Dyssolucja prelogiczna prędka – omamy i halucynacje

Halucynacje

Jeżeli Morsier ma podejście do zagadnienia halucynacji par excellence neurologiczne, anatomiczne, statyczne, to dla Mourgue’a przeciwnie, halucynacja jest zjawiskiem dynamicznym, wydzielniczym, organo-wegetatywnym, a tylko wtórnie psychicznym, czyli istnieje ścisła subordynacja całego układu zmysłowo-ruchowego i całej sfery przyczynowości, które podlegają sferze instynktowej. Zdaniem W. R. Hessa i Mourgue’a ten układ organo-wegetatywny jest wstawiony jako narząd obronny między światem zewnętrznym a odbiorczym i posiada układy dynamiczne, wiążące się z przeszłością osobnika. Nie ma żadnych podstaw do wyodrębniania życia organicznego wegetatywnego od uczuciowości, zwłaszcza od jej postaci najstalszej, nazywanej stanem nieświadomym. Stąd wynika, że prawdziwe halucynacje powstają wskutek zatrucia, wstrząsu psychicznego, sugestii słownej, tj. wskutek czynników osłabiających czuwanie układu nerwowego (Head), a przez to ułatwiających wdarcie się sfery instynktów pomiędzy pewne zjawiska organiczne a ich psychiczne pochodne końcowe. Omam, tak samo jak postrzeganie, jest procesem, jest zjawiskiem dynamicznym, a więc nie dającym się dobrze zlokalizować.

»Eksperyment, a niekiedy nawet obserwacja kliniczna pozwalają dobrze wykazać związek (nie paralelizm), istniejący pomiędzy niektórymi zjawiskami organicznymi a ich końcowym wynikiem psychicznym«. Omam jest wypadkową różnych składników, których konwergencja odbija się na poziomie świadomości pod postacią halucynacji. Dwoistość dwóch sfer (zachowanie się ruchowe i instynkt) jest tworem wygodnym, ale sztucznym, bo w rzeczywistości te dwie sfery stanowią całość, która jest wydłużeniem najbardziej odległej przeszłości osobnika.

Pierwszym warunkiem powstawania omamu jest określone zaatakowanie układu organo-wegetatywnego: przestawienie napięcia para-sympatycznego na współczulne (czuwanie) lub odwrotnie. Mourgue przypomina bardzo ciekawą pracę Heada o halucynacjach chorych trzewiowych (chorych na płuca lub serce), którzy najczęściej widują w halucynacjach wzrokowych kształt osoby, nie ubranej, ale udrapowanej w szal lub prześcieradło, bez kończyn — niekiedy tylko głowę patrzącą, albo tylko parę oczu. Te halucynacje chorych trzewiowych, stojących nieruchomo przy łóżku, są — w przeciwieństwie do halucynacji psychicznie chorych — białe, szare lub czarne, nigdy barwne, także wargi są białe, wskutek czego chorzy często mówią o ciele lub twarzy trupa. Zwykle te halucynacje występują wtedy, gdy chory budzi się ze snu, czasem w nocy lub wieczorem. Chory początkowo reaguje strachem, depresją, potem przyzwyczaja się i z zaciekawieniem oczekuje powtórzenia się omamu. We wszystkich przypadkach bez wyjątku, w których występowały omamy (wzrokowe, słuchowe pod postacią lekkiego stukania, kroków chodzenia, oddychania) stwierdzał H e a d specjalny stan depresji, występującej napadowo, bez przyczyny wyraźnej, zmuszający chorego do izolowania się i ukrywania, i dający charakter „uczucia schorzenia” u wielu chorych z natrętną mglistą myślą o grożącym jakimś niebezpieczeństwie; wspomnienia przekształcają się, np. chory wyobraża sobie w takim napadzie swoje mieszkanie jako ciemne, brudne, nieporządne i niemile, a nadto staje się podejrzliwym; jeżeli dwie osoby mówią ze sobą, to chory wyobraża sobie, że mówią o nim, chociaż zawsze przyznaje, że nie słyszał nic takiego, co mogłoby uzasadnić jego podejrzliwość. Czynnikiem wspólnym, kojarzącym się zawsze — bez żadnego wyjątku — z obecnością tych stanów depresyjnych, jest ból trzewiowy, wywoływany przez podrażnienia, które wypływają z chorego narządu (serce lub płuca w przypadkach Heada), i dochodzą do ośrodkowego układu nerwowego za pośrednictwem włókien współczulnych i zwojów korzenia tylnego. Stąd powstają również pewne zmiany w dermatomie (zony Heada), zależne od narządu schorzałego. Zmiany psychiczne powstają nie w każdym przypadku takiego bólu, tylko w tych razach, w których ból osiąga znaczne nasilenie i pewien czas trwania. Można spostrzegać rozwój lub zanikanie tego stanu afektywnego równolegle do rozwoju i zanikania odruchowego bólu trzewiowego i hiperestezji. Kobiety są bardziej podatne na takie halucynacje aniżeli mężczyźni. Miesiączka sama przez się jest przyczyną bólów trzewiowych odruchowych, nasila taki ból innego pochodzenia, zmniejsza odporność ośrodkowego układu nerwowego, co umożliwia przejawianie się odruchowego bólu trzewiowego. Także gorączka ułatwia powstawanie tych omamów i innych objawów, ponieważ również osłabia odporność układu nerwowego, a nadto powoduje rozlewanie się i silne wzmaganie się już istniejącego bólu odruchowego. Stąd zapewne wynika, że gruźlicy płuc częściej towarzyszą takie zmiany stanu psychicznego aniżeli schorzeniom serca. Head podkreśla, że w żadnym przypadku, badanym przezeń całkowicie w ciągu 24 godzin po zjawieniu się halucynacji, nie brak było hiperestezji owłosionej skóry czaszki o typie odruchowego bólu trzewiowego. Head tłumaczy to stosunkami anatomicznymi, ponieważ wszystkie narządy klatki piersiowej i większość — jeżeli nie wszystkie — narządy jamy brzusznej otrzymują włókna z nerwu błędnego, zaś Gaskell przypuszcza, że część nerwu trójdzielnego odpowiada somatycznym gałęziom tej serii nerwów, których przedstawicielstwem trzewiowym jest nerw błędny. Ale nie możemy powiedzieć, że pewna okolica skóry jest związana z /sercem, a inna z płucami itd. Stosunek tutaj jest tylko segmentarny, a więc czynnościowy, nie anatomiczny, i każde pole segmentarne lub ich grupa w rdzeniu pozostaje w związku z odpowiednim polem skóry owłosionej lub z grupą takich pól. Można tylko ogólnie powiedzieć, że im wyżej jest położony segment pierwszy, tym bardziej ku przodowi jest położone odpowiednie pole skóry owłosionej. Tak więc Head stwierdził, że bóle głowy typu trzewiowego wiązały się z „ogólnym stanem halucynacyjnym”. Ale nie sprawdziło się początkowe jego przypuszczenie, że czynnik, określający rodzaj halucynacji, wzrokowej, słuchowej lub węchowej, zależy od fizjologicznego stanu odpowiedniego narządu zmysłowego; w żadnym przypadku omamów słuchowych lub węchowych nie było stanu anormalnego (anatomicznie lub fizjologicznie) ucha lub nosa, zaś w omamach wzrokowych znajdował Head czasem tylko drobny błąd refrakcji, nie wchodzący w rachubę. Teoretycznie Head przypuszczał, że zmysłowy rodzaj omamów zależy od topografii bólów głowy, ponieważ schorzenia narządów głowy, jak oka lub ucha, mogą także wywoływać ból i hiperestezję na poziomie tych samych okolic skóry owłosionej, na których je wywołują narządy trzewiowe: cała przednia część czaszki jest szczególniej skojarzona z bólem wywoływanym przez schorzenia oka, zaś okolica wierzchołka i okolica ciemieniowa są związane z bolesnymi schorzeniami ucha. Jest więc rzeczą możliwą, że postać, jaką przybiera halucynacja, może zależeć od topografii towarzyszącego jej bólu głowy i hiperestezji owłosionej skóry. We wszystkich przypadkach halucynacji wzrokowych hiperestezja była na czole, a z nich w czterech przypadkach pole hiperestetyczne ku tyłowi nie przekraczało czoła. We wszystkich bez wyjątku 12 przypadkach halucynacji słuchowych hiperestezja była na wierzchołku i w okolicy ciemieniowej, z tych w sześciu przypadkach ograniczała się do tej przestrzeni skóry owłosionej. W 13 przypadkach halucynacji węchowych hiperestezja była na poziomie okolicy skroniowej z jednej strony lub z dwóch stron; w sześciu przypadkach ograniczała się do okolicy skroniowej.

Mourgue podkreśla, że te przypadki Heada były halucynacjami prawdziwymi, pomimo tego że występowały u ludzi nie wykazujących żadnej psychozy; 2) metodą obiektywnego badania czuciowego Head wykazał nadczynność układu parasympatycznego, czy też, ściślej mówiąc, błędnego; 3) wreszcie Head wykazał tutaj konieczność „ogólnego stanu halucynacyjnego” dla wystąpienia omamów. Mourgue (przypomina, że układ współczulny zdaje się być narządem obronnym przeciwko intoksykacji, i że hiperwagotonia powoduje daleko mniejszą odporność na jady. Brak równowagi organo-wegetatywnej może powstawać nie tylko z przyczyn fizycznych (zatrucie, gorączka, ale i moralnych. Doświadczalnie można wywołać uczucie groźnego nieszczęścia, śmierci grożącej (jak w przerażających „strachach nocnych” dzieci) przez zastrzyknięcie jednego miligrama atropiny lub adrenaliny. Stany takie Mourgue zawsze usuwał podczas gorączki przez podawanie przed snem (przestawienie z dziennej przewagi współczulnego na nocną przewagę parasympatycznego) silnych dawek adrenaliny (50 do 60 kropel rozczynu 1:1000), albo chlorku wapnia (4 do 5 gramów). Wszystkie ciała wywołujące omamy, np. haszysz, działają silnie i pierwotnie na układ organo-wegetatywny. U ejdetyków typu tetanoidalnego często bywa strach przed ciemnością i inne fobie, strachy nocne, mówienie przez sen, somnambulizm, zaś w rodzinie albo w przeszłości lekkie drgawki, laryngospasmus lub eklampsia, parestezje, podniesienia temperatury, urticaria, barwne fosfony, krzywica. Otóż cała ta seria objawów i ejdetyzm zanikają równolegle, w miarę oddalania się od okresu pokwitania. Ejdetycy typu basedowoidalnego (Walter Jaensch), przeciwnie, nie odczuwają swych wyobrażeń ejdetycznych jako coś obcego i niepokojącego, ale raczej uważają je za własną cechę, dodatnią, o której chętnie mówią. Z wiekiem, po pokwitaniu, i ten typ staje się rzadszy.

Związek tych objawów wzrokowych z układem organo-wegetatywnym przejawia się najwyraźniej w zjawisku ich występowania u dorosłych (u których ejdetyzm spotyka się tylko wyjątkowo) w takich stanach fizjologicznych, w których niewątpliwie istnieje nadczynność dokrewno-wegetatywna, jak np. w ciąży. Wśród 18 ciężarnych Walter Jaensch stwierdził ejdetyzm u 12, z tych w czterech przypadkach wybitny. Także czas trwania fizjologicznego powidoku jest często tak wydłużony, jak u młodych. Przypadki te były przeważnie typu tetanoidalnego. Być może, że stany halucynacji, depresji i niepokoju, spostrzegane niekiedy po porodzie, wiążą się z zespołem tetanoidalnym. Wzmożona pobudliwość układu organo-wegetatywnego jest jedną z charakterystycznych cech dziecięctwa i okresu pokwitania. Z tych badań braci Jaenschów i ich zastosowania do tłumaczenia przypadków Heada wynika, że zjawisko „prawdziwej halucynacji”, do którego należy i obraz ejdetyczny ma swoje pierwotne źródło prawdopodobnie w zaburzeniu regulacji układu organo-wegetatywnego, tj. sfery instynktowej.

Mourgue dochodzi do wniosku, iż istnieje przedstawicielstwo układu organo-wegetatywnego na poziomie plexus chorioidei i podwzgórza, i wyższe przedstawicielstwo na poziomie najgłębszych warstw kory mózgowej; to ostatnie przedstawicielstwo ma być może charakter wybiórczy na poziomie bieguna czołowego, i jego funkcją jest uruchamianie procesów swoiście korowych. Przemawiają za tym liczne fakty z patologii ogólnej (Monakow i Mourgue, M. Minkowski, R. B r u n i inni).

Mourgue podkreśla wielką rolę narządu przedsionkowego w powstawaniu omamów. Zgadza się w zupełności ze stanowiskiem fizjologów angielskich, którzy zawsze rozpatrują układ nerwowy jako całość, co jest bardzo słuszne także w stosunku do zmysłów: słuch jest nierozerwalnie związany z mową, mowa z psychizmem. A według francuskiego autora C. Winklera narząd słuchowy rozwija się w związku z nerwowym narządem równowagi, wywiera wpływ odruchowy na aparat mięśniowy fonacji, który produkuje dźwięk taki jak ten, który był punktem wyjścia podrażnienia (w żadnym innym zmyśle takiej reprodukcji nie ma). Taka reprodukcja może mieć miejsce tylko w układzie, który się znajduje w pewnym stanie napięcia. Tylko w takich warunkach może powstawać mowa, a wraz z nią i inteligencja ludzka. Stąd, według Winklera, można twierdzić bez przesady, że narządy ósmej pary nerwów, którym człowiek zawdzięcza pionową postawę i mowę, a więc swoje podstawowe cechy, mają dlań znaczenie daleko większe aniżeli narząd wzrokowy. Taki stosunek funkcji słuchowej do ruchowości ogólnej, w szczególności do narządów fonacyjnych, przyjmuje również Ariens Kappers. Mourgue jest zdania, że zaznaczone ruchy krtani stanowią stały składnik każdej halucynacji, zwanej słuchową, ośrodek ruchowy mowy może być aktywowany tylko przez „sferę słuchową”. H. Pieron sądzi, że wrażenia przestrzenne, zarówno w widzeniu jak w słyszeniu, wypływają z uświadamiania odruchów gałek ocznych. Według Sherringtona, widzenie przestrzenne wymaga prawidłowej funkcji siatkówki, narządu otolidów i proprioreceptywnych zakończeń mięśni okoruchowych; brak funkcjonowania jednego z tych narządów pociąga za sobą zaburzenie orientacji wzrokowej, to samo zresztą jest w zakresie innych zmysłów. Według Sherringtona nie należałoby zatem mówić o percepcji wzrokowej, ale o percepcjach wzrokowo-mięśniowo-przedsionkowych. Tym się wyjaśnia niezależność lokalizacji przestrzennej od wyższych funkcji psychicznych. Z wielkiej roli labiryntu, który wraz z móżdżkiem zarządza stanem postawy całego układu mięśniowego, wypływa tendencja Mourgue’a do uważania halucynacji za anormalne zachowanie się całego organizmu. Wiedeńczyk P. Schilder, a także Griinbaum utożsamiają przestrzeń zmysłową z przestrzenią wyobrażeń, co zresztą potwierdza i patologia. Halucynacja prawdziwa cechuje się, jak wrażenie normalne, i w przeciwieństwie do wyobrażenia normalnego, objektywnością w stosunku do ciała, więc genezę halucynacji prawdziwej musi warunkować coś więcej, mianowicie proces wyładowania ośrodkowego w kierunku obwodu przez odpowiednie drogi ruchowe. Do tej hipotezy upoważnia Mourgue’a przykład oniryzmu, czyli halucynacji jako aktu, i przypadki pośrednie. Niewątpliwie ruchowa rola pól zwanych czuciowymi musi przeważać w genezie halucynacji, ale jest rzeczą prawdopodobną, że nie tylko te pola same wchodzą tu w rachubę, skoro współdziała tu cały organizm w stanie czynnym, jak na to wskazuje skrajny przypadek majaczeń onirycznych. Tak więc, według badań Grahama Browna (1922), kora potyliczna reguluje, w warunkach normalnych, reakcje wzrokowe automatyczne pochodzenia siatkówkowego (co się zgadza z wcześniejszym poglądem Monakowa), zaś kora czołowa zarządza reakcjami fiksacji albo eksploracji ocznej w związku z ogólnymi tendencjami, regulującymi zachowanie się zwierzęcia.

Schemat procesu fizjologicznego, będącego odpowiednikiem halucynacji, wyobraża sobie Mourgue w sposób następujący: 1. Uruchomienie układu organo-wegetatywnego na którymkolwiek z jego poziomów, z zajęciem bezpośrednim lub pośrednim, zwłaszcza za pośrednictwem plexus chorioidei, pól wegetatywnych zmysłowych albo jednego z ich składników, zwłaszcza błędnikowego. 2. Wywołanie równoczesne stanu zahamowania, który się mniej lub więcej rozciąga na korę, i klinicznie odpowiada stanowi depersonalizacji. 3. Równoczesne wywołanie postaw ruchowych. 4. Wystąpienie zjawiska zwanego psychicznym (oniryzm?). Mourgue sądzi, że „stan halucynacyjny” Heada jest pewnym stopniem zahamowania korowego, w sensie Pawłowa. Krańcowym stopniem przebiegu zjawisk halucynacyjnych jest oniryzm (w nowym znaczeniu tego wyrazu, w świetle poglądów Pawłowa); najsłabszym stopniem są halucynacje przejściowe u niektórych normalnych osób, poza nieskończoną ilością stopni pośrednich.

Jaką rolę należy przypisać świadomości w powstaniu halucynacji? Mourgue zamiast studiować „stany świadomości” podchodzi do zagadnienia od dołu, i często powtarza, że fakty podmiotowe są tylko zakończeniem, ostatecznym produktem całej serii zjawisk, które przebiegają tylko na poziomie fizjologicznym, jak np. zjawiska przystosowania się narządu uszkodzonego do potrzeb całego organizmu, bez współudziału psychizmu, np. wytwarzanie się pseudofovea (Fuchs) u hemianoptyka, który nie ma świadomości ubytku swego pola widzenia, i dziwi się, że częściej potrąca meble z jednej strony. K. Goldstein uważa to za bardzo ogólne prawo, dające się zastosować w neurologii do wszystkich zjawisk restytucyjnych. Prawo to staje się zrozumiałe tylko przy zupełnym oswobodzeniu się od anatomicznej teorii o lokalizacji w aktywności mózgu, i przy przyjęciu energetycznego punktu widzenia. Każde mechaniczne uszkodzenie tkanki nerwowej, byle nie zbyt rozlane i byle występowało u osobnika młodego i zdrowego, może wywołać tylko bardzo nieznaczne zaburzenia w zachowaniu się osobnika (Monakow). Wszystko się odbywa tak, jak gdyby rozporządzalna energia nerwowa w pozostałym układzie nerwowym była mobilizowana w nowych drogach dla zachowania całości osobnika. Układ nerwowy zawsze zachowuje się jako całość, na poziomie fizjologicznym i psychicznym.

Z doświadczeń Speranskiego Mourgue wyprowadza daleko idący wniosek, że „halucynacja jest zjawiskiem wydzielniczym” i że halucynacja, w jakiejkolwiek swej postaci, jest co do istoty swojej zjawiskiem istotnie i głęboko organo-wegetatywnym, i tylko wtórnie jest zjawiskiem „psychicznym”. Punktem wyjścia halucynacji, bez względu na stopień jej złożoności, jest zawsze czynnik instynktowy, w pewnych przypadkach halucynacji mistycznych — neohormetery, np. w hipnozie albo w histerii, która cechuje się przede wszystkim plastycznością instynktu, zaś fizjologicznie łatwością, z jaką energia nerwowa przemieszcza się i polaryzuje w takim lub innym sensie. Sugestia jest aktywacją sfery instyktowej osobnika.

Depersonalizacja jest według Mourgue’a prawie zawsze warunkiem wystąpienia halucynacji prawdziwej. Uszkodzenie podkorowej reprezentacji sfery instynktowej, czyli pnia mózgowego, ciągnącego się od skrzyżowania piramid do ciała prążkowanego, wywołuje w pewnych warunkach, dotąd bliżej nieokreślonych, podmiotowe zaburzenie depersonalizacji osób halucynujących. W innych przypadkach depersonalizacji brak jest omamów. Nie ma narządów, które by rychlej reagowały zaburzeniem świadomości, aniżeli opuszką (Foerster, przypadek Reichardta nakłucia podpotylicznego, w którym wystąpił krzyk chorej i nagła utrata przytomności na 15 do 20 sekund, po których chora wykrzyknęła: „Moja noga, moja noga nie należy już do mnie”; analogiczny przypadek Heada i Holmesa, ale guza talamicznego, w którym chory nie przyznawał przynależności połowy ciała). Przypadki te dowodzą, że reprezentacja instynktu zdaje się być rozlana, i że sfera instynktu jest punktem wyjścia depersonalizacji. Ten sam objaw (omamy) może powstawać wskutek różnych przyczyn, wskutek procesu zahamowania apatycznego (zapewne spastyczne zwężenie naczyń mózgowych), albo wskutek procesu zahamowania antypatycznego, w którym jedna siła walczy aktywnie z oporem, np. w schizofrenii, w której prawdziwie spolaryzowany instynkt gwałtownie wdziera się w pewnych momentach w sferę orientacji. Ta ostatnia może nie być całkowicie zniszczona, jest to może najczęstszy mechanizm omamów, obok trzeciego procesu, w którym punkt wyjścia może być w sferze orientacji i przyczynowości, gdy aktywność kory jest częściowo (nie całkowicie) porażona przez działanie jadów lub innych szkodliwości nerwowych (znużenie, wyczerpanie), jak w niektórych doświadczeniach Pawłowa; wtedy par contre-coup, sfera instynktu wdziera się mniej lub więcej nagle w sferę orientacji i powstają przekształcenia uczucia czasu, „olbrzymie napęcznienie czasu”, będące tylko jednym z rodzajów „depersonalizacji” w aurze epileptycznej, w schizofrenii. Czas psychiczny normalny zależy przeciwnie od równowagi sfery instynktu i sfery orientacji. Zagadnienie depersonalizacji jest pseudozagadnieniem, gdyż prawdziwe jest zagadnienie interakcji obu tych sfer, instynktu i orientacji. Depersonalizacja jest zatem warunkiem ułatwiającym powstawanie omamów i występuje zawsze, ilekroć powstaje mniej lub więcej nagle zaburzenie równowagi pomiędzy sferą instynktu a sferą orientacji i przyczynowości. Przejście ze stanu czuwania do snu, wystąpienie lub zanikanie miesiączki, początek lub koniec ciąży, czyli zmiany wegetatywnego napięcia usposabiają do depersonalizacji, a więc i do omamów. Heilig i Hoff stwierdzili u normalnych kobiet w okresie miesiączkowania wyraźne zwiększenie przepuszczalności bariery ekto-mezodermalnej i zmianę układu płynu mózgowo-rdzeniowego, mianowicie zwiększenie cukru i wyraźne zmniejszenie zawartości chlorków.

Ostatnio szereg autorów przypisuje funkcje psychiczne pewnym formacjom podkorowym (zwłaszcza wzgórzu wzrokowemu, pniu mózgowemu itd.). Stenvers, Lhermitte, van Bogaert dali doskonałe obserwacje kliniczne omamów (hallucinose pedunculaire) w przebiegu uszkodzeń pnia mózgowego, które jednak same przez się nie mogą wywołać halucynacji, gdyż są, według Lhermitte’a, tylko warunkiem ułatwiającym aktywizację „ośrodka hipnicznego” w tej okolicy. Rzeczywiście, normalny ¡sen nie może współistnieć z prawdziwą halucynacją, która się cechuje procesem rzutowania. Podczas snu występowaniu przejawów ruchowych przeszkadza stan apatycznego zahamowania przedstawicielstwa postawy, korowego i podkorowego. Wystąpienie omamów podczas snu przerywa go, i omamy hipnagogiczne, tak samo jak somnambulizm, są właśnie dlatego możliwe tylko w stanie półsnu; omamy posługują się pewnymi mechanizmami ruchowymi, które podczas snu są nieczynne.

Do marzeń sennych według Mourgue’a zbliża się nie osobnik halucynujący, ale schizofrenik z urojeniami, który właściwie nigdy nie ma prawdziwych omamów. Aby powstała halucynacja, schemat ruchowy musi swobodnie rozpocząć akcję, ale jest w marzeniu sennym zahamowany. W przypadkach halucynozy pedunkularnej, częściowy zalew sfery orientacji przez sferę instynktu, czyli życia organowegetatywnego, wywołany jest nie przez działalność „ośrodka hipnicznego”, ale przez pedunkularne przedstawicielstwo układu organowegetatywnego w związku z jego przedstawicielstwem opuszkowym. Tiki, ruchy stereotypowe, są również pochodzenia instynktowego, jak to wykazała hipnoza i psychoanaliza. Ale jeżeli punktem wyjścia każdego procesu halucynacjinego jest czynnik instynktowy, czyli organo-wegetatywny, to sam ten proces tworzy się i przebiega w sferze orientacji i przyczynowości, dlatego nie można lokalizować omamów w ośrodkach podkorowych; „wizje”, a zwłaszcza „głosy”, są funkcją dyskryminacyjną kory, która w całej swej rozciągłości współdziała w ich produkcji. Stąd idioci nigdy nie wykazują omamów. Ale w przypadku psychoz omamy podlegają wyłącznie przyczynowości zgęszczonej, która nie odróżnia ani przyczyn, ani też ich konsekwencji, są wyrazem tylko klisis albo ekklisis. »Sfera instynktu posługuje się sferą orientacji dla zrealizowania procesu kompensacji (akcja syneidesis, czyli zasady autotoregulacji funkcji), i halucynacja jest jednym z tych procesów kompensacyjnych«. Tak więc halucynacja, jak neurologiczne zjawiska histerii, podlega już prawom anatomii i fizjologii normalnej; punktem wyjścia halucynacji może być każdy punkt ośrodkowego układu nerwowego, a może nawet i rdzenia, bo w nim się zaczyna opuszkowy układ organowegetatywny.