Dyssolucja prelogiczna prędka – różne podejścia

Halucynacje (2)

Wszystko to należy uznać — ale cała nadbudowa (nad życiem ustrojowym tkanki nerwowej) mnemiczno-energetyczna zdaje się powstawać w tej drodze, której tajniki najgłębsze wykrył Lapicque: w drodze przekształcenia konstytucjonalnej pobudliwości tkanki nerwowej na pobudliwość subordynacyjną, co w ośrodkach nerwowych dzieje się przez zadziałanie na nie podrażnień dośrodkowych, zaś w neuronach obwodowych przez działanie ośrodków nerwowych. Należy przypuszczać, że w przyszłości nie wpływy hormonalne, ale raczej prawa izochronizmu i heterochronizmu znajdą tu jeszcze znacznie szersze zastosowanie aniżeli dotąd, i to nie tylko w zastosowaniu do neuronów, o których wyłącznie mówi dotąd Lapicque, ale także w zastosowaniu do tych neurodynamizmów globalnych i swoistych, które stanowią fizjologiczny odpowiednik aktywności psychicznej, i do których stara się dotrzeć dzisiejsza elektroencefalografia. Neurodynamizmy globalne pięter wyższych są odpowiednikiem tych dynamizmów psychicznych, które są motorem wszelkiej aktywności psychicznej, które w psychologii nazywamy uczuciami i tendencjami. A ponieważ cala uczuciowość ma swój odpowiednik w układzie wegetatywnym, więc można powiedzieć, że globalne dynamizmy wyższych pięter układu nerwowego wegetatywnego są taką samą siłą integracyjną, scalającą, kontrolującą, a wreszcie pobudzającą lub hamującą aktywność organizmu w stosunku do świata zewnętrznego, jaką na niższych piętrach przejawia układ wegetatywny w stosunku do życia ustrojowego. Te dwa rodzaje aktywności układu wegetatywnego — wyższa, zwierzęca, i niższa, ustrojowa — są tak dalece odrębne, że obie — z pewnymi zastrzeżeniami — mogą być czynne w pewnej mierze niezależnie od siebie. Układ wegetatywny pięter niższych oczywiście może być czynny nawet wtedy, gdy układ wegetatywny wyższy jest zupełnie nieczynny, jak w omdleniu lub w śnie głębokim. Układ wegetatywny pięter najwyższych z obu aktywnościami wewnątrzkorowo-intrapsychicznymi oczywiście nie może wcale funkcjonować, jeżeli życie ustrojowe zagasło albo spadło poniżej pewnej niezbędnej normy. Ale jeżeli przebieg życia ustrojowego jest normalny, konieczne potrzeby ustrojowe organizmu są zaspokojone, to aktywność mnemiczno-energetycznej nadbudowy intrapsychicznej odbywa się zupełnie samodzielnie, samorzutnie i niezależnie od wszelkich wrażeń chwili bieżącej, na podstawie engraficznie nagromadzonej własnej energii nerwowej i psychicznej, tej energii uczuć ludzkich, które są właśnie motorem wszelkiej aktywności psychicznej. Jeżeli ten motor wegetatywno-uczuciowy nie działa, wtedy mamy do czynienia ze stanem snu, fizjologicznego lub patologicznego; jeżeli ten motor działa, mamy do czynienia ze stanem czuwania, według prawa „wszystko albo nic”. W innych przypadkach wydłuża się nie czas snu, ale przeciwnie czas czuwania i aktywności wegetatywno-uczuciowej, bądź normalnej, jak w przypadkach dowolnego zwalczania senności, bądź chorobowej, jak w przypadkach stanów zamroczeniowo-majaczeniowych, w których „bezsenność” jest regułą, jak w ogóle we wszystkich przypadkach ostrych psychoz, a nawet we wszystkich przypadkach silniejszych stanów wzruszeniowych. W obu tych ostatnich przypadkach stwierdzamy niedomogę aktywności czołowo-logicznej i silne wyładowanie aktywności prelogicznej, po którym występuje z natury rzeczy stan znużenia lub nawet wyczerpania. Jednakże przy porównywaniu dynamizmów prelogicznych, wyzwalanych w stanach wzruszeniowych lub w marzeniach sennych z dynamizmami prelogicznymi w deliriach z zakażenia lub zatrucia, nie należy nigdy zapominać o tym, że kora mózgowa, a więc i narząd aktywności prelogicznej w pierwszych przypadkach jest nie uszkodzona, zaś w patologicznych stanach deliryjnych z zakażenia lub z zatrucia znajdujemy anatomiczne, ostre zmiany w całej korze mózgowej.

Prelogiczne stany deliryjne pod jednym względem są daleko bliższe marzeń sennych aniżeli dynamizmów prelogicznych dziecka i człowieka pierwotnego. W obu tych ostatnich przypadkach stan czuwania układu ¡nerwowego i funkcja świadomości są z reguły w całej pełni zachowane, podczas gdy w majaczeniach deliryjnych i sennych są zaburzone, chociaż w różny sposób: w marzeniach sennych mamy do czynienia z dynamizmami prelogicznymi w ich najczystszej postaci, izolowanej od mechanizmów nad- i podrzędnych; natomiast majaczenia deliryjne są izolowane tylko od mechanizmów nadrzędnych, czołowo-sprzężonych, częściowo także od wrażeń płynących z obwodu, ale nie są izolowane od aparatu ruchowego, w którym następuje wyładowanie energii korowej własnej, w początkowych okresach nieraz nawet bardzo gwałtowne. Natomiast dynamizmy prelogiczne dziecka nie są izolowane ani od nad-rzędnych, o ile one już w pewnej mierze mogą działać, ani od wrażeń zmysłowych, ani od narządu ruchowego; stąd wrażenia zmysłowe, informujące o realnych stosunkach w świecie zewnętrznym, i jakieś zaczątki dynamizmów logiczno-przyczynowych mogą już wykonywać kontrolę i hamować dynamizmy prelogiczne właśnie dlatego, że działają zupełnie prawidłowo, że w ogóle synergia dynamizmów piętrowych funkcjonuje prawidłowo, chociaż na dość niskim poziomie ewolucji. Widzieliśmy w pracy poprzedniej o ewolucji, że we wczesnym dziecięctwie, w chwilach, w których potrzeby fizjologiczne dziecka są zaspokojone, jego zachowaniem się sterują przede wszystkim wrażenia płynące ze świata zewnętrznego i budząca zainteresowania dziecka jego aktywność własna, ale jeszcze pod postacią odruchów warunkowych. W drugim okresie ewolucji psychicznej, mianowicie w okresie rozwoju dynamizmów prelogicznych, sternictwo bodźców, działających ze świata zewnętrznego, wciąż jest czynne w dalszym ciągu w wysokim stopniu, zmniejszającym się bardzo powoli i stopniowo. Dynamizmy prelogiczne, pomimo swojej ,ewolucyjnej wyższości nad psychizmami okresu odruchowości warunkowej, pozostają z reguły pod kontrolą nie jednej, ale dwóch kategorii czynników: dynamizmów nadrzędnych, czołowo-sprzężonych i podrzędnych odruchowości warunkowej, uruchamianych przez bodźce świata zewnętrznego.

Jest rzeczą jasną, że w klinicznym obrazie aktywności prelogicznej muszą zachodzić wielkie różnice zależnie od tego, czy ta aktywność ulega korekcie tylko przez wpływy zewnętrzne, czy ponadto także przez wpływy aktywności własnej wyższej, czołowej, czy też wreszcie nie ulega w ogóle żadnej korekcie. W pierwszym przypadku, w warunkach normalnych, otrzymujemy obraz psychiczny dziecka lub człowieka pierwotnego; zaś w warunkach patologicznych obrazy prelogiczno-schizofreniczne przewlekłe, oczywiście w okresach przytomności. ,We wszystkich tych przypadkach w pewnej mierze może działać i wpływ już częściowo rozwiniętych lub w patologicznych przypadkach jeszcze -częściowo zachowanych dynamizmów nadrzędnych, co powoduje długą skalę różnych możliwości i stopniowań. Krańcowym przypadkiem jest rzecz prosta brak w ogóle wszelkiej korekty i kontroli, jak to widzimy w marzeniach sennych, a także w deliriach.

Widzieliśmy w pierwszym tomie tej pracy, że myślenie prelogiczne odbywa się z reguły w obrazach wzrokowych, ponieważ na tym poziomie ewolucyjnym obrazy wzrokowe stają się symbolem wielozmysłowej znajomości przedmiotu (Szuman). Należy mieć to zawsze na uwadze, gdy mówimy o omamach w patologii w ogóle, a już zwłaszcza w deliriach. Omamy należą do objawów najbardziej rzucających się w oczy psychopatologii, robią wrażenie czegoś najbardziej odległego od rzeczywistości realnej, a więc najbardziej chorobowego — wbrew zasadzie Jacksona, która głosi, że wszelkie objawy pozytywne są zjawiskami normalnymi dla niższego poziomu ewolucji. Otóż całą pełnię słuszności tego poglądu jacksonowskiego możemy zrozumieć dopiero wtedy, jeżeli równocześnie uświadamiamy sobie dobrze podkreślone przed chwilą twierdzenie Szumana. Myślenie w obrazach wzrokowych w stanach deliryjnych jest zatem zjawiskiem z natury swej normalnym dla prelogicznego poziomu ewolucji; zjawiskiem patologicznym dla tego poziomu ewolucji są objawy negatywne, a więc ubytki, które można stwierdzić w zakresie aktywności nie tylko logicznej, ale i prelogicznej, i które polegają przede wszystkim na tym, że uczucia, będące motorem prelogicznego myślenia w deliriach, nie mają zwykle żadnego związku z rzeczywistością, podczas gdy uczucia, będące motorem prelogicznego myślenia w marzeniach sennych lub na jawie, należą do kategorii pragnień lub obaw, mających takie lub inne uzasadnienie realne. Również ciągłość przeżycia zdaje się być na ogół większa w marzeniach sennych niż w deliriach, w których przeżycia mają zazwyczaj charakter bardziej fragmentaryczny, urywany, zmienny aniżeli w marzeniach sennych.

Jankowska słusznie uważa omamy za jeden z objaw ów regresji psychicznej, nie różniący się fenomenologicznie niczym od obrazów ejdetycznych, które są odtwarzaniem obrazów pamięciowych ze zmysłową wyrazistością postrzeżeń, i które również są fazą ewolucyjną. Z punktu widzenia dyssolucyjnego należy więc powiedzieć: omamy są dyssolucją do poziomu ewolucyjnego który się cechuje obrazami ejdetycznymi. Jankowska dla wykazania, że ejdetyzm jest fazą ewolucyjną, przytacza następujące dowody: odsetek ejdetyków u dzieci dosięga 70 a nawet 90%; u dzieci 6—7 letnich stwierdzają większy odsetek niż w latach późniejszych, i odsetek ten w ogóle zmniejsza się z wiekiem i w miarę rozwoju myślenia oderwanego; „ejdetyczną strukturę świadomości” człowieka pierwotnego wykazał E. Jaensch na podstawie prac Levy-Bruhla, Levingstona i innych, a wreszcie za teorią ewolucyjną przemawia zjawisko występowania omamów, jako jednego z objawów regresji psychicznej. Innymi słowy można by powiedzieć, że zarówno patologiczne stany omamowe, jak i fizjologiczne myślenie w obrazach ejdetycznych są cechami okresu prelogicznego, panującego u dziecka właśnie od 3. do 7. roku życia, a później coraz bardziej tłumionego przez powoli i stopniowo rozwijający się nadrzędny dynamizm czołowologiczny. Tłumienie to jest zjawiskiem normalnym i powszechnym; u dorosłych, pomijając stan omamowy w przypadkach patologicznych, znajdujemy ejdetyzm tylko wyjątkowo. Byłoby rzeczą ciekawą stwierdzić, czy ten fizjologiczny ejdetyzm dorosłych zawsze się wiąże z mniej lub więcej bujnym życiem fantazji, czy nie zawsze; w każdym razie zdaje się, że wyjątkowo dużo ejdetyków znajdujemy wśród poetów i artystów malarzy. Z naszego punktu widzenia normalny ejdetyzm dorosłych jest przejawem większej aktywności dynamizmów prelogicznych aniżeli u innych ludzi. Ta większa aktywność może wypływać albo z jakiejś niedomogi narządu czołowego (ejdetyczki, ograniczone intelektualnie, a wzmiankowane przez Jankowską), albo z wyjątkowej siły dynamizmów prelogicznych, jednak sterowanych przez równie silnie rozwinięte dynamizmy czołowo-logiczne (Goethe, Wyspiański i inni ejdetycy genialni). Subtelne oscylacje tych dwóch wielkich dominant wewnątrzkorowo-intrapsychicznych przejawiają się z jednej strony w „dowolności” wywoływania obrazów ejdetycznych i wizji poetyckich (łagodna przewaga dominanty czołowej, dyrygującej mechanizmem prelogicznym, patrz improwizacje poetyckie Tadeusza Micińskiego, w pierwszym tomie tej pracy, rozdział V), zaś z drugiej strony obrazy ejdetyczne, występujące automatycznie, niezależnie od „woli” (przewaga dominanty pozaczołowej, chwilowo wyzwolonej spod kontroli dominanty czołowej).

Wbrew twierdzeniu Jaenscha, że postrzeżenia rozwijają się z obrazów ejdetycznych, Jankowska twierdzi, że obrazy ejdetyczne są pierwotną formą wyobrażeń, i że ewolucja i proces różnicowania dotyczą tu jedynie wyobrażeń. Rzeczywiście, zdaje się, że cała słuszność jest po stronie Jankowskiej. Wyobrażenie ejdetyczne jest procesem, w pewnej mierze oderwanym od bieżącego postrzegania i bieżących czynności ruchowych, należy zatem do aktywności wprawdzie elementarnej, ale już wewnątrzkorowo-intrapsychicznej. Jest ona ewolucyjnie i hierarchicznie nadrzędna w stosunku do tego elementarnego „postrzegania”, czyli „poznawania”, z którym mamy do czynienia w odruchowości warunkowej, a więc które jest zależne przede wszystkim od ekforii pierwszego, gnostycznego człona mnemicznej trójki zespołowej każdego odruchu warunkowego.