie w wielu razach, dzięki postępom patologii mózgowej, zamiast dawniejszych ogólnikowych poglądów wskazać na zupełnie ściśle określone związki poszczególnych zaburzeń psychopatologicznych z poszczególnymi zaburzeniami mózgu o określonym charakterze i umiejscowieniu«. Dla uniknięcia wszelkich niedomówień Kleist  jeszcze wyraźniej wtłacza całą psychopatologię do neurologii, twierdząc, że neurologiczny kierunek patologii mózgowej »tylko przenosi na psychopatologię podstawowe prawo, panujące w całym układzie nerwowym, gdy wychodzi z założenia, że istotę zaburzenia określa tylko jego miejsce w układzie nerwowym i sposób, w jaki funkcja nerwowa zostaje każdorazowo zmieniona«. »Jak nieruchomość źrenic jako taka jest zawsze tym samym zaburzeniem czynnościowym, bez względu na to czy występuje w porażeniu, czy w zapaleniu mózgu, tak samo dotyczy to giętkości woskowatej, negatywizmu, halucynacji itd.«.

Kleist  przyjmuje, podobnie jak Wernicke, trzypiętrową budowę świadomości, ale różni się bardzo zarówno w podziale na odrębne dziedziny świadomości jak i w ich lokalizacji. Tak więc Kleist  (1925) odróżnia trzy piętra świadomości: najniższe piętro somatopsychiki (jaźń wegetatywna) w istocie szarej trzeciej komory, powyżej leży thymopsychika (życie afektywne) i wreszcie najwyżej autopsychika (charakter); te dwie ostatnie mieszczą się we wzgórzu wzrokowym i pallidos triatum. Oprócz tych pod i nadrzędnych świadomości odróżnia jeszcze Kleist  (1934) także równorzędne świadomości, tak że wylicza w swej „Gehirnpathologie” jeszcze kilka dalszych: jaźń orgopsychiczna, czyli popędowa, odrębna od „jaźni uczuciowej”; dalej jaźń koinopsychiczna, czyli społeczna, holopsychiczna, czyli wszechświatowa albo religijna. Ogółem odróżnia Kleist  „sześć kręgów czynnościowych osobowości”, przy czym odróżnienie to »nie jest żadną konstrukcją pojęciową, ale biologicznym uporządkowaniem według różnych potrzeb życiowych i zakresów czynnościowych organizmu ludzkiego«. W psychiatrii »każdy z tych kręgów czynnościowych może osobno zachorować, musi zatem stanowić fizjologiczną jedność, posiadającą swój odrębny substrat anatomiczny«. Wszystkie czynnościowe grupy i warstwy jaźni zawierają jakościowo pokrewne zmysłowe przeżycia elementarne natury afektywnej w tym sensie, że są przeżywane jako zmiany stanu jaźni, a nie jako cechy przedmiotów. »Są one co do miejsca albo nieokreślone, albo przynajmniej daleko mniej dokładnie umiejscowione w ciele aniżeli wrażenia. Nie mają wcale rozciągłości przestrzennej i kształtu. Także ich zarysy w czasie są mniej ostre niż wrażeń; wykazują skłonność do przebrzmiewania w sposób wydłużony«. Znane są częste stany ogólne natury afektywnej, z których nie można albo trudno jest wydzielić składniki elementarne, zwłaszcza w poruszeniach jaźni cielesnej, autopsychicznej, albo w przeżyciach społecznych i religijnych. Uczucia i przeżycia uczuciowe zachowują się tu przy tym podobnie jak zapachy i smaki, które zresztą w ogóle zajmują miejsce pośrednie pomiędzy wrażeniami a uczuciami. Wszystkie czynnościowe kręgi jaźni mają swoją stronę czuciową, ruchową i psychiczną. Do wyższych stopni osobowości, mianowicie jaźni autopsychicznej, społecznej i religijnej, należą jako czuciowe składniki — odpowiadające każdemu z tych kręgów — nastawienia posiadające swe określone ruchowe sposoby zachowania się i działalności. Wprawdzie ta aktywność ruchowa odbywa się w służbie nastawień za ich inicjatywą i pod ich kierownictwem, wymaga jednak — ponieważ przeważnie składa się na nią nie jedna poszczególna działalność, ale całe sploty czynności — swego własnego wiązadła, zapewniającego dobrą celowość i trwałość i polegającego na utrwaleniu w engramach czynności przebiegających według reguł przyzwoitości, zwyczaju i nakazu. Zniszczenie tego porządku prowadzi nie tyle do jakiegoś niegodnego i nieobyczajnego postępowania, jak raczej do słabości woli z lekkomyślnością i niestałością. »Tutaj stykają się i krzyżują wyższe obszary jaźni z psychomotoryką, tj. ze światem czołowych popędów i wypływających z pnia mózgowego poruszeń i dążeń«. A ponieważ popędy, poruszenia i dążności są odczuwane również jako przynależne do jaźni, więc można by je, wraz z działalnością wypływającą z nastawień, ujmować razem w jednym odrębnym kręgu jaźni, mianowicie jaźni woli (ergopsychika).

Wszystkie podstawowe księgi jaźni, o których poprzednio w liczbie sześciu mówił Kleist , są przez niego lokalizowane odrębnie. Objawy ubytków w nastawieniach społecznych wypływają z kory mózgowej nadoczodołowej, ale punktu wyjścia paranoicznych przesunięć pobudliwości należy szukać prawdopodobnie w międzymóżdżu, czynności jaźni społecznej nie są zatem czymś jednolitym i nie mają tego samego podłoża anatomicznego. Nastawienia wraz z przedmiotowymi wspomnieniami są pochodzenia korowego, podczas gdy ciepły, szczerze przyjazny stosunek i zimna, nieufno-nieprzyjazna postawa stoją bliżej afektywności i popędowości i mają swe siedlisko w głębszym i starszym międzymóżdżu. Charakter, o ile należy do jaźni społecznej, nie jest zatem czynnością czysto korową, ponieważ istnieje także „charakter pnia mózgowego”, którego podstawowe cechy znane są w psychologii zwierząt i dzieci, jak wierność, przywiązanie, dobroć, złość, okrucieństwo, fałszywość itp. Zaburzenia autopsychiczne przejawiają się w słabości woli, lekkomyślności i niestałości aż do hipomaniakalnych cech; wzmożona pobudliwość autystyczna przejawia się we wzmożonym samopoczuciu.