Dyssolucja świadomości i jej podział

Dyssolucja świadomości

Rzecz prosta, zasad dotyczących tak elementarnych zjawisk fizjologicznych nie mamy prawa przenosić na zjawiska największej złożoności, jakimi są procesy psychofizjologiczne i ich dynamizmy globalne. Jeżeli mimo to wzmiankujemy tutaj o prawie „wszystko albo nic”, to dlatego, że jednak i w stosunku do złożonej aktywności psychofizjologicznej istnieją mechanizmy, których działanie wykazuje pewną analogię do praw Bovditcha, w tym znaczeniu, że istnieje już w stanach fizjologicznych naprzemienność pomiędzy normalną aktywnością psychiczną z jednej strony a jej całkowitym zanikaniem w głębokim śnie z drugiej stron y. Pomijamy tutaj zagadnienie tej naprzemienności, gdyż omówiliśmy je w pierwszym tomie tej pracy.

Radziwiłłowicz  przytacza opis powrotu życia psychicznego po omdleniu, podany przez profesora fizjologii w Lozannie Herzena, który w pewnym okresie życia podlegał częstym omdleniom i badał dokładnie swoje przeżycia przy stopniowym budzeniu się z omdlenia. Otóż w czasie omdlenia brak jest, według Herzena, wszelkiej świadomości. Gdy omdlenie słabnie, na tle bezwiedności zaczyna powstawać jakieś nieokreślone, mgliste „ogólne poczucie istnienia”, bez odróżniania „ja” od świata zewnętrznego, bez możności umiejscowienia wrażeń, świadomość bezosobowa, której może towarzyszyć uczucie przykrości, jeżeli istnieje ból, albo przeciwnie uczucie przyjemności, jeżeli omdlenie nie sprowadziło bólu. W następnym okresie zaczynają stopniowo zarysowywać się jakieś ciemne nieokreślone rozróżnienia, człowiek zaczyna słyszeć i widzieć, ale wydaje mu się, że dźwięki i barwy powstają wewnątrz samego podmiotu bez jakiegokolwiek wyobrażenia o ich pochodzeniu z zewnątrz. Potem zaczynają wypływać różne czucia jedno za drugim, powoli nabierają określoności, zostają umiejscowione i powstaje wreszcie doświadczenie jaźni jako pewnej jedni; lecz z początku to doświadczenie jest tylko bardzo mało określonym czuciem, któremu odpowiada świadomość siebie samego jako czysto organicznej jednostki, przy czym brak jest zupełny wyobrażenia o stosunku do otoczenia; wprawdzie w tym okresie miał już Herzen poczucie, że jego wrażenia słuchowe i wzrokowe pochodzą od przedmiotów nie będących częścią jego samego, ale nie rozumiał, co się dzieje, dlaczego jest tu, leży wyciągnięty, a ludzie otaczają go, rozpinają kołnierz od koszuli i nacierają mu twarz zimną wodą. Po pewnym czasie powyższy okres bezmyślności ustępuje i w pewnej chwili przez umysł przebija jak błyskawica myśl: „Ach, więc, to znowu omdlenie” — i odtąd zaczyna się ponownie prawidłowa działalność umysłowa. Radziwiłłowicz słusznie zwraca uwagę, że »wydobycie na jaw okresów powracania świadomości, które wracają w odwrotnym porządku do ich utraty, wskazuje na drogę rozwojową, jaką przebywa świadomość«. Z psychofizjologicznego punktu widzenia możemy do tej uwagi dodać, że opis Herzena, dotyczący pierwszego okresu doznawań mglistych, bezprzedmiotowych i niezlokalizowanych, ale afektywnie przyjemnych lub przykrych, odpowiada dobrze opisowi Heada wrażeń talamiczno-protopatycznych; drugi okres — w którym wrażenia nabierają określoności zmysłowej, zostają umiejscowione i sprowadzone do odpowiednich przedmiotów, które je wywołują — odpowiada zmysłowej dyskryminacji cechującej warunkowo-odruchową aktywność narządu korowego pozaczołowego; a wreszcie trzeci okres, w którym następuje zrozumienie, co się dzieje, mianowicie że wystąpiło ponowne omdlenie, jest już wyraźnie aktywnością przyczynowo-logiczną, którą wiążemy z dynamizmami czołowymi. Aktywność tych dynamizmów powraca zatem istotnie w kolejności odwrotnej do porządku ich zanikania.

Ale w tym rozdziale interesuje nas przede wszystkim to, że w każdym z tych opisanych przez Herzena okresów przejawiają się psychizmy zawsze normalne, chociaż odpowiadające różnym stadiom ewolucji. W okresach, gdy mija stan głębokiego omdlenia, a więc psychicznego „nic”, wszystkie stadia ewolucji psychicznej wracają kolejno do swej normy czynnościowej, którą tu możemy określić jako „wszystko” psychiczne. Jest rzeczą bardzo znamienną, chociaż na razie trudną do wyjaśnienia, że w opisie Herzena, tak dobrze obrazującym doznawania podkorowo-protopatyczne, a także okres dyskryminacji pozaczołowych i wreszcie ogólnego obejmowania sytuacji przez myślenie czołowo-przyczynowe, brak jest zupełnie okresu myślenia prelogicznego, tego okresu, który w psychiatrii stanowi właśnie większość obrazów psychopatycznych.

Patologia zna jeszcze inne obrazy, w których zasada „wszystko albo nic” przejawia się w sposób również wyraźny, a nieporównanie bardziej długotrwały aniżeli w omdleniach. Mamy tu na myśli stany komatyczne, które występują w bardzo różnorodnych sprawach organicznych i w których ustaje wszelka aktywność psychiczna, żadne bodźce nie mogą wyrwać chorego z jego stanu nieprzytomności, mięśnie ulegają zwiotczeniu, zanikają wszystkie lub prawie wszystkie odruchy, natomiast oddychanie i krążenie są zachowane, chociaż często można stwierdzić zaburzenia rytmu oddechowego i zaburzenia naczyniowo-ruchowe i ciepłoty ciała. Jak wiadomo w nieco lżejszych stanach, zwanych ospałością, śpiączką, czyli soporem, można chorego przez silne bodźce przywrócić na chwilę do przytomności, a w jeszcze słabszych stanach, zwanych, sennością lub somnolencją, nawet lżejsze podniety budzą chorego, który jednak wkrótce zapada w senność ponownie, jeśli jest pozostawiony sobie. W wielu przypadkach aktywność psychiczna, przejawiająca się po obudzeniu chorego ze stanu senności lub śpiączki, okazuje się zupełnie prawidłowa, poza pewną ociężałością i spowolnieniem myślenia, które w takich warunkach ciężkiej choroby organicznej są zupełnie zrozumiale. Poza tym jednak wszystkie te stany porażenia aktywności psychicznej i instynktowej, a w najcięższych przypadkach nawet i odruchowości, odpowiadają równie dobrze jak stany omdlenia fizjologicznemu prawu „wszystko albo nic”. Fakt kliniczny, że w niektórych przypadkach chory po obudzeniu go wykazuje nieprawidłową czynność psychiczną, ale zamroczenie lub majaczenie dowodzi, że w pewnej ilości przypadków, dość licznych nawet, istnieje tu odchylenie od prawa „wszystko albo nic“; ale odchylenia te w niczym nie mogą zmienić tych faktów klinicznych, w których obudzenie ze stanu nieprzytomności daje aktywność psychiczną normalną.

Klinicznie zupełnie inną kategorię schorzenia przedstawia narkolepsja, która występuje, jak wiadomo, jako nerwica samoistna, albo też objawowo w niektórych schorzeniach neurologicznych i która podlega podobnie jak powyżej wzmiankowane obrazy prawu „wszystko albo nic”: na tle normalnej aktywności psychicznej występują mniej lub więcej częste napady senności w dzień. Jak wszystkie obrazy, podlegające temu prawu, narkolepsja ma swoje źródło w jakimś uszkodzeniu mechanizmów podkorowych.

Ostatnio, już podczas drugiej w tym wieku wielkiej rzezi ludzkiej, opisał E. Kretschmer  „zespół apalliczny”. Po wzmiance o „zespołach hipnoidalnych” z podziałem na stan komatyczny i senność, cechujących się daleko idącym wyłączeniem aktywności ogólno-psychicznej przy równoczesnym zachowaniu koniecznych wegetatywnych sternictw w pniu mózgowym, i po dalszej wzmiance o drugiej grupie zaburzeń aktywności ogólno-psychicznej pod postacią demencji, twierdzi Kretschmer, że te grupy nie wyczerpują wszystkich rozlanych ogólnych psychicznych zaburzeń funkcji półkul mózgowych. Do tych ostatnich należy jeszcze zaliczyć stany, które są postrzegane w procesach panencefalitycznych z przeważającym udziałem półkul mózgowych, w postrzałach mózgu po minięciu początkowych skutków wstrząsu, w rozsianych ogniskach rozmiękczynowych. Stan ten polega na zesztywnieniu, zachowaniu się podobnym do sztywności odmóżdżeniowej. Chory leży bez zaćmienia świadomości, z otwartymi oczami, wzrok jego błąka się bezmyślnie, nic nie fiksując, przemówienie do niego, dotykanie, pokazywania przedmiotów nie wywołuje żadnej rozsądnej reakcji, ruchy ucieczkowe i obronne mogą nie istnieć, kończyny, biernie poruszone, często nie wracają do pozycji poprzedniej. Trzeba tu myśleć, według Kretschmera, o pierwotnym zaburzeniu napędu. Natomiast irradiacja nieopracowanych bodźców zewnętrznych może być silnie wzmożona, tak że bodźce czuciowe mogą wywoływać drgawki. Pomimo stanu czuwania chory jest niezdolny do mówienia, do poznawania i do rozsądnych aktów postępowania. Występują odruchy głębokie, jak chwytania i ssania. Ten zespół „apalliczny” różni się od komatycznego brakiem zaburzeń świadomości, zaś od demencji tym, że jego podstawą jest blokowanie aktywności półkul mózgowych, w demencji jeszcze zachowanej do pewnego stopnia. Podstawę zespołu upatruje Kretschmer w cieleśnie uchwytnym zaburzeniu płaszcza w jego funkcji ogólnej. Czy ten zespół kretschmerowski jest naprawdę „apalliczny”, tj. wykazuje całkowite zniesienie aktywności korowo-psychicznej, trudno jest dzisiaj powiedzieć; jeżeli Kretschmer twierdzi, że w zespole tym jest zachowane czuwanie, brak jest zaćmienia świadomości, i jeżeli ten zespół zbliża się do stanu dementywnego, w takim razie jest bardzo daleki od stanu komatycznego i nie podlega prawu „wszystko albo nic”.

W każdym razie wydaje się być rzeczą pewną, że istnieje cały szereg mechanizmów nerwowych, wywołujących dyssolucję typu „wszystko albo nic”, przy czym najgłębszą dyssolucję (stany komatyczne) powodują uszkodzenia mechanizmów opuszkowych (Claude Bernard, Mourgue, Lhermitte), zaś inne mechanizmy, rozsiane w pniu mózgowym, powodują tym łagodniejszą dyssolucję, im bardziej ku przodowi pnia są położone, aż wreszcie mechanizm położony u wylotu wodociągu Sylwiusza do III komory daje już wyraźne objawy snu, a nie stanu komatycznego. Być może, że nawet i jeszcze dalej w korze mózgowej zmniejsza się od tyłu ku przodowi wrażliwość świadomości na uszkodzenia tkanki, ponieważ zdaje się, że najmniej wrażliwe pod tym względem są płaty czołowe (Foerster), chociaż skądinąd one właśnie są najwrażliwsze na różne szkodliwości.


Zdjęcie pochodzi z portalu flickr.com. Autorem grafiki jest new 1lluminati. Grafika została wykorzystana na podstawie licencji CC BY 2.0.